Za oknem u mnie,piękne słońce...ale czasem tak kurzy śniegiem,że

.Podobno zimno.Nie wychodziłam...
Mam już dość tej zimy...a przecież tak lubiłam
Robię dziś pizzę na obiad...taką ze swojskimi maślakami...Ale pachnie...
izabela14 pisze:
Nie no ale poważnie-pierwszy raz słyszę,a czemu to ma służyć??? znaczy po co to tak się robi???
Kasia no fakt- Jolka na żartach sie zna,ale moich tabletek tykać nie dam
Dymi się,by cebula nie zakwitła.Jak zakwitnie-to jest do wyrzucenia(chyba,że chcesz mieć nasiona

).Po prostu się nie nadaje do jedzenia,bo jest tylko suchy badyl,a nie cebula...
A co,takie dobre te Twoje prochy

?
mrinwestor pisze:Ja swoje liliowe cebule , trzymam w lodówce , w pojemniku na warzyw...
Gdybym teraz posadziła do doniczek w ciepłym mieszkaniu , za chwilę byłyby na wierzchu.
I tak źle i tak niedobrze
Też myślałam o lodówce,ale bałam się ,by nie zmarzły...
W końcu posadziłam w długą skrzynkę,oznaczyłam i wyniosłam do nie ogrzewanej sieni.Nic nad ziemię nie wystaje i nie powinny zmarznąć.Opatulone ziemią.Może się nawet zakorzenią w ''międzyczasie''.
elcia1974 pisze:Joluś śliczne zakupy poczyniłaś w ulubionej forumowej kwiaciarni.
U mnie również nie widziałam tej jasnej Kalatei. Jest naprawdę ładna, wyjątkowa.

To moja ulubiona kwiaciarnia...bo w prawdziwych,to zwykle tylko wieńce u nas

.A jak już się coś zielonego trafi,to cena jeszcze lepsza niż w Obi
Liczę na to,że ta kalatea(druga z resztą też

)-będzie u mnie ślicznie rosła...
szarotka66 pisze:Jolka pewnie, że mi się chciało. Dziś ja Tobie, jutro Ty mnie. Trzeba sobie pomagać. Dzieci dziękują? To skąd wiesz, że dobra była? One się z Tobą podzieliły, a Ty niestety nie możesz zrobić tego samego.
Alez mogę się z nimi podzielić....cebulą

.Tylko wątpię by chciały
Monika kazała mi kupić sobie kwiatek ''od niej''-więc mam 2 kalatee(1 od siebie,druga od niej).Ale coś czuję,że będzie chciała się nimi opiekować...
Zachyliła sobie ''dziurawca'',od Ciebie

...boję się o jego życie,bo chce codziennie podlewać
Nolinka pisze:U nas też się "dymi cebulę" i stąd nazwa - cebula dymka. Czyżby to było typowo podlaskie powiedzenie? No to jeszcze dodam, że my nie mówimy "szczepki" tylko plagierki(plagry) lub flance
A u mnie się mówi ''oblagry'',lub odnóżki.Szczepki-to tu na fo się nauczyłam.Z resztą jest to nazwa niepoprawna...bo z sadownictwa.Szczepki-do szczepienia...nie sadzenia są.Owszem kwiaty też można szczepić,ale to raczej rzadkość...
Co do ''dymki'',to na warzywniczym się tu sprzeczałam z jednym forumowiczem(z Polski gdzieś,więc raczej nie regionalny zabieg

).On twierdził( z tego,co pamiętam),że wystarczy przyciąć odpowiednio suchy szczypior z kawałkiem cebuli-a ona nie zakwitnie...Nie wierzę w to.Bo zawsze przycinam szczypior,jednakowo.A jak teściowa mi za krótko dymiła cebulę,to część wykwitło.Nam obu ,z resztą
szarotkau nas też się mówi flance.Na sadzonki z korzeniami.
IkaD,Iwonko.U mnie podobnie z nazwami.
Co do Biedronki,to mi się poszczęściło.Bo byłam w innym mieście niż zwykle.W B.wystawiają kwiaty często wcześniej niż w ofercie jest.Po prostu nie chcą trzymać w magazynie,by marniały...do poniedziałku.Zależy,kiedy im przywiozą...