E...nie z tymi rabatami to kwestia odpowiedniego robienia zdjęć

Są raptem dwie, plus małe kawałki wydarte trawie. Większość, co Wam pokazuje rośnie na grządce cienistej, którą wykonałam w ramach rehabilitacji połogowej zeszłego lata, i wyjściowo wyglądała tak (fragment w lewym górnym rogu):
a w trakcie robienia tak:
Jak widać na dzisiejszych zdjęciach trawa stara się jak może odzyskać teren, a ja walczę z nią umiarkowanie, czyli wyrywam tylko tam, gdzie koliduje z roślinami...żonkile na przykład, moim zdaniem, świetnie w niej wyglądają

Rośnie na niej między innymi ta czerwona miodunka z ostatniego zdjęcia: jest przepiękna, 3 razy większa od tradycyjnych. Kamienie już były, łudzę się, ze może pod nimi te dukaty są zakopane, ale pewno nie, bo spod największego wystaje spory płat grubej folii plastikowej, przed wojną nieznanej
Docelowo ma tam być gąszcz funkii, hortensji, żurawek i bluszczu oraz barwinka, a wiosną od brzegu do brzegu same cebulowe, gdyż po wycięciu wiśni okazało się, ze rabata jest cienistą dopiero od maja, gdy się dąb i sumak zazielenią.
A jutro chyba zaczną kwitnąć pierwsze tulipany i szafirki, a może nawet szachownice kostkowane, bo są w pełnej gotowości:
Tzw. trawnik skoszony do końca, jutro kopanie pod żywopłot, gdyż wyraziłam zdecydowaną wolę, aby to nastąpiło jednak w pierwszej kolejności, ale Wielki Ogrodowy Reformator porażony
ogrodozą cichaczem poczytał sobie o cięciu drzewek owocowych i skoro trawy nie można, to choć jabłonki sobie ciachnął

Termin nie ten, ciachniecie radykalne, ale to były te co parszywe jabłka dawały, więc jakby szaleńcze wiosenne cięcie im nie pomogło, to trudno, gorzej już nie będzie...
Dziś wyskoczyłam też na moment z czerwonych kaloszków i usmyranego ziemią dresu, żeby złowić powojniki w B. ale nie było żadnego, zatem skoro już pożegnałam się w myślach z pewnymi środkami pieniężnymi, to zutylizowałam je w ogrodniczym, kupując bratki (oczywiście niebieskie

), barwinek o kwiatach w purpurowym kolorze, białą niezapominajkę i heliotropy...bo moje z siewu, nie wyglądają, jakby miały zakwitnąć przed grudniem

Zdjęcia łupów jutro, bo teraz trzeba odrobić straty finansowe
Jarzębinko, to skoro Ty profesjonalistka to chyba powinnam autocenzurę większą stosować, bo ja dzieci instynktownie chowam, a instynkt macierzyński mam mizerny dość, więc żebyś nie poczuła się zmuszona zgłosić moich występków stosownym organom

(dziś na przykład dzieci się tarzały w sianie....ale jaki spokój był, jak bratki sadziłam

)
Aniu, kupowałam u użytkowników
miododajne i
_ogrodnik_, z obu jestem zadowolona, z tym że obaj mają sadzonki malutkie, więc jak potrzebujesz szybko dużych okazów to nie u nich. A garnki z płotu wyeliminowała sama natura, bo się okazało, że je wiatr bez trudu zdmuchuje...pójdą na murek z ziołami zatem: murek przy śmietniku jest, więc tylko ja bedę wiedzieć, co jest bałaganem, a co celową stylizacją
