Szkoda, że malina wykopana i spalona. Można było teraz krótko przyciąć, a w przyszłym sezonie dostosować oprysk do szkodnika. Bo teraz nie ma maliny, a szkodnik i tak zimuje w ziemi

Ja od 10 lat mam "Polanę", co roku obcinam bez litości, wygrabiam i palę pędy. Jak na razie choroby i szkodniki omijają ją szerokim łukiem, owoców zbieram średnio 100 kg rocznie. Raz robiłem eksperyment i połowę krzaków zostawiłem bez przycinania na drugi rok. Pędy wyglądały jak chore, owocowanie o połowę mniejsze i mniejszy, brzydki owoc.