Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
- rozmalinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1521
- Od: 7 sty 2013, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Jolu, miłej wycieczki Ci życzę a jak wrócisz, to koniecznie opisz trasę!!!
Pozdrawiam. Ania
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Bugenwilla okaz pokazowy
piękne kwitnienia liliowców i małej azalki
a co u pomidorków ?
Jolu , bursztynowym już pospacerowałaś czy nadal w trasie ? czekam na wieści i wrażenia z wyprawy


Jolu , bursztynowym już pospacerowałaś czy nadal w trasie ? czekam na wieści i wrażenia z wyprawy

-
- 500p
- Posty: 834
- Od: 24 paź 2010, o 09:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Oj długa to wyprawa ;). Wpadłam bo przeczytałam w "Mieszkańcu" felietonik jakoby działkowe miejskie owoce i warzywa były nie jadalne...przydałaby się jakaś polemika, ale nijak nie mam weny.
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4171
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Dziewczyny, no więc wróciłam - tydzień temu
. Bardzo zmęczona - cały czas autobusem, w tym dwa przejazdy nocne
, ale też bardzo zadowolona. Mam masę wrażeń - aż za dużo, bo wszystko mi się majta. Właśnie przegrałam zdjęcia do komputera (400
) i pozmniejszałam, przy okazji przypominając sobie. Cały tydzień ogarniam działkę i tnę, tnę do kompostownika - łęty wszelakie, pędy po kwiatach, niepotrzebne łodygi i liście dyniowe. Plus opryski, zbiory pomidorów, ogórków i innych dyniowatych oraz borówki. Przez te upały, to tylko trochę podczytywałam Forum, ale wcale nie chciało mi się cokolwiek pisać.
Dorotko, ty chyba też zrobiłaś sobie wolne
. Odpoczywaj.
A tu takie śmieszne floksy.

Danusiu, liliowce są przecudne. Ja miałam kilka starych pospolitych odmian, prawie od początku posiadania działki. Ale dopiero na Forum zobaczyłam jaka jest ich różnorodność i zakochałam się w nich.


Odmiana 'Polish Coctail'


Iwonko, jestem chętna na każdą ilość szyszek sosnowych (skrzyp też), tylko jak to fizycznie zrobić
Może byś do mnie wpadła
.



Dorotko, ja na dynie nie narzekam. Mam 4 krzaczki i na każdym 3-5 dyniek. Byłoby może więcej, ale wycinałam pędy boczne i skracałam główne, bo na małej powierzchni zrobił się taki busz, że już nie miałam gdzie stóp stawiać. Brodziłam w dyniowym gąszczu jak żuraw
.



Teresko, kupisz kilka sztuk liliowców i będziesz chciała więcej
.



Aniu, żeby opisać wycieczkę, to chyba trzeba by książkę napisać
. W skrócie - wycieczka nazywała się "Bursztynowym szlakiem". Zwiedzaliśmy stolice państw bałtyckich: Rygę, Tallin, w drodze powrotnej Wilno. 4 dni były przeznaczone na Petersburg i okolice. W tym Ermitaż, Bursztynowa Komnata
. Pogoda była super (taka jak w Polsce czyli upał). Zamierzam założyć osobny wątek zwiedzaniowy, ale to trochę później, jak będę miała nadmiar czasu
. Na razie kilka fotek
.


Elu, wróciłam z masą wrażeń. Bursztynową komnatę też zwiedzałam, ale tam zdjęć robić niestety nie wolno. A pomidory rosną i już zebrałam 4 skrzynki. W tym roku niestety nie jest odpowiednia pogoda dla pomidorów - za gorąco. Pomidory mam zawiązane na większości odmian tylko na 1 i 2 gronie. Może teraz jak będzie chłodniej, to coś się ruszy. Ale i tego co jest, powinno wystarczyć do jedzenia i na przetwory
.


