No i ta goździkowa różyca, jakże inna od pozostałych. Bardzo kusząca
Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16298
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Obrazy przepiękne, róże przewijające się tu i ówdzie, dzwonki, szałwie - cudny początek lata.
No i ta goździkowa różyca, jakże inna od pozostałych. Bardzo kusząca

No i ta goździkowa różyca, jakże inna od pozostałych. Bardzo kusząca
- AGNESS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 24802
- Od: 5 wrz 2008, o 16:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jagódko mam taką jedną rabatę, gdzie królują róże. Jest całkowicie oddzielona od reszty ogrodu, to ten zakątek z kącikiem wypoczynkowym na starej studni. Są tam zupełnie inne kolory niż na całościJagiS pisze:Agness......Zamierzasz kupić dwie duże róże, więc musisz im zostawić sporo miejsca, którego zbyt wiele nie masz na swoich gęsto obsadzonych rabatach. Ale i Eden, i Mme Louis Odier to bardzo piękne róże.
- ra_barbara
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2179
- Od: 15 sty 2010, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Już świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Wzruszające i wszystko mówiące stwierdzenie.Zatrzymać się i popatrzeć hen w dal i za siebie także.zdjęcia, mówiące, dla jakich obrazów warto grzebać w ziemi i zginać grzbiet.
Kocham Cię Jaguś
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
-
edulkot
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9885
- Od: 4 lut 2011, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jaguś dla takich widoków jakie pokazujesz warto zginać grzbiet i to nie tylko te ostatnie zdjęcia są tego potwierdzeniem. We wszystkich Zielonych pokojach jest porządeczek jak się patrzy
i aż żal ściska, że u mnie ciągle jest tyle do porządkowania
Miałam napisać coś o różach, ale oglądam Twój wątek prawie pół dnia z przerwami to już zapomniałam co miałam napisać
Garden of Roses u mnie zwana Joie de Vivre jest rzeczywiście śliczna. Moja dostała chyba przez pomyłkę dla towarzystwa przetacznik, który ją przerósł i zasłania jej słońce, a na dodatek jest różowy, gdzie ja miałam głowę
Miałam napisać coś o różach, ale oglądam Twój wątek prawie pół dnia z przerwami to już zapomniałam co miałam napisać
Garden of Roses u mnie zwana Joie de Vivre jest rzeczywiście śliczna. Moja dostała chyba przez pomyłkę dla towarzystwa przetacznik, który ją przerósł i zasłania jej słońce, a na dodatek jest różowy, gdzie ja miałam głowę
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Serdecznie witam Was wieczorową porą!
Jak ja lubię te czerwcowe długie wieczory. Niebo jeszcze błękitne, snują się po nim cieniutkie smużki obłoków, złociste od zachodzącego słońca. Drzewa i kwiaty zastygły w całkowitym bezruchu, tylko śpiew ptaków przerywa ciszę. Żeby tylko chciało być troszkę cieplej...
