Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
- czarny
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2328
- Od: 24 kwie 2009, o 21:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Nic tylko życzyć udanych widoków, no i ciekawych zbiorów. A ochrzan za brak pylonych rebucjowatych z TB ;)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 769
- Od: 9 sie 2013, o 08:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Życzę udanych łowów i zobaczenia ciekawych miejsc . Poznania fajnych ludzi 

Pozdrawiam Anna
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Pozostaje życzyć owocnej wyprawyblabla pisze: Jeśli wyprawa się powiedzie to powyższa lista wiosennych wysiewów zdecydowanie się powiększy

Odnośnie takich wyjazdów to mnie ciekawi na ile są to wypady odtworzeniowe tzn tuptanie po cudzych śladach i nadawanie swoich numerków roślinkom tam znalezionym(ale widzianym już przez inne ekipy- dowolnej narodowości) lub też odnajdywanie tych "zaginionych" i potwierdzenia ich występowania?
A na ile odkrywanie całkowicie nowych stanowisk występowania kaktusów?
Pytanie zalęgło się we mnie przy okazji wymiany zdań u Marka dotyczącym torquatki i Twojej odpowiedzi, takiej mniej więcej w sensie, że ona gdzieś tam jeszcze na pewno jest.
Rozumiem, że medio nie jest w centrum Twoich zainteresowań więc i szczegółowe poszukiwania zostawiasz innym

Domyślam się, że inaczej jest jeśli dotyczy to roślinek Was interesujących jak np lobiwki czy parodie(w przypadku p. A.)
Jaką tak mniej więcej część takiej eskapady(na poziomie planowania)przeznaczacie na poszukiwanie w całkiem nowych miejscach do tej pory nie spenetrowanych przez nikogo?
-
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 mar 2013, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pabianice
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
blabla pisze:Dokładnych danych nie mam. Jest u mnie jakieś 10000-15000 roślin, (...)



Rozdziawiłem jape jak to przeczytałem! Nie potrafię sobie tego wyobrazić?!

Tomku, a możesz napisać ile czasu zajęło Ci zebranie takiej ilości roślin??
Pozdrawiam
Szymon
Pozdrawiam Szymon
Kaktusy Szymona
Kaktusy Szymona
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Działam na zasadzie odhaczenia wszystkich dotąd znanych gatunków, odmian, form i rejonów, gdzie występują lobiwki. Jeśli wiem, że gdzieś rośnie lobiwka lub może rosnąć to tam jadę. Coraz mniej w moich podróżach jest odgrzewania dobrze znanych kotletów czyli odwiedzania klasycznych stanowisk a coraz więcej zwiedzania mało uczęszczanych rejonów w poszukiwaniu czegoś nowego lub udawania się w rejony dawno zapomniane, by sprawdzić czy jeszcze rośnie tam to, co było ostatni raz widziane wiele lat temu.Martada pisze:Odnośnie takich wyjazdów to mnie ciekawi na ile są to wypady odtworzeniowe tzn tuptanie po cudzych śladach i nadawanie swoich numerków roślinkom tam znalezionym(ale widzianym już przez inne ekipy- dowolnej narodowości) lub też odnajdywanie tych "zaginionych" i potwierdzenia ich występowania?
A na ile odkrywanie całkowicie nowych stanowisk występowania kaktusów?
[..]
Jaką tak mniej więcej część takiej eskapady(na poziomie planowania)przeznaczacie na poszukiwanie w całkiem nowych miejscach do tej pory nie spenetrowanych przez nikogo?
Na dziś nie ma już rejonów "niespenetrowanych przez nikogo". Co najwyżej są miejsca, gdzie było niewielu kaktusiarzy. Inna para kaloszy to, że cały czas w dobrze znanym rejonach kaktusowych nadal można odkryć nowe, dotąd nieznane gatunki. No i też pojawia się pytanie co oznacza nowe stanowisko? Czy ma to oznaczać sąsiednią górkę, na której nikt wcześniej jeszcze nie był choć tam nic nowego, innego niż na sąsiednich pagórkach nie ma? Jeśli tak, to takich "nowych" stanowisk nadal są miliony i one nadal czekają na swoich odkrywców.
Pierwsze wysiewy popełniłem w 1999 roku więc kolekcja moja ma jakieś 15 lat. Jednak ilość nie jest wprost proporcjonalna do czasu tworzenia kolekcji. Wszystkie moje rośliny pochodzą z wysiewów, więc jakbym się uparł to wiosną mogę wysiać 150 porcji nasion po 100 ziaren każda (co nie jest jakimś wielkim wyczynem) i na jesień mogę być już właścicielem kolekcji składającej się z kolejnych 15 000 roślin. Tak to u mnie właśnie wygląda. Jeśli pozbieram sobie 50 porcji po 100 nasion każda i to wysieję to przy kiełkowalności na poziomie 80% mam dodatkowe 4000 roślin, które trzeba koniecznie w większości upłynnić. W tym roku pozbyłem się z kolekcji około 1000 roślin, co jest i tak zbyt małą liczbą, by zachować równowagę.Szymon78 pisze:Tomku, a możesz napisać ile czasu zajęło Ci zebranie takiej ilości roślin??
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- Andrew Be
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 804
- Od: 19 lut 2013, o 14:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kluczbork
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
blabla pisze:W tym roku pozbyłem się z kolekcji około 1000 roślin...


