Cześć 
Siedzę w domu zła.
Okazało się, że rachunek za wodę nabiła mi niesprawna uszczelka w Gebericie.
Słońce świeci, pogoda piękna, można by coś porobić w ogrodzie, a ja od rana szukam hydraulika, który podjąłby się tę usterkę usunąć.
Krysiu, fajnie, że wpadłaś.
Fakt, krukowate wyżerają jabłka, których nie jestem w stanie zerwać. Lubię na nie patrzeć, jak siedząc na cienkiej gałązce kują swoimi kilofami dyndające jabłka.
A te z Żeromskiego zajmowały się raczej materią nieożywioną..., więc nam (póki żyjemy) nie grożą...
Wicek, drań jeden, żadnej wdzięczności nie wykazuje, omija mnie szerokim łukiem.
Edulkotku,
Wicek bez leja lata po dworze jak diabeł po sośnie, a mnie widzi tylko kiedy miska pusta

.
Właśnie pomyślałam, co to byłaby za zima bez ogrodów, gdybyśmy tak wszyscy zatrzasnęli swoje furtki... Tylko siąść i wyć

.
Ze względu na róże trochę tego białego mogłoby się pojawić. W zeszłym roku napadało gdzieś w połowie grudnia. Na razie jest ciepło i zielono i niech tak sobie będzie...
Agu , dzięki, że wracasz do nas z przyjemnością, bardzo nas to cieszy.
Prztyczków za kulinaria nie przyjmuj, bo ich Ci nie wymierzałam. Po prostu, po tylu latach braku motywacji do gotowania, odwykłam od kucharzenia. Poza tym nie lubię tego, a i jeść smakołyków raczej nie powinnam... Szczególnie świeży chrupiący chlebek jest dla mnie groźny.
Byki 
No cóż, każdemu mogą się zdarzyć, mnie też. Źle jest, jeśli się tego nie chce widzieć, nie chce poprawić, nauczyć poprawności, bo to dla kogoś nie jest ważne. Wiem, że większość pomyłek wynika z pośpiechu, a przecież wystarczyłoby przeczytać to, co się napisało. Głupio byłoby, gdyby na taką wypowiedź z błędami natrafiły nasze dzieci, oj głupio

.
Wiesz, nijak nie mogę przywyknąć do Twojego nowego zdjęcia, mimo że urocze. Ciągle się dziwię, że tak poważnie wypowiada się taki
mały brzdąc 
.
A gdzie się dotąd podziewała Twoja ortografia,
EwoM, że musiała do Ciebie wracać ?
Z panią Porządnicką tak właśnie jest: dziób w dziób, bo w tzw. bliźniaku inaczej się nie da. Ale ma to też dobre strony. W czasie wyjazdów pilnujemy sobie nawzajem swoich domostw i obejść.
Świetne masz doświadczenia z krukowatymi,
Keetee. Nie ma ich jeszcze zbyt wielu. Jest ciepło i chyba te największe z północy jeszcze nie przyleciały.
Są piękne i cwane, jak mucha na końcu nosa. Ile było filmów o ich niezwykłej inteligencji

.
Ursulko, no skoro to mus, strzelaj babole, zabawimy się...

.
Pytałaś o neologizmy. Ja też je lubię. Najbardziej w tej materii ubawił mnie neologizm
Pat, którego nie skomentowałam od razu i zniknął mi gdzieś w odmętach forum.
Cytuję z pamięci: "... jak się wyraziła któraś z moich
przedpiśczyń..."

.
Toż to czysty majstersztyk, zbudowany według wszystkich zasad słowotwórstwa
No to lu, zaklinajmy rzeczywistość, my, czarownice
Ja na razie zaklinam hydraulików, żeby naprawili mi spłuczkę w łazience

.
Oj,
Margo, toż nie można na zimę skazać się na brak dobrego towarzystwa

.
Dobrze piszesz o tych zwierzakach. Jak im źle - wiedzą jak człowieka znaleźć, ale jak się im poprawi... to mają Cię na nic.
Ave, witaj

. Do grona czarownic jesteś przyjęta

. Gościć się możesz zawsze.
A nie masz zdjęcia bez tego okropnego kinola ? Jakoś on mnie deprymuje...

, mimo że czarownica radośnie roześmiana.
Zdjęcie wycofać może tylko jego nadawca, ja nie.
Amba, ojej, niedobrze, że Rusałka chora. Która ? Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego i że szybko ją otoczysz opieką i wyleczysz. Koty dla Ciebie będą.
No, co Ty,
Lisico, ja pod ziemię

To chyba
Lisice prowadzą część życia pod ziemią. Ja i moje koty jesteśmy naziemni, czasem nadrzewni

.
Nigdzie się nie wybieramy, możesz rozgościć się na całego w towarzystwie krukowatych, które inteligencją i sprytem dorównują lisom.
Za podsumowanie jeszcze się nie zabrałam. Jako stary belfer chciałabym się do tematu rzetelnie przygotować. Na razie z mozołem zmniejszam zdjęcia, aby było czym uczony wywód zilustrować.
Ale tak na szybko mogę stwierdzić, że klapą skończyła się tego lata nierówna walka ze szkodnikami i suszą.
A Twoja
klapa... no cóż;:306.
O,
Pati, w samą porę! Właśnie odpowiadając
Ursulce, zachwyciłam się Twoim neologizmem.
Niniejszym, za słowo
przedpiśczynie przyznaję Ci tytuł
Wybitnego Neologizmotwórcy.
A na
Dorotkę Keetee mamy oko...
To portret
Dekla, mojego niedawnego kota - rezydenta.
Ibrakadabra, czyżby już można było się poślizgać
"Wrota" do zielonych pokoi.
I dla
Amby - złoty
Szuwarek
He, he, sikory zwiedziały się, że stołówka czynna

. Najpierw jedna czaiła się, czaiła, aż wreszcie odważyła się wylądować w karmniku, a po chwili... już cały tłum!
Hydraulik (siódmy z indagowanych) przybędzie jutro. Chwała Bogu, że mam dwie łazienki...
Na razie - Jagoda