Golden Fantasy - bardzo

.
I u mnie wreszcie zaczęły - na razie te zwykłe, holenderskie. Nawiasem mówiąc, ktoś tu wyrażał opinię, że tylko te kolekcjonerskie (czyli od p. Smolenia zapewne) są ciekawe, a z tych sklepowych powinno się rezygnować - to chyba za daleko. Holenderskie maja swój urok, niektóre bardzo lubię (np. Espresso, Fidelio, Bonfire, Hunting Song, białe White Friendship i White Prosperity, a nawet starą odmianę, jeszcze z lat 60-tych Peter Pears), a do tego one są wytrzymałe, odporne, a niektóre nowe kolekcjonerskie nie są takie łatwe w obejściu. Dlatego nie zamierzam wyrzucać holendrów, niech kwitną na zdrowie, moje i ich

.
Atom (chyba nieprawdziwy, bo brak mu białych marginesów):
Plumtart:
Caracas:
Monte Negro:
