Witaj
Danuś
Oj, jak Ty będziesz miała koło, to dopiero cuda "wykręcisz" Odwiedziłam Ciebie i już wiem co Ci w duszy gra. Prace z gliną już dawno mnie fascynowały, więc jak w Domu Kultury ogłosili, że robią zapisy, to się nawet nie zastanawiałam. Teraz też się zapiszę jak tylko będzie wiadomo kiedy zaczną się zajęcia.
Oprócz tej misy - tak wygląda po wypaleniu, czy zawsze wyroby z gliny maja taki jakby biały nalot

chciałam zrobić słoneczko, ale mi nie wyszło i została taka patera.
Zrobiłam do tego jeszcze sześć kulek z otworami, aby nawlec na sznurek nad węzełkiem, ale ktoś mi zabrał. Może odzyskam, jak grupa się zbierze na kolejne zajęcia. Miałam też trzecią pracę, podobna do tej misy, ale Pani, która prowadziła zajęcia zabrała do wypalenia w swoim piecu i już mi mojej pracy nie przywiozła twierdząc, że się wszystko rozleciało. Było mi przykro, bo kilka godzin to robiłam.
Chętnie i z przyjemnością będę u Ciebie gościć. Mnie najwięcej czasu zabiera wyszywanie sztandaru, jedna praca a trwa ok. 4-5 miesięcy. Niedawno dzwonili do mnie hodowcy gołębi pocztowych aż z południa Polski i chcieliby abym robiła dla nich sztandar, ale jeszcze decyzji nie podjęłam.
Pozdrawiam, Ula