Pozdrawiam Andrzej.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Ważne, że poszły w dobre ręce 

Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- Andrew Be
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 804
- Od: 19 lut 2013, o 14:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kluczbork
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
blabla pisze:Ważne, że poszły w dobre ręce


chyba nie będę mógł zasnąć

Pozdrawiam Andrzej.
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Hmm... myślałam, że w sumie na tak ogromnym terenie i zakładam, że w jakiejś(mniejszej lub większej) części niedostępnym takich miejsc dziewiczych jeszcze troszkę chociaż zostałoblabla pisze:Na dziś nie ma już rejonów "niespenetrowanych przez nikogo". Co najwyżej są miejsca, gdzie było niewielu kaktusiarzy. Inna para kaloszy to, że cały czas w dobrze znanym rejonach kaktusowych nadal można odkryć nowe, dotąd nieznane gatunki. No i też pojawia się pytanie co oznacza nowe stanowisko? Czy ma to oznaczać sąsiednią górkę, na której nikt wcześniej jeszcze nie był choć tam nic nowego, innego niż na sąsiednich pagórkach nie ma? Jeśli tak, to takich "nowych" stanowisk nadal są miliony i one nadal czekają na swoich odkrywców.

Broń Boże nie podważam tego co napisałeś ale tak zwyczajnie, po ludzku to brzmi wprost niewiarygodnie

Nie chcę żeby zabrzmiało to jakoś przemądrzale ale sam wielokrotnie pisałeś, że dalej jechać/iść się nie dało i potrzebny rower albo koń. A skoro się nie dało to drogą dedukcji domniemywam, że może inni też nie doszli.
Poza tym jak patrzę na Twoje(rewelacyjne) fotki z natury gdzie oprócz samej roślinki jest też panorama z górami po horyzont to podświadomie zaczynam się zastanawiać ile niespodzianek jeszcze w sobie kryją.
Pewnie to brzmi naiwnie bo przy całkowitej nieznajomości realiów i z pozycji wygodnej kanapy moje domysły bardzo niewiele z prawdą mogą mieć wspólnego.
Odnośnie samych stanowisk, to nie chodziło mi o sąsiednią górkę i nawet nie o kolejną bo zdaję sobie sprawę(lub tak mi się wydaje)że jeżeli powiedzmy na terenie obejmującym jakiś obszar występuje tylko i wyłącznie lobivia "x" określonej odmiany i formy to pośrodku tego nie ulęgnie się nagle z niczego lobivia "y" czyli coś zgoła innego(jeśli się mylę to proszę o sprostowanie). I rozumiem, że ganianie po okolicznych górkach nie ma w tym przypadku większego sensu i nie o takie nowe stanowiska mi chodziło.
Po części tu jest odpowiedź na moje pytanie ale niejako przy okazji zrodziło się kolejne tak z ciekawościblabla pisze:Działam na zasadzie odhaczenia wszystkich dotąd znanych gatunków, odmian, form i rejonów, gdzie występują lobiwki. Jeśli wiem, że gdzieś rośnie lobiwka lub może rosnąć to tam jadę. Coraz mniej w moich podróżach jest odgrzewania dobrze znanych kotletów czyli odwiedzania klasycznych stanowisk a coraz więcej zwiedzania mało uczęszczanych rejonów w poszukiwaniu czegoś nowego lub udawania się w rejony dawno zapomniane, by sprawdzić czy jeszcze rośnie tam to, co było ostatni raz widziane wiele lat temu.