Iwonko, owoce i warzywa trzeba myć i już. Nie wiem co bardziej niezdrowe - czy działkowe okurzone warzywa czy kupne nafaszerowane chemią i nawozami. Inna sprawa, że są warzywa, które bardziej niż inne akumulują metale ciężkie - np. ołów. Jak ktoś ma działkę przy ulicy, to takich uprawiać nie powinien. Z drugiej jednak strony, benzyna jest teraz bezołowiowa. A metale ciężkie są nie tylko w powietrzu ale i w wielu glebach i wodach. I pobieramy je nie tylko jedząc ale i wdychając powietrze . Dlatego nie przejmuję się tym i uprawiam warzywa. Gdybym tą działkę miała np. przy Al. Waszyngtona, to może trochę bardziej bym się martwiła
.
A to mój dzisiejszy zbiór dyniowatych. Dynkom 'Flat White Boar' zaczęły drewnieć ogonki, więc stwierdziłam, że nadszedł czas zbioru. Tym bardziej, że aż świeciły się z daleka i nie chciałam sprawiać radości złodziejom (w zeszłym roku ukradli mi 3 sztuki, ale innych odmian)
. Inne odmiany jeszcze dojrzewają.




Dorotko, ty chyba też zrobiłaś sobie wolne

A tu takie śmieszne floksy.

Danusiu, liliowce są przecudne. Ja miałam kilka starych pospolitych odmian, prawie od początku posiadania działki. Ale dopiero na Forum zobaczyłam jaka jest ich różnorodność i zakochałam się w nich.


Odmiana 'Polish Coctail'


Iwonko, jestem chętna na każdą ilość szyszek sosnowych (skrzyp też), tylko jak to fizycznie zrobić





Dorotko, ja na dynie nie narzekam. Mam 4 krzaczki i na każdym 3-5 dyniek. Byłoby może więcej, ale wycinałam pędy boczne i skracałam główne, bo na małej powierzchni zrobił się taki busz, że już nie miałam gdzie stóp stawiać. Brodziłam w dyniowym gąszczu jak żuraw




Teresko, kupisz kilka sztuk liliowców i będziesz chciała więcej




Aniu, żeby opisać wycieczkę, to chyba trzeba by książkę napisać







Elu, wróciłam z masą wrażeń. Bursztynową komnatę też zwiedzałam, ale tam zdjęć robić niestety nie wolno. A pomidory rosną i już zebrałam 4 skrzynki. W tym roku niestety nie jest odpowiednia pogoda dla pomidorów - za gorąco. Pomidory mam zawiązane na większości odmian tylko na 1 i 2 gronie. Może teraz jak będzie chłodniej, to coś się ruszy. Ale i tego co jest, powinno wystarczyć do jedzenia i na przetwory



Iwonko, owoce i warzywa trzeba myć i już. Nie wiem co bardziej niezdrowe - czy działkowe okurzone warzywa czy kupne nafaszerowane chemią i nawozami. Inna sprawa, że są warzywa, które bardziej niż inne akumulują metale ciężkie - np. ołów. Jak ktoś ma działkę przy ulicy, to takich uprawiać nie powinien. Z drugiej jednak strony, benzyna jest teraz bezołowiowa. A metale ciężkie są nie tylko w powietrzu ale i w wielu glebach i wodach. I pobieramy je nie tylko jedząc ale i wdychając powietrze . Dlatego nie przejmuję się tym i uprawiam warzywa. Gdybym tą działkę miała np. przy Al. Waszyngtona, to może trochę bardziej bym się martwiła

A to mój dzisiejszy zbiór dyniowatych. Dynkom 'Flat White Boar' zaczęły drewnieć ogonki, więc stwierdziłam, że nadszedł czas zbioru. Tym bardziej, że aż świeciły się z daleka i nie chciałam sprawiać radości złodziejom (w zeszłym roku ukradli mi 3 sztuki, ale innych odmian)