.
Moje domostwo nie posiada się z radości, że zaprosiłam gości, bo uwolnione zostało od pajęczych sieci, śladów kocich łapek i kłębków kociej sierści. O wniesionym do domu piasku i wszechobecnym kurzu nie wspomnę. Umyte okna, zawieszone świeże firanki, bukiety kwiatów itd. Bez gości pewnie szkoda by mi było lata i chwil w ogrodzie, gdzie zawsze jest co robić i nie odczuwa się takiego zmęczenia, jak przy myciu podłóg, kafelków, okien, po którym mam wrażenie, że ręce mam do ziemi, jak pawiany z Ghany
.
A podlewając ogród, stawałam nad każdą różą z podziwem, że w tak krótkim czasie tak pięknie się spisały i dostarczają mi takich wspaniałych widoków. Tylko ten czerwiec tak szybko mija...
.
Gosiu, do usług
.
Barabello , pazerna na zdjęcia Ibrakadabry, a żeby koleżance powiedzieć, że się wątek otworzyło i zasypać go zdjęciami Tyci, to nie łaska
.
Oczywiście, możesz w jednej wanience zrobić sobie oczko wodne i posadzić irysy, a może i jakąś lilijkę wodną, albo kaczeńca. Fajny pomysł. Nie wiem tylko, co z zimą
. Ja swoje dalie wykopuję i przechowuję w piwnicy.
W ziemię bym nie wkopywała, stracisz urok starej wanienki.
Marysiu, koty zrozumiały, że jestem zajęta i nawet przy miskach okazały umiar i elegancję. Zjadły to, co było bez wybrzydzania i znikały. Widać pojęły, że nie ma się co wysilać, skoro fotograf zajęty głupimi robotami
.
Dzięki, Wandeczko
, byliny były w moim ogrodzie od zawsze. Dopiero od niedawna musiały się nieco posunąć, żeby zrobić miejsce różom. Dla mnie są nadal bardzo ważne, no i takie niekłopotliwe. I koniec z różami, poprzestanę na tej setce, teraz muszę się nauczyć, jak je zestawiać z posiadanymi bylinami bez krzywdy dla tych ostatnich.
Tak, Agness, w tym miejscu dwie róże, nawet sporych rozmiarów zmieszczą się na pewno. Przy tym Mme Louis Odier już w drugim roku osiągnęła wysokość 1,5 m.
Fajny masz ten kącik wypoczynkowy
.
Baśka, Baśka , moja Ty pokrewna kielecka duszo! Z wzajemnością to kochanie
.
Wyobrażam sobie, jak by się z Tobą świetnie gawędziło, łaziło po polach i lasach, piło gorzałkę pod kartofelek z ogniska
.
Edulkotku miły, pomyśl ile Ty masz zajęć i obowiązków. W porównaniu z Tobą ja prowadzę próżniaczy tryb życia
, to i z zielonymi pokoikami mogę się cackać bez końca.
Nawet nie wiedziałam, że masz Joie de Vivre. Nazwa w rzeczy samej więcej mówiąca, niż Garden of Roses. Niektóre nazwy róż zachwycają, a inne są takie nijakie, nic nie mówiące, albo wręcz od czapy. A ja na nazwy jestem szczególnie uczulona. Wiele róż nie ma u mnie szans właśnie z powodu imion, które mnie wkurzają
.
Kochane jesteście bardzo, że znalazłyście czas i ochotę, żeby tu zajrzeć. Dziękuję Wam bardzo.
Zdjęć ogólnych ostatnio było tyle, że już umiecie się zorientować w zielonych pokojach. Dziś raczej szczegóły, ale piękne i dla mnie ważne.
Np. Malowniczy robaczek na Artemisie.

