kaLo pisze:edicool zanim komuś przegryziesz gardło przeczytaj o firmie YARA w podanym linku.Ja sam tego nie wymyśliłem a opieram się na ,mam nadzieję , wiedzy fachowców z Norwegii która też leży w Europie.Nie używam nadmiernych stężen saletry( 0,15-0,02%) a nie 0,5-1%tak jak jest zalecane przy innych uprawach i to tylko wtedy jak jest wyrażny niedobór.Kwas mlekowy czy octowy powstaje w naturalny sposób podczas fermentacji szczątków roślinnych. Kwas siarkowy jest kwasem mineralnym i jako taki w przyrodzie nie występuje,chyba że ktoś ma plantację na wulkanie.A co do odlotowych bąków- kwas mlekowy to podstawa w kiszonych ogórkach, kapuście i żurku i na moją rodzinę w ten sposób nie działa.BORÓWKA Z DZIAŁKI NIE JEST PODSTAWĄ NASZEJ DIETY.Jest smaczna i pachnąca w odróżnieniu od tej ze sklepu na biostymulatorach.
podaję link,jeżeli to wszystko co tam napisali o nawożeniu to prawda to oni zajmują się ludobójstwem i trzeba to zgłosić w prokuraturze.
http://www.yara.pl/
http://www.yara.pl/doc/38366_Yara%20bor ... %20www.pdf
Z nawozów Yary korzystałem jeszcze zanim weszła na polski rynek, bo brakowało produktów wysokiej jakości na polskim rynku, ale jak to z największymi
koncernami chemicznymi produkującymi dla rolnictwa bywa, zależy im tylko na największej sprzedaży i zyskach nie dbając o zdrowie ludzkie i kieszenie nabywców (np. --nazwa zastrzeżona1--),
I tak było ze mną, wszystkie zalecania nawozowe yary i innych producentów w ich "mądrych" reklamach były dla mnie święte aż do 2008r gdy zauważyłem ze wydaję co roku coraz więcej pieniędzy na nawozy a plony borówek spadały wiec od 2008r. przestałem korzystać z jakichkolwiek nawozów oprócz siarczanu amonu wiosną i oprysku mocznikiem przed opadaniem liści jesienią i tylko pilnując pH gleby.
Efekt? do 2008r. nie przekraczałem plonu 10t/ha borówki a miedzy rokiem 2008 i 2012 nie spadał poniżej 12t/ha a w 2011r. miałam az15t/ha i co ważne spadło zasolenie gleby i dlatego po tak dużym zbiorze w 2011r. postanowiłem w 2012r. ponownie zastosować nawozy mineralne i makro mikroelementy komponując je z osobno kupowanych składników. Z nawozów yary dalej korzystam, bo są dobrej jakości ale w ograniczonym zakresie. Podsumowując, producenci dla zysku wcisną każdy kit!!
Co do wiedzy fachowców yary z Norwegii,wiem tylko tyle ze u nich nie ma ani jednego hektara borówki (i wisi mnie ta ich wiedza i dynda koło dupy, 30 lat
doświadczenia swoje robi, a ten kit tutaj:
http://www.yara.pl/doc/38366_Yara%20bor ... %20www.pdf , to niech wciskają amatorom zresztą sami przyznają: Dawki podane w tabeli należy traktować orientacyjnie i korygować je w oparciu o analizę podłoża i roślin, jak również warunki pogodowe i stan plantacji...tylko kto to czyta? amatorzy widzą tylko tabelki i sypią i leją i leją i sypią itd.....ech!!szkoda słów) , ja tylko korzystam z badań niezależnych zagranicznych instytutów naukowych głównie z USA jak i też krajowych placówek np. SGGW, Skierniewice, Brzezna i innych, co ciekawe korzystam tylko z dawniejszych opracowań na temat uprawy borówki bo te dzisiejsze opracowania są coraz bardziej sponsorowane przez koncerny chemiczne... no cóż, dziś za pieniądze można kupić wszystko, również FAŁSZYWE DORADZTWO NAUKOWE!!!!
Nie opryskuje się nawozami roślin, bo ma się takie widzimisię, bo można zaszkodzić bardziej niż pomóc, ale np. borówka radzi sobie z nadmiarem składników (np. azotu w formie azotanowej, który słabo przetwarza i przewodzi do korzeni ale doskonale go gromadzi w owocach, które są niczym gąbka wchałaniająca wszystko, a owoce zjedzą ludzie lub opadną i tym samym roślina pozbędzie się niepotrzebnego balastu.
Proszę też pamiętać za borówka jest rośliną runa leśnego tak jak malina czy jeżyna, które wyciągają z ziemi wszystko łącznie z metalami ciężkimi i promieniotwórczymi, nie na darmo w 1985r. po katastrofie w Czarnobylu zakazano zbierać owoce leśne i grzyby. Co ciekawe w dawnych latach gdy stosowałem bez opamiętania nawozy, zauważyłem u siebie na borówce że objawy chlorozy z nadmiaru składników pokarmowych na liściach pojawiały się zawsze pod koniec zbiorów lub tuż po zbiorach, myślę... że dlatego, bo już nie mogła gromadzić nadmiaru w owocach i zaczęła gromadzić w liściach których jesienią się pozbywa...mądra roślina, co?.
Borówka czuje jak ludzie i zwierzęta i oprysk nawozem w dawkach 1/5 1/7 powoduje stres u rośliny.
Dlaczego?... otóż jeżeli ma głód danego składnika, to dawkowanie w 1/5 zalecanej dawki nawozu... moim zdaniem to znęcanie się nad rośliną, to tak jak bym swojemu głodnemu psu dał 1/5 codziennego pokarmu a potem musiał spojrzeć z czystym sumieniem w te głodne błagalne ślepia...nie da się!! i po takim karmieniu co jakiś czas,gwarantuję ze psiak nabawi się depresji i będzie w ciągłym stresie i tak samo jest z roślinami.
A jeżeli nie potrzebuje danego składnika to musi się go pozbyć i pozbywa się gromadząc go w owocach, które my później zjadamy lub opadają (tak jak człowiek i zwierzę z przejedzenia wymiotuje).
Obserwując rośliny, należy zawsze bezwzględnie stosować zalecane ilości nawozów, bo liście i wygląd borówki jak u żadnej rośliny mówi co ją boli. Nawet dawki siarczanu azotu wczesną wiosną stosuję, pamiętając w jakim stanie była borówka jesienią i lepiej jest dać mniej niż więcej bo ten składnik, można dolistnie szybko uzupełnić.
Co do biostymulatorów są to preparaty naturalne lub komponowane ze związków, które już występują w roślinach i całkowicie nieszkodliwe i np. jak borówka straciła połowę liści to oprysk Ashai Sl powoduje że roślina "zapomina" że je straciła (czyli nie wpada w stres) a laminaryna (wyciąg z wodorostów) zwiększa znacznie fotosyntezę pozostałych liści, dzięki temu roślina wykarmi wszystkie owoce mimo braku połowy liści.
I tyle w temacie!
Pozdrawiam
