Dziś zrobiłam przegląd moich domowych. Nie ma ich wiele, większość to storczyki, które mają teraz pauzę i

jako takie w stanie bezkwiatowym nie nadają się na sesję. A reszta daje jakoś radę, chociaż pańcia zajęta raczej ogrodowymi. W lutym parapety będą mi potrzebne
Jedyny, który obecnie kwitnie.
A hoję dostałam 3 dni temu od koleżanki
A ta hoja rośnie u mnie już kilkanaście lat ( co jakiś czas przechodzi lifting) i nigdy nie kwitła, co ciekawe jej "dzieci" kwitną w zaprzyjaźnionych domach. Dlaczego?
Beniaminek to mój ulubieniec, bezproblemowy zupełnie.
Szczawik całe lato stoi sobie na tarasie, w zacienionym miejscu, zimę spędza w domku. Wiosną też czeka go lifting
A tego koleusa mam od nasionka. Zimuje sobie teraz w domku, wiosną też będzie poddany klonowaniu.
Pelaśka, też od nasionka, zimująca i oczekująca na wiosnę w celu rozmnożenia się
Hibiskus pięknie kwitł latem, teraz jeden pączek zostawił, a jeden zrzucił. Może da radę...
A tu po prostu zamia - też ją lubię, mieszka od niedawna, poprzedniczce dawałam za dużo picia - wiadomo jak się skończyło, te rosliny są super, wszędzie im dobrze; moja koleżanka ma zamię na południowej wystawie, moja rośnie w ciemnym rogu w pokoju
Pozdrawiam.