Akant, który wreszcie zachowuje się, jak należy.

Prześliczna Clair Marshall.

Dzwoneczek kremowy Loddon Anna (Irminko
).

Pięknie plamista miodunka o wielkich liściach.

Radosny słoneczny nachyłek.

Elegancka Ismena, dobrze, że ślimaki choć jeden kwiat oszczędziły w całości.

Dwa oczka Jamesa Galway'a, nie szkodzi, że jedno trochę zezowate
.

I mój słodziutki Kadaberek.

Na koniec długo oczekiwany pierwszy kwiatek nowej róży Paul Bocuse.


To tyle na dziś, bo padam z nóg
.
Dobrej nocy - Jagi
Jak ja lubię te czerwcowe długie wieczory. Niebo jeszcze błękitne, snują się po nim cieniutkie smużki obłoków, złociste od zachodzącego słońca. Drzewa i kwiaty zastygły w całkowitym bezruchu, tylko śpiew ptaków przerywa ciszę. Żeby tylko chciało być troszkę cieplej...
Moje domostwo nie posiada się z radości, że zaprosiłam gości, bo uwolnione zostało od pajęczych sieci, śladów kocich łapek i kłębków kociej sierści. O wniesionym do domu piasku i wszechobecnym kurzu nie wspomnę. Umyte okna, zawieszone świeże firanki, bukiety kwiatów itd. Bez gości pewnie szkoda by mi było lata i chwil w ogrodzie, gdzie zawsze jest co robić i nie odczuwa się takiego zmęczenia, jak przy myciu podłóg, kafelków, okien, po którym mam wrażenie, że ręce mam do ziemi, jak pawiany z Ghany
A podlewając ogród, stawałam nad każdą różą z podziwem, że w tak krótkim czasie tak pięknie się spisały i dostarczają mi takich wspaniałych widoków. Tylko ten czerwiec tak szybko mija...
Gosiu, do usług
Barabello , pazerna na zdjęcia Ibrakadabry, a żeby koleżance powiedzieć, że się wątek otworzyło i zasypać go zdjęciami Tyci, to nie łaska
Oczywiście, możesz w jednej wanience zrobić sobie oczko wodne i posadzić irysy, a może i jakąś lilijkę wodną, albo kaczeńca. Fajny pomysł. Nie wiem tylko, co z zimą
W ziemię bym nie wkopywała, stracisz urok starej wanienki.
Marysiu, koty zrozumiały, że jestem zajęta i nawet przy miskach okazały umiar i elegancję. Zjadły to, co było bez wybrzydzania i znikały. Widać pojęły, że nie ma się co wysilać, skoro fotograf zajęty głupimi robotami
Dzięki, Wandeczko
Tak, Agness, w tym miejscu dwie róże, nawet sporych rozmiarów zmieszczą się na pewno. Przy tym Mme Louis Odier już w drugim roku osiągnęła wysokość 1,5 m.
Fajny masz ten kącik wypoczynkowy
Baśka, Baśka , moja Ty pokrewna kielecka duszo! Z wzajemnością to kochanie
Wyobrażam sobie, jak by się z Tobą świetnie gawędziło, łaziło po polach i lasach, piło gorzałkę pod kartofelek z ogniska
Edulkotku miły, pomyśl ile Ty masz zajęć i obowiązków. W porównaniu z Tobą ja prowadzę próżniaczy tryb życia
Nawet nie wiedziałam, że masz Joie de Vivre. Nazwa w rzeczy samej więcej mówiąca, niż Garden of Roses. Niektóre nazwy róż zachwycają, a inne są takie nijakie, nic nie mówiące, albo wręcz od czapy. A ja na nazwy jestem szczególnie uczulona. Wiele róż nie ma u mnie szans właśnie z powodu imion, które mnie wkurzają
Kochane jesteście bardzo, że znalazłyście czas i ochotę, żeby tu zajrzeć. Dziękuję Wam bardzo.
Zdjęć ogólnych ostatnio było tyle, że już umiecie się zorientować w zielonych pokojach. Dziś raczej szczegóły, ale piękne i dla mnie ważne.
Np. Malowniczy robaczek na Artemisie.

Akant, który wreszcie zachowuje się, jak należy.

Prześliczna Clair Marshall.

Dzwoneczek kremowy Loddon Anna (Irminko

Pięknie plamista miodunka o wielkich liściach.

Radosny słoneczny nachyłek.

Elegancka Ismena, dobrze, że ślimaki choć jeden kwiat oszczędziły w całości.

Dwa oczka Jamesa Galway'a, nie szkodzi, że jedno trochę zezowate

I mój słodziutki Kadaberek.

Na koniec długo oczekiwany pierwszy kwiatek nowej róży Paul Bocuse.


To tyle na dziś, bo padam z nóg
Dobrej nocy - Jagi
-
daffodil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Kochana Jagi
melduję, że staram się być na bieżąco z Zielonymi Pokojami.
Kocia sesja udana, zdjęcia potrafią rozbawić chyba największego mruka. Czemu moja Luśka unika aparatu jak diabeł święconej wody?
Miłego weekendu
Buzaki wakacyjne
Kocia sesja udana, zdjęcia potrafią rozbawić chyba największego mruka. Czemu moja Luśka unika aparatu jak diabeł święconej wody?
Miłego weekendu
Buzaki wakacyjne
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Witaj Jagi!
Nie wierzę własnym oczom!
Jagi żegna nas o 22.30, nie czekając na godzinę duchów!
Doprawdy, ważni goście muszą się szykować na tę niedzielę...
Chyba dobrze, że zamiotłaś pajęczyny w domu, bo w niedzielę ma padać.
Tak, tak, wiem, że w Pruszczu nigdy nie pada. To taka nasza druga Kalifornia
(It never rains in California).
Tymczasem w ogrodzie - bajecznie! Nie można nawet odmówić urody tym nieszczęsnym rozom.
Tą razą wpadła mi w oko Princessa Alexandra of Kent. Szkoda, że nie można jej od razu porównać z Alexandrą de Luxembourg i wybrać miss.
P.S. Daffodilku, jak miło Cię widzieć!

