Gabisiu, FCR-y to kuzyni wodołazów, mają ich krew w mieszance.
Woda to ich żywioł, ich kochanie, ich wielka radość.
I żaden spacer nie może się różnać pływaniu.
Dlatego często służą w WOPR-ach, na równi z pobratymcami
Hanuś, ja jestem dolne Podhale, Beskid nowotarski, więc tu spływa głównie woda z gór wysokich, wartka, szalona ale nie aż tak niszcząca, jak na Dolnym Śląsku.
Pod W-wiem tez mieliśmy cofkę z Nysy Szalonej do Czarnej Wody, która na codzień jest leniwą rzeczką.
Było podniecająco, ale bezpiecznie, bo wcześniej zamurowaliśmy drzwi wejściowe

A wejście po schodkach.
Topnęły fundamenty i trzeba było robić opaskę wzmacniającą.
Te szkody materialne, to nic, w porównaiu do utopionych stad w oborach, chlewniach, utopionych psów przy budach, późniejszego fetoru spuchniętych zwłok i masy szczurów.
I smrodu, tygodniami przebijającego się przez każdy płyn do płukania.
Ale cóż, Grażynka powiedziała :
Przyroda ma w tym jakiś cel.
I widocznie tak jest.
Byśmy trochę zreflektowali się, że w końcu jesteśmy tylko cząstką przyrody i jeśli nie gramy w/g jej reguł, dostajemy w pupe boleśnie.
Zmieniamy bieg rzek, zabudowujemy kurzawki, odwieczne wasser łaki, tereny zalewowe, spiętrzamy wodę, osuszamy bagna...kresujemy świat, niepodobny do Natury.
Och, ale się rozgadałam
A tu, historia zalewów okresowych, towarzysząca nam od zarania polskości:
http://archiwum.wiz.pl/1997/97101500.asp
Wrocław 1997
"Zalane lub podtopione zostały niemal wszystkie miasta leżące nad górną i środkową Odrą, zniszczeniu uległo 72 267 budynków, 612 km obwałowań, 3744 mosty. W tym okresie powódź wystąpiła również w dorzeczu Wisły. W całej Polsce spowodowała wielkie straty materialne. Ogółem w Polsce śmierć poniosło 55 osób, a straty oszacowano na 14 miliardów złotych. "
http://www.domynawodzie.pl/gfx/dokument ... owodzi.doc
O! tego sama bym z lepszym biglem, nie opisała!
Naprawdę polecam, czuje się te emocje.
14 lipca, poniedziałek.
Sytuacja się normuje, obroniono Dworzec Główny (komunikacja kolejowa funkcjonuje...). bezpieczne też jest Rynek i Ostrów. Do miasta napływa pomoc. Wjazd do miasta jest zamknięty dla nie-wrocławian. Dzień mija spokojnie. Na dachach budynków co chwila ktoś organizuje party, w pobliżu ktoś piecze sobie kiełbaski na grilu, jednym słowem życie kulturalne kwitnie. Daje się zauważyć stopniowe opadanie wody.
Atrakcja przyszła wieczorem. Za pomocą amfibii dostarczyli nam wodę i chleb, plus parę innych drobiazgów (np. całkowicie bezużyteczny szampon do włosów - nie było wody). Żołnierze oświadczyli, że wróca dopiero we czwartek i to nam musi wystarczyć...
http://darkasz.republika.pl/powodz.html
Izuś, za mało danych, bym próbowała typować.
Wielkokwiatowa? Floribunda?
Krzaczasta? Cięta pnąca?
Powtarza? Trzyma płatki czy się rozpada? Ile petali?
Znów leje.
