Dzisiaj w związku z dniem wolnym i rozległymi planami rabatowo-krzaczanymi natyrałam się jak głupia. Udało się przekopać trawnik (i wywieźć 3 taczki darni) po jednej stronie wjazdu - powstaje tam mieszany żywopłot nieformowany podsadzony w przyszłości bylinami. Na razie zadomawiają się tam: jałowiec, pęcherznica, juka, budleja, coś zielonego, krzewuszka, dereń. Cztery ostatnie z patyczków od Marysi - Maski. Wszystkie dostały pod korzenie kompost i obornik, sporo wody i dobre słowo
Marysiu postaram się wkrótce nadrobić zaległe wysyłki

a groszek z przyjemnością dokoptuję do gipsówki. Udało mi się przesadzić 4 krzaczki na miejsca docelowe przy płocie. Przy okazji porobiłam im zdjęcia - zobacz jak porosły! Tylko nie mogę rozpoznać jednego zieleńca, a opisy oczywiście pogubiłam... W związku z tym co napisałaś zostawiłam im więcej miejsca, a amorfa pójdzie do Dziadka do pasieki - pszczoły będą miały bliziutko na pożytek

Zrobiłam remanent i z patyczków wyrosło: 2 budleje, 2 zielone krzewuszki i jedna bordowa, 3 derenie, amorfa, tawuła, 3 hortensje i jedno zielone coś. Myślę, że jak na początki wyniki patyczkowania niezłe...
Aguś - ciężko nazwać laurami to co mam w ogródku... raczej wszędzie wychodzi moje lenistwo i sporadyczne zrywy do pracy. Ale powoli prace idą do przodu, a sporo pomysłów i roślin czerpię z FO i szukam małoobsługowych rozwiązań. Może nie będą zapierać tchu, ale wystarczy jak przestaną straszyć
Teraz kilka "fotek" z dnia dzisiejszego:
urobek...
pamiętasz Marysiu ten patyczek?
krzewuszka?
coś zielonego... może migdałek?
ukochany pies ogrodnika