Nie wierzę własnym oczom!
Jagi żegna nas o 22.30, nie czekając na godzinę duchów!
Doprawdy, ważni goście muszą się szykować na tę niedzielę...
Chyba dobrze, że zamiotłaś pajęczyny w domu, bo w niedzielę ma padać.
Tak, tak, wiem, że w Pruszczu nigdy nie pada. To taka nasza druga Kalifornia
Tymczasem w ogrodzie - bajecznie! Nie można nawet odmówić urody tym nieszczęsnym rozom.
Tą razą wpadła mi w oko Princessa Alexandra of Kent. Szkoda, że nie można jej od razu porównać z Alexandrą de Luxembourg i wybrać miss.
P.S. Daffodilku, jak miło Cię widzieć!
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Jagodka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5401
- Od: 24 sty 2011, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jagodo Pomorska ...no jak to - Ty o tej porze żegnasz , życząc dobrej nocy , kolorowych snów i czego tam jeszcze - nie podobne to - w rzeczy samej - do Ciebie - jak słusznie zauważyła Lisica
.
Jak zobaczyłam fotkę z iglakami - lekko zacieniony zakątek Twego Królestwa - to nie wierzyłam własnym "patrzałkom " ( podwójnym ) ...Twój to ogród - czy jakiś pokazowy
.
Cudnie - aż miło podreptać - zatrzymując się nad każdą rośliną , źdźbłem trawy , wkładając nos w upojne zapachy róż
( nie wiem co ta Lisica znów z tymi różami wyskoczyła
- nazywając je nieszczęsnymi ) . One są nade wszystko bardzo szczęśliwe , że to Ty się nimi opiekujesz
.
Serdeczności
...też padam na pysk po umyciu 5 dużych okien , upieczeniu dwóch placków i podlaniu ponad czterdziestu donic i doniczek tarasowych oraz obskoczeniu dwóch balkonów na parterze i pietrze ...Aha ...i jeszcze zrobiłam szaszłyki - ze ślimaków ...bleee...wyłapując je przy świetle świecy , z zakamarków trawnika , kostki brukowej etc...
Jak zobaczyłam fotkę z iglakami - lekko zacieniony zakątek Twego Królestwa - to nie wierzyłam własnym "patrzałkom " ( podwójnym ) ...Twój to ogród - czy jakiś pokazowy
Cudnie - aż miło podreptać - zatrzymując się nad każdą rośliną , źdźbłem trawy , wkładając nos w upojne zapachy róż
Serdeczności
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie na wirtualny spacer - Jagódka
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
-
Fraszka_1
- 1000p

- Posty: 3948
- Od: 16 cze 2013, o 15:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jako że baaardzo długo mnie nie było, wygłaszcz proszę ode mnie futra za wszystkie czasy
Na temat róż, to nawet nie będę ni c mówić, po prostu brakuje mi słów z zachwytu
Na temat róż, to nawet nie będę ni c mówić, po prostu brakuje mi słów z zachwytu
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7943
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jaguś - pewnie zaabsorbowana gośćmi jesteś....
A ja się dowiedziałam, że planujesz przyjazd z Justynką - zapraszam serdecznie obie damy
A ja się dowiedziałam, że planujesz przyjazd z Justynką - zapraszam serdecznie obie damy
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jagi, dzięki za piękne fotki Mme Knorr. Niestety dalej jestem głupia; nie potrafię odróżnić tej róży od Mrs. John Laing. Nie wiem, czy mam dwie MK, czy dwie MJL, czy jedną i drugą 
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jagódko, jak się udała wizyta gości? Czarujesz nas zielonymi pokojami i kotami - na zmianę
Fajnie. Rozkwitła Ci Paul Bocuse - i jakie wrażenia? Moja ma wysokość 20 cm i może ze dwa pączki
Trudno mi jak na razie wyobrazić sobie, że ma mieć 150 cm...
Great North Eastern Rose to prawdziwy łami-jęzor, na FO spotkałam się z posługiwaniem się skrótem GNER. Co ja się nagłowiłam co ten skrót znaczy
Great North Eastern Rose to prawdziwy łami-jęzor, na FO spotkałam się z posługiwaniem się skrótem GNER. Co ja się nagłowiłam co ten skrót znaczy
-
Keetee
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8548
- Od: 15 paź 2010, o 00:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Jaguś doczekałaś się Paula Bocusa....
Ależ jest piękny prawda ...
i jaki zapach ...
cudna róża , u mnie już ciachłam kwiaty ,ale idą kolejne
Artemis jest niesamowicie piękny....niesamowicie
Ściskam MOCNO
Artemis jest niesamowicie piękny....niesamowicie
Ściskam MOCNO
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Witam Szanowne Forum!
Wiem, wiem, zaniedbałam Was karygodnie
. Pogubiłam ulubione wątki i ulubione osoby
.
Ale pierwsze dwa dni zajęły mi histeryczne przygotowania do przyjęcia gości.
Trzeci na przyjmowaniu gości, którzy zachwycili się ogrodem. Wyrazili też zdumienie, że można róże uprawiać wśród innych roślin, a nie na jednogatunkowych zagonach
. Wbrew złym prognozom udało się nawet posiedzieć w ogrodzie.