- chromat
- 1000p
- Posty: 1317
- Od: 29 gru 2010, o 15:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
A ja uważam, że " za następną górką coś jest "
Tyle jest jeszcze do zobaczenia i odkrycia, a to bardzo fajnie, że są tacy jeszcze ludzie, którzy poświęcają czas i pieniądze na takie wyprawy. Dzięki nim nasza wiedza botaniczna się poszerza, a "nóż widelec" nawet na znanym stanowisku coś się trafi co nie było jeszcze opisane
a właśnie
trochę prywaty
W Argentynie i Boliwii trafiłeś na Maihueniopsis'y możesz mi powiedzieć w jakich warunkach (gleba) one rosną. Zamierzam coś wysiać z tego rodzaju, siałeś je może?


a właśnie

W Argentynie i Boliwii trafiłeś na Maihueniopsis'y możesz mi powiedzieć w jakich warunkach (gleba) one rosną. Zamierzam coś wysiać z tego rodzaju, siałeś je może?
Pozdrawiam Krzysiek
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
chromat pisze:Tyle jest jeszcze do zobaczenia i odkrycia, a to bardzo fajnie, że są tacy jeszcze ludzie, którzy poświęcają czas i pieniądze na takie wyprawy. Dzięki nim nasza wiedza botaniczna się poszerza, a "nóż widelec" nawet na znanym stanowisku coś się trafi co nie było jeszcze opisane

Mnie cieszy także to, że poprzez prelekcje czy też zamieszczane relacje z kolejnych wypraw mam możliwość choć trochę podejrzeć

A to dla mnie osobiście- bezcenne

- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Bardziej chodziło mi o to, że miejsca do których dostęp jest lub był są już w tej chwili spenetrowane. Tam gdzie nie było do tej pory dostępu tam nadal go nie ma i jest dla nas wielką niewiadomą co też tam rośnie. Zatem dziś wiele odkryć dokonywanych jest przez kaktusiarzy podróżujących na piechotę w zupełnie niedostępne rejony albo w miejscach, gdzie do tej pory nikt nie spodziewał się kaktusów albo jadąc tuż za spychaczem budującym nową drogę w nieznane do tej pory rejony.Martada pisze:Hmm... myślałam, że w sumie na tak ogromnym terenie i zakładam, że w jakiejś(mniejszej lub większej) części niedostępnym takich miejsc dziewiczych jeszcze troszkę chociaż zostało![]()
Na pewno nie można niczego takiego zakładać. Bardzo często nowe gatunki są taką rodzynką w cieście, czyli są otoczone wieloma stanowiskami gatunków znanych od początku świata.Martada pisze:Odnośnie samych stanowisk, to nie chodziło mi o sąsiednią górkę i nawet nie o kolejną bo zdaję sobie sprawę(lub tak mi się wydaje)że jeżeli powiedzmy na terenie obejmującym jakiś obszar występuje tylko i wyłącznie lobivia "x" określonej odmiany i formy to pośrodku tego nie ulęgnie się nagle z niczego lobivia "y" czyli coś zgoła innego(jeśli się mylę to proszę o sprostowanie). I rozumiem, że ganianie po okolicznych górkach nie ma w tym przypadku większego sensu i nie o takie nowe stanowiska mi chodziło.
Jest kilka takich. Jedną z nich jest np. Chamaecereus silvestrii. Nie mniej dziś już na 95% wiem, gdzie szukać tej roślinki. Inne poszukiwane przeze mnie lobwki to np. L.schieliana odnaleziona już kilka lat temu. Kolejna to np. L.winteriana, która także została już powtórnie odnaleziona i jej stanowiska są mi bardzo dokładnie znane. Jest np. Lobivia oxyalabastra, którą znam z dokładnością do wykości i miejscowości. Jest L.larae, która jest mi znana z dokładnością co do pewnej rzeki. Są dwie odmiany L.jajoiana, których lokalizacje są mi znane, ale trzeba do nich iść na piechotę wiele kilometrów. Jest L.nealeana, której stanowisko jest mi bardzo dobrze znane - jest to góra, tylko nie mam pojęcia jak się na nią wspiąć. Są dwie odmiany L.famatimensis, których lokalizacje są znane wyłącznie co do pewnego obszaru i do dziś nie wiadomo dokładnie, gdzie rosną te rośliny. Jest nowa lobiwka, której lokalizacji a nawet nazwy nie znam, mam tylko jej fotkę z kultury. Można by tak jeszcze sporo wymieniać. Kilka takich tematów chciałbym załatwić przy okazji najbliższej wyprawy.Martada pisze:[...]ale niejako przy okazji zrodziło się kolejne tak z ciekawościczy wśród tych nazwijmy je zagubionych jest jakaś na odnalezieniu której szczególnie Ci zależy?-jeśli to nie tajemnica oczywiście
Rosną na identycznym podłożu jak inne górale czyli lobiwie, parodie, rebucje, oreocereusy i inne małe opuncjowate. Jest to skruszony piaskowiec + łupki + glina + minimalna ilość humusu.chromat pisze:W Argentynie i Boliwii trafiłeś na Maihueniopsis'y możesz mi powiedzieć w jakich warunkach (gleba) one rosną. Zamierzam coś wysiać z tego rodzaju, siałeś je może?
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
No i właśnie o takie całkiem nowe terytoria występowania gatunków, odmian itd(tych odkrytych i nie) mi szło. Jak mniemam penetrując taki wybrany obszar można coś ciekawego trafić ale równie dobrze można się jedynie nachodzić bez efektu ale biorąc pod uwagę perspektywę kilku wypraw które przecież już macie za sobą to zejście z utartego szlaku i zapełnienie jakiejś tam białej plamy na mapie kaktusowej chyba trochę kusiblabla pisze:Bardziej chodziło mi o to, że miejsca do których dostęp jest lub był są już w tej chwili spenetrowane. Tam gdzie nie było do tej pory dostępu tam nadal go nie ma i jest dla nas wielką niewiadomą co też tam rośnie. Zatem dziś wiele odkryć dokonywanych jest przez kaktusiarzy podróżujących na piechotę w zupełnie niedostępne rejony albo w miejscach, gdzie do tej pory nikt nie spodziewał się kaktusów albo jadąc tuż za spychaczem budującym nową drogę w nieznane do tej pory rejony.

Domyślam się, że ogarnięcie całokształtu nie jest proste, tym bardziej, że ekipa składa się z poszukiwaczy różnych rodzajów i każdy ma inne priorytety i tu znów wyłazi ze mnie nieznajomość przebiegu takiej eskapady, warunków jak to wygląda tam na miejscu i skali trudności takiego przedsięwzięcia dlatego też padło
Czy zostawiacie sobie na to w ogóle jakiś czas planując taki wyjazd? Dopytuję bo domyślam się, że pierwsza wyprawa to uczucie euforii , że w ogóle ma się okazję zobaczyć jak wyglądają w naturze a każda następna to nadal w jakimś tam stopniu zachwyt ale już taki bardziej na trzeźwo i podszyty chęcią eksploracji nieznanych biotopów.Martada pisze:Jaką tak mniej więcej część takiej eskapady(na poziomie planowania)przeznaczacie na poszukiwanie w całkiem nowych miejscach do tej pory nie spenetrowanych przez nikogo?
Tego nie wiedziałam.blabla pisze:Na pewno nie można niczego takiego zakładać. Bardzo często nowe gatunki są taką rodzynką w cieście, czyli są otoczone wieloma stanowiskami gatunków znanych od początku świata.
Nawet nie wiem czemu


