Gdyby to było jedynie przesadzenie
Dawno bym o tym zapomniała i wzięła się za porządki świąteczne
I nie o ciernie mi idzie bo kaktusy dla urody mieć je powinny

tylko o całkowite usunięcie z korzeni tego w czym do tej pory siedziały.
Ja nie umiem podlewać cudzego substratu!!!
A to w czym były posadzone to jakaś mieszanka włóknistego torfu albo kokosa, trochę żwiru i zabetonowane na amen gliną. Na sucho kiepściuchno, na mokro jeszcze gorzej.
Po chyba 3 wieczorach spędzonych sam na sam( z jednym z trzech) Echinocereus engelmannii z pędzelkiem i patykiem do szaszłyków się poddałam. Wydłubałam mu mniej niż połowę
Na swoją kolej czekało jeszcze 5 szt
Kilka dni temu w desperacji zrobiłam tym pozostałym swoją procedurę standardową czyli wywaliłam na trawnik, uderzeniowy strumień wody i z gołym korzeniem won do domu na suszenie.
No i teraz nie wiem czy nie odchorują bo kurka wodna zimno jednak trochę na takie kąpiele.
Trudno,co ma być to będzie.
mataan pisze:Muszę chyba pomyśleć o wysiewie, bo jest kilka gatunków, które mi się naprawdę podobają, np. Echinocereus scheeri ssp. gentryi, Echinocereus pentalophus, Echinocereus ctenoides, Echinocereus papillosus, itd.
Nie ma co myśleć, trzeba działać

z wymienionych przez Ciebie nie siałam żadnego, Artur chyba ctenoidesa o ile dobrze pamiętam to może coś bliżej powie.
Ja mam z nasionek mrozaczne- mix od p. Piotra M. i pewnie lepiej by ten siew wyglądał gdybym go nie wywaliła na samym początku na wykładzinę dywanową w kolorze melanżowego brązu. Podejrzewam że co najmniej połowy z tych wykopyrtniętych nie znalazłam.
Ale coś tam mi rośnie, żeby nie było

Jak masz zakusy na posiadanie to przez siew najtańsza opcja i do tego można wybierać w takich co to w sprzedaży nieczęsto się pojawiają jako odchowane.
Wiesz już skąd ewentualnie ściągałbyś nasiona tego rodzaju?