No właśnie jakoś tak się zamknąłem w sobie, na zimę

Kaktusy od końca października zahibernowane w piwnicy i ja też się trochę uśpiłem w kaktusowych tematach. Ale wiosna już za pasem. Lada weekend przewiozę rośliny do balkonowej szklarenki.
Część roślin - głównie te marketowe nabytki i ciepłolubne egzemparze umieściłem w pracy na parapecie. Okno niby południowe - słońce bezpośrednio operuje tam od 7:30 do 18, ale szyby są lekko przyciemnione, więc myślałem, że to może być problem.
Okazuje się jednak, że nie. Na przykład dla Haworthia truncata jest tam za jasno, bo robi się czerwonawa, natomiast kaktusy kwitną. Właśnie piękne pąki tworzy Mammillaria Saboae i Blossfeldia minima - wrzucę fotki, jak tylko się kwiecia doczekam

Jednakże bez błędów też się nie obyło. Jeszcze jak rośliny były na balkonie, na jesieni profilaktyczne podlałem je BI-58. Te przeniesione do pracy straszliwie śmierdzą - jak tylko nagrzeje je słońce... Jest to na tyle krępujący zapach, że siedzę w pokoju obstawiony odświeżaczami powietrza a i tak niektórym gościom, o bardziej wrażliwym powonieniu muszę się tłumaczyć skąd pochodzi ten dziwny zapach skarpet i kiszonej kapusty.................. ;-) Niebawem wszystkie planuję przesadzić do nowego podłoża no i będę musiał znaleźć jakiś inny mniej wonny zoocyd (może Polysect?).
Tomek