-
- 500p
- Posty: 834
- Od: 24 paź 2010, o 09:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Nie wiem czy dochodzi do Ciebie ten mieszkaniec (http://mieszkaniec.pl/Archiwum/PDF/2014/15.pdf 5 strona) mi chodziło o polemikę z gazetą ;). To był hymn pochwalny dla tych "legalnych" sprzedawców z bazarów. A czym się różni działka w mieście od pola przy trasie szybkiego ruchu? Jadąc na działkę co tydzień widzę jak pryskają na prawo i lewo. A ruch Miastożercy świadczy o tym, że spokojnie i w dużym mieście można się nawet wyżywić ;).
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Ja się nie dziwię ,że się nie odzywałaś na forum , po podróży człek musi ochłonąc
Fajną wycieczkę miałaś , wrażenia nie zapomniane , będziemy cierpliwie czekac na relację
U mnie z wiązaniem pomidorów na wyższych gronach tak jak u Ciebie , pierwsze i drugie pokazowe a później w zależności od odmiany
jedne na dwóch gronach zakończyły inne mało to mało ale ciągnęły , na przecier i do jedzenia wystarczy
Dynie ładniutkie , pogratulowac 





-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 956
- Od: 16 kwie 2012, o 16:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Kochana jakie piękne widoki.Tez będę wyczekiwac na dalsze relazcje... ,super.Dużo zwiedziłaś.A i piekne wspomnienia zostana.
A działka,tez cudo.Te piekne zdjecia dyni.......
chyba lepiej ciesza oko jak wycieczkowe,bo wychodowane przez Ciebie
A moje 3 krzaki dyni nawet jednego owoca nie maja
Jolu,wiem ,że obrywa sie czubki pomidorów,tylko jeszcze nie urwałam,bo nie wiem w którym miejscu,zaraz za ostatnim gronem?Czy jak?
A działka,tez cudo.Te piekne zdjecia dyni.......




Jolu,wiem ,że obrywa sie czubki pomidorów,tylko jeszcze nie urwałam,bo nie wiem w którym miejscu,zaraz za ostatnim gronem?Czy jak?
- Rzepka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2729
- Od: 30 mar 2014, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Jolu, czy Ty nie wchodzisz czasem z uprawami na działkę sąsiada? Sama mam dokładnie 300m kwadratowych działki i nie wyobrażam sobie gdzie Ty to wszystko mieścisz, szczególnie dynie, one chyba potrzebują dużo miejsca, podczytuję wątek o uprawie giganta, mam tam nawet swoje faworytki, ileż tam uczucia i troski do swoich podopiecznych
Piękną masz Bugenville, ja przy okazji corocznych wypadów do Egiptu na nurkowanie nie mogę się napatrzyć na tamtejsze okazy, Twoja niczym im nie ustępuje, tylko co Ty z nią robisz zimą
Pozdrawiam Irena

Piękną masz Bugenville, ja przy okazji corocznych wypadów do Egiptu na nurkowanie nie mogę się napatrzyć na tamtejsze okazy, Twoja niczym im nie ustępuje, tylko co Ty z nią robisz zimą