Czwarty dzień przeleciał na nawożeniu, podlewaniu róż i walce z plagą gołych ślimaków. Nie uwierzycie, np. na jednym krzaczku szałwii i w jego najbliższej okolicy siedziało tych tłustych kluchów chyba ze 200
.
Piątego dnia przypomniałam sobie, że 4 lipca jadę na ślub uroczej młodej pary do Warszawy, a nie mam ani kreacji, ani biletu, ani opakowania prezentu
.
Zaś szósty, dzisiejszy, zamierzałam poświęcić przygotowaniu ogrodu do mojej kilkudniowej nieobecności, polegającemu głównie na podlewaniu, ale ku mojej radości nagle otworzyły się niebiosa i zaczęło tak padać, że ogród będzie można uznać za podlany znakomicie bez mojego udziału;:333.
A w tzw. międzyczasie niespodziewanie skończył mi się mój ulubiony miesiąc - czerwiec
.
Hej, Daffodilku, wierny mój ogrodowy i koci Towarzyszu
. Zajrzałam do Ciebie i radość moja nie miała granic na widok Twojego aktualnego wpisu
.
Dla Ciebie Szuwarek, żeby wywołał dobry nastrój i Róża róż - Eden.
PS. Swoja drogą ta Twoja Luśka (moja ulubienica) mogłaby się trochę postarać
.


Lisico, zaiste opłacił się trud sprzątania i w ogrodzie, i w domu, bo oba miejsca tego dnia dały się wykorzystać. Było bardzo ciepło, a deszczyk zaprzestał działalności akurat w porę, żeby nadal Pruszcz można było uważać za polską Kalifornię.
A obie princessy możesz sobie porównać tutaj.
Alexandra - Princess de Luxembourg, zwiewna, delikatna, z falbankami.

I Princess Alexandra of Kent, z denerwująco marchewkowymi pączkami, tworzy ciężki, mocno napakowany kwiat w kolorze intensywnego, też ciężkiego różu.
Obie są przepiękne, więc wybrać miss będzie bardzo trudno.

Witaj, Jagódko
. Zdziwił Cię nowy widok? Powstał dzięki podkrzesaniu gałęzi wielkiej jodły. Twoja opinia dowodzi, że czasem warto coś w ogrodzie zmienić!
Opinia Lisicy o różach (że nieszczęsne) o tyle jest trafna, że każda kusi, każda nęci...
A najbardziej nieszczęsny jest ogrodnik, który (nie mogąc mieć wszystkich) jakiegoś wyboru musi dokonać
.
Ech, Ty to dopiero jesteś pracuś!!!
A o gołych ślimakach nic nie mów, bo na wspomnienie ich widoku ciągle mnie trzęsie. Dotychczas po deszczach zbierałam sporo tych w skorupkach. W tym roku dominują te gołe i to w ilościach przerażających! Ismeny, dalie, dzwonki - wszystko poszatkowane w drebiezgi!
Ale żeby nie było tak ponuro - oczywiście różyczki.
Dla Ciebie takie, które Elwi bardzo trafnie określiła za godne holenderskich mistrzów pędzla.
Abraham Darby.

A Shropshire Lad.

Jasmina.

Fraszko, witaj, bardzo miło, że wpadłaś
. Koty dostały porcję głaskania, szczególnie Szuwarek i Ibrakadabra, które się niedwuznacznie pieszczot domagają
.
Zachwyciły Cię róże? No to proszę bardzo.
Mariorie Marshall.


