Aniu, staram się zrobić dużo, dopóki jestem pełnoetatową mamą. Czas na planowanie... miałam całe miesiące

, kiedy planowanie trzymało mnie przy zdrowych zmysłach - i to dwa razy

. Mały za rok pójdzie do przedszkola i zobaczymy, jak to będzie wyglądać później

. Ja do ogrodu uciekam namiętnie w każdej wolnej chwili. Tylko odległość mnie mocno ogranicza, no i kiedy dzieci chore.
Dorotko, też bym mojego nie posądzała o sadzonkowe zakupy. Chyba moje szaleństwo cebulowe jednak zostało zauważone. Dobrze, że reakcja taka sympatyczna

. Najmilsze są takie niespodzianki, które naprawdę zaskakują i koniecznie pozytywnie

.
Małgosiu, zdjęcie z dedykacją dla Ciebie. Te astry akurat nie w ogrodzie, tylko w sadzie

Trzypędowy mały uciekinier.
Obiecane zdjęcia prezenciku

. Opuncja ogrodowa. Przezimuję w chłodnym pokoju na działce, bo jej, to mi tata nie zdoła ususzyć
Skoro jesteśmy w temacie, jeszcze jeden urodzinowy upominek. Może przeżyje...
Uwaga, uwaga, jest nadzieja, że chryzantemy zdążą zaprezentować kwitnienie. Jak widać, na samym dole troszkę łyse, ale ładne, spore kulki.
Dostałam ze szkółki w Kijanach, gdzie kiedyś dorabiał mój brat, trzy lilaki: Masena, Mme Lemoine, Ludwig Spath. Trafiam na niesamowitych ludzi. Złożyłam zamówienie, ja do portfela, a tu słyszę: nie trzeba, firma nie zbiednieje

. Najwyższa pora je sadzić, bo "bzy" jakoś szalenie szybko nie rosną. Już czuję ten zapach... Mam nadzieję, że wiosną zobaczę zapowiedź przyszłych kwitnień

.