Pozdrawiam Irena
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4171
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Iwonko, czasem, jak widzę w sklepie tą gazetę, to biorę do czytania. A co do warzyw i owoców z działek w Warszawie, to tak jak pisałam, najbardziej niebezpieczne są liściaste - np. sałata (i oczywiście trawa, więc całkiem słusznie tą z trawników utylizują) i niektóre korzeniowe - np. marchewka. Bo mają większą skłonność do akumulowania metali ciężkich. Najbardziej na to odporne są warzywa psiankowate, dyniowate i bobowate - a to jest właśnie to co uprawiam
. Tak więc od takiej babci z bazaru sałaty bym nie kupiła, ale porzeczki czy agrest i owszem.
Elu, widać, że pomidory, mimo że ich ojczyzną jest Meksyk, nie lubią upałów. A najgorzej zniosły go odmiany rosyjskie. Co mi z tego, że są bardziej odporne na chłody, jak tu potrzebne są odmiany odporne na upały. W Akcji wymiany nasion, mam zamiar zapolować na NN z Iranu
.
Moniko, dyniom powinno się do pewnego momentu pozwolić rosnąć na żywioł. Dopiero jak są już dość duże zawiązane owocki, obcinam boczne pędy wyrastające z kątów liści i przycinam 5 liść za owockiem. Oczywiście można by zupełnie nic nie obcinać, ale to można robić na wielkim polu, gdzie mogą sobie swobodnie rosnąć i nie włażą w kwiatki. Na małej działeczce to niemożliwe, dlatego je ograniczam
.
Pomidory koniecznie trzeba ogławiać, bo i tak te teraz zawiązujące, nie dorosną do przymrozków. Pomidory na fizjologiczne wyrośnięcie potrzebują ok. 2 miesiące, a przymrozki przychodzą często w połowie września - stąd termin początek sierpnia. Ogławia się za 3 liściem od grona. Ja często robię tak, że urywam tylko wyrastające teraz grona kwiatowe, a sam czubek dopiero w połowie sierpnia. Ma to sens zwłaszcza wtedy, gdy z powodu chorób oberwało się dużo dolnych liści, albo gdy krzak jest ogólnie mizerny
.
Irenko, jak się wszystko dokładnie zaplanuje, to i więcej się zmieści. Dynie faktycznie zajmują sporo miejsca, a ich pędy rozłażą mi się wszędzie, ale w umiarkowany sposób im na to pozwalam. Zresztą niektóre odmiany, te o mniejszych owocach, nie mają bardzo długich pędów. Ja niestety lubię te większe, żeby miały po kilka kilo. A te mają po 8 i więcej metrów
. Tak jak wyżej napisałam, przycinam je tak od początku sierpnia. Wątek o uprawie giganta też czytam - rozczula mnie sposób, w jaki opisują swoje hodowle
.
Moja Bugenwilla ma już kilka lat
. Oczywiście przycinam ją, trochę jesienią a mocniej wiosną. Zimą trzymam ją na oknie w garderobie i z rzadka podlewam. Jak jest duży mróz, to ma tam 12 st. Niestety tej łagodnej zimy miała za ciepło i po jesiennym zgubieniu liści już w grudniu zaczęły jej rosnąć nowe, ale jej to nie zaszkodziło
. Kupiłam też młodą sadzoneczkę pomarańczowej - wyrósł na razie pojedynczy badyl długości 2 m. Jak jestem w ciepłych krajach, to też zachwycają mnie bugenwille i oleandry. A w tym roku, jak byłam na Teneryfie, to przy hotelu w charakterze pnączy rosły sobie stefanotisy
.
To może trochę kwiatuchów. Jeżówki
.



I liliowce



Dyniowo-ogórkowe poletko.

I pomidorowe poletko
.


Elu, widać, że pomidory, mimo że ich ojczyzną jest Meksyk, nie lubią upałów. A najgorzej zniosły go odmiany rosyjskie. Co mi z tego, że są bardziej odporne na chłody, jak tu potrzebne są odmiany odporne na upały. W Akcji wymiany nasion, mam zamiar zapolować na NN z Iranu

Moniko, dyniom powinno się do pewnego momentu pozwolić rosnąć na żywioł. Dopiero jak są już dość duże zawiązane owocki, obcinam boczne pędy wyrastające z kątów liści i przycinam 5 liść za owockiem. Oczywiście można by zupełnie nic nie obcinać, ale to można robić na wielkim polu, gdzie mogą sobie swobodnie rosnąć i nie włażą w kwiatki. Na małej działeczce to niemożliwe, dlatego je ograniczam