Marysiu
, zgadałyśmy się z Justynką, że fajnie byłoby nawiedzić Cię razem. Jak to logistycznie rozegrać - jeszcze nie wiem. Planowałam czerwiec, ale on przeleciał nie wiadomo kiedy, a teraz muszę na kilka dni udać się do stolicy. Wracam 8 lipca i zaraz zacznę pertraktacje z Justynką, no i z Tobą, oczywiście.
Dla Ciebie nie-róże. Lilia Pearl Jessica, powojnik Princess Diana i dywanik w dzwoneczków.



Aniu An, no co jak co, ale głupia, to Ty na pewno nie jesteś
.
Na mój chłopski rozum, Mme Knorr nie ma tych uroczych wycinanek na brzeżkach płatków, które ma z kolei Mrs John Laing. I to jest chyba jedyna różnica, widoczna gołym okiem.
No cóż, skoro taka jesteś dociekliwa, (nie dziwię się, też lubię wiedzieć!) pozostaje Ci lupa i czacza badacza: zestawienie listków, kwiatów, liczenie płatków i takie tam
.
Tobie dedykuję Kronprincess Mary, nie pamiętam, czy ją masz, mnie zachwyca cytrynową świeżością.
A swoją drogą sporo princesek zebrało się w moim ogrodzie
.
Aha, dzięki wielkie, że namówiłaś mnie na Lion's Rose. Zachwyca mnie ta róża...


Elwi, o udanej wizycie już wiesz.
Mnie się trafiła fajna sadzonka Paula Bocuse'a, rośnie od wiosny tego roku, ma ok. 50 cm wzrostu i osiem kwiatów i pączków.
A co do Great N - E Rose mogę powiedzieć tylko jedno: trzeba poznawać języki obce. Moja nauka angielskiego zaczęła się od piosenek Beatlesów, ale różana też przyjemna. Osobiście nie lubię używania skrótów nazw, bo jak wiesz, każda nazwa coś znaczy. Skrót zaś - nic nie znaczy.
A swoją drogą nie wymyśliłaś dla niej jakiejś "swojej" nazwy?
Dla Ciebie Mariatheresia i Zephirine Drouhin.



Keetee, kochana, faktycznie, Paul Bocuse zachwyca, Artemis też. I wiele innych... A teraz z uwagą przyglądam się następnej róży Guillota, Laurent Cabrol. Ta dopiero daje czadu, utworzyła piękny krzaczek, mimo że rośnie od wiosny. No i kwitnie bajecznie wielkimi kwiatami, choć dopiero się rozkręca.



Nie macie pojęcia (a może macie), jak mi żal opuszczać ogród nawet na kilka dni...






-------------------------------------
Ponawiam ofertę: do wzięcia jest wajgela i lilak Meiera "Palibin". Szkoda byłoby je wyrzucić.
-------------------------------------
Ściskam Was mocno, pozdrawiam serdecznie, przesyłam buziaki - Jagoda

Wiem, wiem, zaniedbałam Was karygodnie
Ale pierwsze dwa dni zajęły mi histeryczne przygotowania do przyjęcia gości.
Trzeci na przyjmowaniu gości, którzy zachwycili się ogrodem. Wyrazili też zdumienie, że można róże uprawiać wśród innych roślin, a nie na jednogatunkowych zagonach

Czwarty dzień przeleciał na nawożeniu, podlewaniu róż i walce z plagą gołych ślimaków. Nie uwierzycie, np. na jednym krzaczku szałwii i w jego najbliższej okolicy siedziało tych tłustych kluchów chyba ze 200
Piątego dnia przypomniałam sobie, że 4 lipca jadę na ślub uroczej młodej pary do Warszawy, a nie mam ani kreacji, ani biletu, ani opakowania prezentu
Zaś szósty, dzisiejszy, zamierzałam poświęcić przygotowaniu ogrodu do mojej kilkudniowej nieobecności, polegającemu głównie na podlewaniu, ale ku mojej radości nagle otworzyły się niebiosa i zaczęło tak padać, że ogród będzie można uznać za podlany znakomicie bez mojego udziału;:333.
A w tzw. międzyczasie niespodziewanie skończył mi się mój ulubiony miesiąc - czerwiec
Hej, Daffodilku, wierny mój ogrodowy i koci Towarzyszu
Dla Ciebie Szuwarek, żeby wywołał dobry nastrój i Róża róż - Eden.
PS. Swoja drogą ta Twoja Luśka (moja ulubienica) mogłaby się trochę postarać


Lisico, zaiste opłacił się trud sprzątania i w ogrodzie, i w domu, bo oba miejsca tego dnia dały się wykorzystać. Było bardzo ciepło, a deszczyk zaprzestał działalności akurat w porę, żeby nadal Pruszcz można było uważać za polską Kalifornię.
A obie princessy możesz sobie porównać tutaj.
Alexandra - Princess de Luxembourg, zwiewna, delikatna, z falbankami.

