Witam moje kochane forumowe koleżanki

. Dzisiaj mam dzień wagarowicza i nie poszłam do pracy. Fajnie mieć więcej czasu dla siebie. Cisza w domu, kawusia i FO

. I pomyśleć, że gdybym wygrała w totolotka, poszłabym do pracy ten ostatni raz, powiedziałabym, że mi to lotto a potem mogłabym odwiedzać piękne forumowe ogrody bez ograniczeń codziennie. Tematu pogody nie podejmę, bo roztrzęsioną będąc, trudno filiżankę z kawą utrzymać

.
Mamy z mężusiem pogodę w nosie i od dwóch tygodni w weekendy jeździmy na działkę. Pobyty są co prawda krótkie, bo z powodu zimna przeważnie jeździmy bez naszego przedszkolaka więc spieszno nam z powrotem do domu, a jeżeli jest z nami na działce przedszkolak, to też wracamy do domu szybko, żeby nam się nie zaziębił. No i tak to wygląda, jak się ma działkę dojazdową.
Ilonko, na drogie ławki, to ja bym sobie niestety nie mogła pozwolić. Za te wszystkie ławki i stół zapłaciłam tyle ile wynosi tegoroczna minimalna pensja krajowa brutto

. Tylko, że będę musiała jeszcze zainwestować w porządną lakierobejcę, bo chciałabym je lepiej zabezpieczyć, bo wiesz, ja teraz przecież mam zamiar na działce już tylko siedzieć, więc to wszystko musi być porządnie wykonane

. No i jeszcze będę dużo jeść na świeżym powietrzu więc może przyjdzie mi jakieś wzmocnienia do ławek porobić

. Wyrób koleżeński metalowo - drewniany pewnie świetnie się udał, skoro dobrze Wam służy do tej pory. Metalowe części są na pewno mniej wymagające niż drewniane jeżeli chodzi o zabezpieczenie przed wilgocią. Będę musiała o tym mocno pomyśleć, bo bardzo chciałabym, żeby meble stały bezpośrednio na trawie a nie na utwardzonym placyku.
Ewuś, dawno temu pisałaś o tych pięciu dniach i popatrz, co to się narobiło!

Minęło pięć dni, a potem jeszcze pięć... i końca nie widać...Ale miałam nie poruszać tematu pogody, bo już nerwowość mnie dopada a miała to być przecież miła chwila na kawusię i FO. Widziałam w Twoim wątku dzieciaki

. Świetną masz parkę! I od razu poznałam, że to Łeba!
Kasiu 
w pogodzie wprawdzie zastój ale w głowie u mnie już wiosna i nabieram odwagi do liliowców nawet tych falbaniastych

. Jak tylko napotkam takie na swej drodze, to wylądują w moich doniczkach. Być może nastąpi to już nawet dziś, bo mężuś wczoraj coś napomknął czy nie zechciałabym się z nim wybrać do krainy gwoździa i drutu (tak nazywa Castoramę

) a ja tam widziałam właśnie takie falbankowe

. Kasieńko, nie ma że to tamto - w weekend wygarnę Ci spod śniegu patyczki Heidetraum i prześlę osobno w kopercie. Przecież jak będziemy czekały do wiosny, to możemy się nie doczekać

. Jak tak dalej pójdzie, to wiosny w ogóle nie będzie i z zimy wskoczymy od razu do lata.
Krysiu, masz rację, jak się w ogrodzie na chwilę usiądzie, to od razu jednak nogi i ręce jakieś niespokojne się robią i trzeba wstać, żeby coś tam porobić

. Dlatego ja będę siadała i zamykała oczy

. Krysieńko, czy to u Ciebie czytałam, że myślałaś o metalowych mebelkach? Bardzo ładnie wyglądałyby u Ciebie

. Wiesz, u mnie wchodziły w grę wyłącznie drewniane ławki i w dodatku niezbyt drogie, bo liczę się jednak z tym, że na okazyjnie odwiedzanej działce, to one mogą mieć tendencję do znikania

. Do tej pory mieliśmy stół i ławki zrobione własnoręcznie przez mojego męża ze zwykłych desek. Stały kilka lat, nie stanowiły pokusy i to była ich duża zaleta. Zobaczymy, jak będzie teraz...
Iza, Takie właśnie mam plany - w tym roku oczywiście będę wyłącznie siedziała i leżała
Wzorem przytłaczającej większości forumowych koleżanek i kolegów, wyżywam się ogrodniczo w doniczkach

. Różnie mi to wychodzi. Niektóre roślinki rosną ładnie, niektóre mocno się wyciągają, niektóre w ogóle nie chcą rosnąć a niektóre są jeszcze w lodówce i czekają aż pańcia poczuje przypływ sił i wsadzi je do ziemi.
Tutaj widać moje zakupy z Biedronki, jeszcze w pudełkach. Taka byłam zadowolona, że za grosze kupiłam tyyyle dobra ale poczytałam sobie, że zakupy z tego źródła mogą zaskoczyć, bo może się okazać, że nie w pudełkach są inne rośliny niż na obrazku albo są tak mikre, że nie chcą rosnąć

. Gdyby jednak chciały, to spodziewam się malw i liliowców. W kubeczkach są patyczki pęcherznicy, jedna kalina, dwa jaśminowce i dwa krzewy, których nazw nie znam. Listki na patyczkach wcale nie oznaczają pełnego sukcesu, bo dwa patyczki pęcherznicy już wyrzuciłam. Listki były piękne ale korzeni zero. W palecie najbliżej ściany jest kilka rzędów z nasionami niecierpka, który nic a nic nie wschodzi i dwa rzędy dalii pomponowych, które już widać. W palecie z przodu są przypołudniki.

Tutaj widać patyczki z bliska. Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie.

Lobelia biała, niebieska i filetowa ma się dobrze. Te puste okienka bez lobelii, to nadzieja na pietruszkę naciową. Coś jej kiepsko idzie,

A tutaj taki misz-masz, czyli lilie, floksy, liliowce, konwalie, orliki i porzeczka. Koło konwalii chodziłam już od dwóch sezonów i nie zdecydowałam się na zakup, bo niby takie ekspansywne ale one mi się tak baaardzo podobają, że w końcu zaryzykowałam. Aaaa i jeszcze zapomniałabym o irysach syberyjskich. Z przodu je widać. Takie fajne są z falbanką.
A tutaj są pomidorki Koralik, dalie jednoroczne i ostróżki.
A teraz lecę, do Waszych ogródków.