Mogę płakać razem z Tobą...
U mnie również zakwitł pierwszy raz cytryniec, zawiązał nawet owoce.
Przez trzy tygodnie codziennie do niego chodziłem i doglądałem czy rosną, aż do czasu...
Jednego dnia jak przyszedłem, wszystkie zawiązki były już poschnięte, a po dotknięciu odpadały.
Teraz mogę tylko robić głupie miny, i czekać do przyszłego roku...
A czy Ty masz posadzony jedno pnącze, czy dwa. Cytryniec jak wiesz potrzebuje zapylacza... ja również zastanawiam się czy moje pnącze nie potrzebuje partnera lub partnerki.
.