O sztandarowym chamae trudno nie słyszeć ale co do całej reszty to... nawet przez myśl mi nie przeszło, że aż tyle ich jestblabla pisze:Jest kilka takich. Jedną z nich jest np. Chamaecereus silvestrii. Nie mniej dziś już na 95% wiem, gdzie szukać tej roślinki. Inne poszukiwane przeze mnie lobwki to np. L.schieliana odnaleziona już kilka lat temu. Kolejna to np. L.winteriana, która także została już powtórnie odnaleziona i jej stanowiska są mi bardzo dokładnie znane. Jest np. Lobivia oxyalabastra, którą znam z dokładnością do wykości i miejscowości. Jest L.larae, która jest mi znana z dokładnością co do pewnej rzeki. Są dwie odmiany L.jajoiana, których lokalizacje są mi znane, ale trzeba do nich iść na piechotę wiele kilometrów. Jest L.nealeana, której stanowisko jest mi bardzo dobrze znane - jest to góra, tylko nie mam pojęcia jak się na nią wspiąć. Są dwie odmiany L.famatimensis, których lokalizacje są znane wyłącznie co do pewnego obszaru i do dziś nie wiadomo dokładnie, gdzie rosną te rośliny. Jest nowa lobiwka, której lokalizacji a nawet nazwy nie znam, mam tylko jej fotkę z kultury. Można by tak jeszcze sporo wymieniać. Kilka takich tematów chciałbym załatwić przy okazji najbliższej wyprawy.

