Towarzyski kot mojego brata zwany Krówką jest ciekawski i lubi domownikom towarzyszyć przy różnorodnych czynnościach- tu podgląda mnie przy praniu- wariant harcerski : wiadro, szlauch, pompa...

Polska centralna i zamieszkujący tu jakże sympatyczny Winniczek...odmienny od potworów z naszego ogrodu.
Odpoczynek wśród pachących i wabiących owady kwiatów...
Miesiąc nieobecności w naszym H 11. Tak dużo nas ominęło... Przyjaciele opiekowali się ogrodem i mimo naszej zachęty bardzo oszczędnie korzystali z jego dobrodziejstw, czekały więc na nas ogórki, kabaczki, fasola, pomidory. Fasola już nieco łykowata ale udało się wybrać na obiad co nieco.
W porównaniu z ubiegłym rokiem stwierdzam brak urodzaju cukinii i kabaczków, raptem kilka sztuk. Szkoda, bo lubimy leczo.
Pomidory nadal zielone...
Zapowiada się udany zbiór jabłek...
a my rozpoczęliśmy zbiory śliwek....
Klęska urodzaju śliwek:) obdarowaliśmy znajomych, konsumujemy wbrew zdrowemu rozsądkowi i owoców nadal wiele. Wobec faktu, iż nie lubimy konfitur i kompotów szukałam innowacyjnej dla mnie receptury na śliwki i znalazłam sos śliwkowy. Podjęłam próbę i efekt przeszedł moje wyobrażenia. Hinduski chutney, aromatyczny, pikantny i słodki jednocześnie został doceniony przez rodzinę. Jedzony przez nas z wędliną, mięsem, pizzą i lodami i w każdym zestawie idealny.
Zebrane ogórki w zalewie curry. Takie nam posmakowały w roku ubiegłym .