Pomidory koniecznie trzeba ogławiać, bo i tak te teraz zawiązujące, nie dorosną do przymrozków. Pomidory na fizjologiczne wyrośnięcie potrzebują ok. 2 miesiące, a przymrozki przychodzą często w połowie września - stąd termin początek sierpnia. Ogławia się za 3 liściem od grona. Ja często robię tak, że urywam tylko wyrastające teraz grona kwiatowe, a sam czubek dopiero w połowie sierpnia. Ma to sens zwłaszcza wtedy, gdy z powodu chorób oberwało się dużo dolnych liści, albo gdy krzak jest ogólnie mizerny

Irenko, jak się wszystko dokładnie zaplanuje, to i więcej się zmieści. Dynie faktycznie zajmują sporo miejsca, a ich pędy rozłażą mi się wszędzie, ale w umiarkowany sposób im na to pozwalam. Zresztą niektóre odmiany, te o mniejszych owocach, nie mają bardzo długich pędów. Ja niestety lubię te większe, żeby miały po kilka kilo. A te mają po 8 i więcej metrów


Moja Bugenwilla ma już kilka lat



To może trochę kwiatuchów. Jeżówki




I liliowce



Dyniowo-ogórkowe poletko.

I pomidorowe poletko


Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Jeżówki śliczne, i po co ja znów zaglądałam - teraz znów będę myśleć o nich 

- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Ty to jesteś hurtowniczka
Masz mnóstwo dorodnych warzyw. I nie tylko warzyw 


- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3386
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Witaj Jolu.Przed snem takie widoki są bardzo nie zdrowe, bo człowiek zaczyna myśleć o nowych chciejstwach. 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3539
- Od: 14 lis 2013, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: 60 km od W-wy
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Witaj Jolu piękne zdjęcia z wycieczki a Ty wyglądasz na zadowoloną ( nie dziwne) i szczęśliwą - miło znowu Cię zobaczyć uśmiechniętą
. Powalasz mnie swoimi warzywami, dynie mam trzy odmiana olbrzymie - takie one olbrzymie jak moje dwie pięści (czyli giganty
), Ja już chyba będę zrywać wszystko bo boję się że będą gnić. Pomidory na oknie szybciej dojrzeją niż na krzaku w półcieniu, a teraz to już raczej w cieniu
, ogórki kwitną ale zbiory marne- zaczynają krzaki gnić, to samo było z fasolką. Marnie w tym roku a warzywniak dostał tyle złota krowiego - a odwdzięcza się mniejszymi zbiorami.
Ps. Jeżówki śliczne a liliowcomania i u mnie się zaczęła pięknie i długo kwitną.



Ps. Jeżówki śliczne a liliowcomania i u mnie się zaczęła pięknie i długo kwitną.
- nemezja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2230
- Od: 18 kwie 2007, o 10:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Jolu pomidory piękne, zdrowiutkie i stoją na baczność w równym szeregu. Wzorcowe! Jeżówki u ciebie zawsze królują. W pierwszej kolejności mi się z nimi kojarzysz. Słyszę albo czytam Jode22 widzę je:). Te, ktorych nasionka mi wysłałaś nie wzeszły:).
Re: Jola na włościach - czyli 3 ary różności. cz.2
Jolu nie będę wymieniac co mi się podoba bo po prostu kocham cały Twój ogrod! Te cudowne ciemnozielone dynie to jaka odmiana? Aż mi dech zaparło!
A zdj z wycieczki ehhh chciałabym to kiedyś sama zobaczyć:). Jak się nazywa ta piekna cerkiew(?)?
-- 20 sie 2014, o 21:23 --
Doroto po oborniku dobrze rośnie dopiero na drugi rok więc może w przyszłym roku złoto Ci się odwdzięczy:).
A zdj z wycieczki ehhh chciałabym to kiedyś sama zobaczyć:). Jak się nazywa ta piekna cerkiew(?)?
-- 20 sie 2014, o 21:23 --
Doroto po oborniku dobrze rośnie dopiero na drugi rok więc może w przyszłym roku złoto Ci się odwdzięczy:).