I Princess Alexandra of Kent, z denerwująco marchewkowymi pączkami, tworzy ciężki, mocno napakowany kwiat w kolorze intensywnego, też ciężkiego różu.
Obie są przepiękne, więc wybrać miss będzie bardzo trudno.

Witaj, Jagódko
Opinia Lisicy o różach (że nieszczęsne) o tyle jest trafna, że każda kusi, każda nęci...
A najbardziej nieszczęsny jest ogrodnik, który (nie mogąc mieć wszystkich) jakiegoś wyboru musi dokonać
Ech, Ty to dopiero jesteś pracuś!!!
A o gołych ślimakach nic nie mów, bo na wspomnienie ich widoku ciągle mnie trzęsie. Dotychczas po deszczach zbierałam sporo tych w skorupkach. W tym roku dominują te gołe i to w ilościach przerażających! Ismeny, dalie, dzwonki - wszystko poszatkowane w drebiezgi!
Ale żeby nie było tak ponuro - oczywiście różyczki.
Dla Ciebie takie, które Elwi bardzo trafnie określiła za godne holenderskich mistrzów pędzla.
Abraham Darby.

A Shropshire Lad.

Jasmina.

Fraszko, witaj, bardzo miło, że wpadłaś
Zachwyciły Cię róże? No to proszę bardzo.
Mariorie Marshall.


Marysiu
Dla Ciebie nie-róże. Lilia Pearl Jessica, powojnik Princess Diana i dywanik w dzwoneczków.



Aniu An, no co jak co, ale głupia, to Ty na pewno nie jesteś
Na mój chłopski rozum, Mme Knorr nie ma tych uroczych wycinanek na brzeżkach płatków, które ma z kolei Mrs John Laing. I to jest chyba jedyna różnica, widoczna gołym okiem.
No cóż, skoro taka jesteś dociekliwa, (nie dziwię się, też lubię wiedzieć!) pozostaje Ci lupa i czacza badacza: zestawienie listków, kwiatów, liczenie płatków i takie tam
Tobie dedykuję Kronprincess Mary, nie pamiętam, czy ją masz, mnie zachwyca cytrynową świeżością.
A swoją drogą sporo princesek zebrało się w moim ogrodzie
Aha, dzięki wielkie, że namówiłaś mnie na Lion's Rose. Zachwyca mnie ta róża...


Elwi, o udanej wizycie już wiesz.
Mnie się trafiła fajna sadzonka Paula Bocuse'a, rośnie od wiosny tego roku, ma ok. 50 cm wzrostu i osiem kwiatów i pączków.
A co do Great N - E Rose mogę powiedzieć tylko jedno: trzeba poznawać języki obce. Moja nauka angielskiego zaczęła się od piosenek Beatlesów, ale różana też przyjemna. Osobiście nie lubię używania skrótów nazw, bo jak wiesz, każda nazwa coś znaczy. Skrót zaś - nic nie znaczy.
A swoją drogą nie wymyśliłaś dla niej jakiejś "swojej" nazwy?
Dla Ciebie Mariatheresia i Zephirine Drouhin.



Keetee, kochana, faktycznie, Paul Bocuse zachwyca, Artemis też. I wiele innych... A teraz z uwagą przyglądam się następnej róży Guillota, Laurent Cabrol. Ta dopiero daje czadu, utworzyła piękny krzaczek, mimo że rośnie od wiosny. No i kwitnie bajecznie wielkimi kwiatami, choć dopiero się rozkręca.



Nie macie pojęcia (a może macie), jak mi żal opuszczać ogród nawet na kilka dni...






-------------------------------------
Ponawiam ofertę: do wzięcia jest wajgela i lilak Meiera "Palibin". Szkoda byłoby je wyrzucić.
-------------------------------------
Ściskam Was mocno, pozdrawiam serdecznie, przesyłam buziaki - Jagoda

- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i 100 róż, cz.5.
Nie wyrzucaj,jak coś to ja przygarnę wszystko
Miłej zabawy,mam nadzieję,że masz już kieckę?