Niech Ci się uda wobec tego odfajkować


I ostatnia rzecz(zanim Cię zamęczę i przestaniesz odpowiadać na moje pytania

Czy przed wyjazdem tego typu przygotowujecie się jakoś specjalnie pod względem poprawienia ogólnej kondycji(jakieś biegi, siłka albo inne takie)?
Piszesz, że jedna do odnalezienia to na górze, do innych trzeba leźć godzinami więc trochę wysportowanym trzeba chyba być. Jak się dołoży do tego skutki choroby wysokościowej to zastanawiam się czy własne ciało nie zaczyna wtedy przeszkadzać na tyle, że odbiera szansę na realizację takich pomysłów.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Jak pisałem wcześniej, w 99% przypadków do takich obszarów dostępu nie ma. W tym roku wypatrzyłem ciekawy rejon w Argentynie ale dojście tam było możliwe wyłącznie piechotą lub na koniu. To bez sensu, gdy mamy wypożyczone auto 4x4 i płacimy krocie za każdy dzień. Nie będzie ono stało bezczynnie gdy my będziemy uskuteczniać długie piesze wycieczki.Martada pisze:No i właśnie o takie całkiem nowe terytoria występowania gatunków, odmian itd(tych odkrytych i nie) mi szło. Jak mniemam penetrując taki wybrany obszar można coś ciekawego trafić ale równie dobrze można się jedynie nachodzić bez efektu ale biorąc pod uwagę perspektywę kilku wypraw które przecież już macie za sobą to zejście z utartego szlaku i zapełnienie jakiejś tam białej plamy na mapie kaktusowej chyba trochę kusi![]()
Na początku przygotowań zawsze wyznaczamy kilka takich miejsc. Nie mniej w czasie postępów w pozyskiwaniu danych o ciekawych lokalizacjach roślin miesjca nieznane ustępują tym, gdzie coś ciekawego rośnie i my jesteśmy w stanie dość precyzyjnie to zlokalizować. W tym roku wpadliśmy na jeden dzień w jedno takie "nowe" miejsce i znaleźliśmy tylko typowe rośliny, których wszędzie pełno.Martada pisze:Jaką tak mniej więcej część takiej eskapady(na poziomie planowania)przeznaczacie na poszukiwanie w całkiem nowych miejscach do tej pory nie spenetrowanych przez nikogo?
Nie. Nie przygotowuję się do wyjazdu. Poza tym mój organizm pamięta duże wysokości i do 4000m n.p.m. nie mam większych problemów z poruszaniem się.Martada pisze:Czy przed wyjazdem tego typu przygotowujecie się jakoś specjalnie pod względem poprawienia ogólnej kondycji(jakieś biegi, siłka albo inne takie)?
Piszesz, że jedna do odnalezienia to na górze, do innych trzeba leźć godzinami więc trochę wysportowanym trzeba chyba być. Jak się dołoży do tego skutki choroby wysokościowej to zastanawiam się czy własne ciało nie zaczyna wtedy przeszkadzać na tyle, że odbiera szansę na realizację takich pomysłów.
Tych moich chciejstw jest znaczne więcej, nie chciało mi się tylko ich za wiele wypisywać. Poniżej wklejam moje obecne cele i to tylko odnośnie rejonów, w które się wybieramy:Martada pisze:O sztandarowym chamae trudno nie słyszeć ale co do całej reszty to... nawet przez myśl mi nie przeszło, że aż tyle ich jest
Niech Ci się uda wobec tego odfajkowaćz tej listy jak najwięcej
![]()
L.acanthoplegma forma Cliza - Anzaldo
L.acanthoplegma v.pilosa Cochabamba
L.acanthoplegma v.roseiflora Cochabamba
L.acanthoplegma v.neocinnabarina Colomi - Tiraque
L.acchaensis Cuzco, road to
L.arachnacantha Samaipata
L.arachnacantha Vallegrande
L.arachnacantha v.densiseta Vallegrande
L.arachnacantha v.sulphurea Samaipata, Valle Abajo
L.arachnacantha v.torrecillasensis Torrecillas
L.backebergii Lau Sotomayor
L.backebergii v.oxyalabastra Tapacari
L.caineana v.albiflora Capinota
L.calorubra Pojo
L.calorubra v.megalocephala Pojo
L.calorubra v.mizquensis Torotoro
L.calorubra v.pojoensis Pojo
L.chrysochete var. Sierra Mandinga
L.chrysochete v.tenuispina Ischayachi, północ
L.cinnabarina 'miniature form' Mojocoya
L.cinnabarina v.draxleriana Vallegrande
L.cinnabarina v.draxleriana Mizque
L.cinnabarina v.gigantea Sierra Mandinga
L.cinnabarina v.walterspieli Betanzos
L.cinnabarina var. Azurduy
L.hertrichiana Cuzco, rejon
L.hertrichiana v.laui Cuzco, Urubamba
L.hertrichiana v.simplex Cuzco, Caicay
L.hertrichiana var Cuzco, Llocllora
L.larae Izata
L.lateritia El Puente
L.lateritia Villa Abecia
L.lateritia v.citriflora Tupiza, south of
L.maximiliana v.caespitosa Altamachi, południe
L.maximiliana v.caespitosa Colomi
L.maximiliana v.caespitosa Uyuni, west of Kami
L.maximiliana v.caespitosa Tiraque, east of
L.maximiliana v.durispina Tapacari
L.maximiliana v.hermaniana La Paz, Rinconada
L.maximiliana v.hermaniana La Paz, Palca
L.maximiliana v.intermedia Puquio, west of
L.maximiliana v.sicuainensis Sicuani
L.maximiliana v.violacea Altamachi
L.maxmiliana v.westii Andahuaylas
L.pampana Colca Canyon
L.pentalndii forma Kami - Indenpendencia
L.pentalndii forma Palca
L.pentlandii forma Llallagua
L.pentlandii forma capinotensis Capinota
L.pentlandii v.sayariensis Sayari
L.pugionacantha v.versicolor Betanzos
L.pugionacantha v.rossii Betanzos, north of
L.formosa v.randallii Paycho
L.schieliana Chuma, Ayata
L.schieliana v.leptacantha Cuzco, Paucartambo
L.schieliana v.quabayensis Sorata, Quabaya
L.tiegeliana v.distefanoiana San Lorencito, on road
L.tiegeliana v.flaviflora Padcaya
L.tiegeliana v.pusilla Padcaya
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- Martada
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1390
- Od: 17 mar 2013, o 19:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2
Tej listy to już nawet nie skomentuję
bo pomijając to, że poszczególne nazwy mi nic nie mówią to jest... imponująca
Na razie
... żadne nowe czy, jak i dlaczego się we mnie nie wykluło więc dziękuję ślicznie za wszystkie odpowiedzi 


Na razie

