AleksandraBdg pisze: Pocieszające jest to,że roślinom nic się nie stało.
Trzymam kciuki,aby nigdy więcej takie zdarzenie się nie powtórzyło.
Olu Kochana, naprawdę bardzo dziękuję. Właśnie czyścimy i czyścimy, bo z folii to odchodzi nieźle, ale z balustrady nie całkiem. 
Bardzo mi znowu jakoś tak przykro, ale jak powiedziałaś - najważniejsze, że roślinom się nic nie stało. Dziękuję bardzo za przemiłe słowa 
 
 
raisumi pisze:Na szczescie to tylko folia oberwala, az strach pomyslec ile bys miala pracy, gdyby jajka trafily w kaktusy.....
Moniko - serdecznie dziękuję również za wpis, czytałam Twój wątek i miałam już się wpisać, bo jest zachwycający - zwłaszcza Twoje otoczenie - ale właśnie zdarzyło się co się zdarzyło i humor mi wraca tylko dzięki Forum. Niemniej faktycznie, gdyby tej folii nie było, z kwiatów bym tego nie zmyła.  
raisumi pisze:To przykre, ze masz takich sasiadow.
Nigdy nie wiadomo co im odbije!
To jeszcze jeden powod, dlaczego jestem zadowolona z emigracji.
Nie ma tu takiej bezmyslnosci, jest za to szacunek dla cudzej wlasnosci.
Moje kaktusy (czesc) stoja przed domem i nikomu nie przeszkadzaja.
Nikt ich nie kradnie, ani nawet nie kopnie dla atrakcji......
Zycze Ci, by to byl jednorazowy wyskok glupawego sąsiedztwa .
I tego zazdroszczę wszystkim, którzy nie mają z polskim piekiełkiem na co dzień do czynienia. W takich chwilach żałuję, że sami nie skorzystaliśmy, kiedy była okazja wyemigrować. Skorzystali za nas nasi znajomi - i nie żałują. Może kiedyś jeszcze się zdobędziemy. I serdecznie dziękuję Ci za miłe słowa i wsparcie 
