Wykształcenie to nie problem. Zawsze można wziąć wspólnika. No ale to już jakby dyskusja nie na to forum ;)Deirde pisze:By założyć szkółkę trzeba mieć odpowiednie wykształcenie - od tego się zaczyna.
Być może wypowie sie ktoś "z branży" Nie wierzę, żeby były takie sytuacje, że pośrednik kupuje odmianę z licencją a później tą licencję chowa do szuflady. Przecież działałby w ten sposób na swoją niekorzyść. Róże nazwijmy to umownie odmianowe nie pojawią się w CO dopóki KLIENCI czyli MY nie będziemy się o takie róże dopytywać. Jeżeli sprzedawca zauważy, że "odmianowe" szybciej mu schodzą to w końcu zacznie je zamawiać.Deirde pisze:Mam do was pytanie z innej beczki - chodzi mi o sprzedaż odmian róż licencjonowanych. Jest jesień więc postanowiłam pochodzić po Centrach Ogrodniczych w Poznaniu i poszukać konkretnej odmiany - Nostalgii - chciałam by ta róża była prezentem dla mojej cioci, chodząc od jednego centrum do drugiego dowiedziałam się - nikt nie zna tej konkretnej odmiany, róże są bez nazwy odmianowej - mam więc pytanie - czy jeśli pośrednik - handlowiec z centrum - kupuje konkretną odmiany z licencją - może tą róże wystawić wystawić z nazwą odmiany - opłacił przecież licencje - czy musi ją zdjąć bo patrząc na to co dzieje się z centrami to sama już nie wiem jaką mają politykę - nie lubię kupować kota w worku.
Niestety obawiam się, ze my jako kraj jesteśmy jeszcze na etapie jak ktoś tu wyżej napisał - "jednorocznych ogrodników" gdzie rośliny kupuje się na jeden sezon i tak naprawdę czy ta róża to jest "Nostalgia" czy "Ingrid..." czy jeszcze inna to nieistotne. Ona i tak w zimie wymarznie więc kupię cobie tą czerwoną - nazwa nieważna. Za rok kupie kolejną. Albo kupie w Tesco... to nic, że nazwa ma się nijak do odmiany, cztery złote to nie majątek...