dobry wieczór!
powoli zauważam, że z tymi różami to lekko nie jest... na balkonowych był skoczek różany, ale zwalczyłem go osobiście, codziennie doglądając krzewu i wybijając go własnymi rękami. O dziwo zadziałało, odpukać. Ale czasu to trochę kosztuje i jest możliwe chyba tylko jak się ma jedną, dwie róże.
na liściach R.de Violettes pojawiły się plamki, jakby czarnej plamistości, ale na razie ignoruje, bo ile można... może to nie to.
Ingrid Bergman, co już wiedziałem od pewnego czasu, niestety nie nadaje się na mój balkon

Jest szczepiona na pniu. Jest to odmiana przeznaczona na kwiat cięty. W związku z tym na moim wietrznym balkonie jej długie łodygi ciągle się łamią. Dziś złamała się jedna młodziutka łodyga z dwoma pąkami

W zeszłym roku było to samo. Zakwitła i od razu część kwiatów się odłamała. Reine des Violetes pod tym względem jak na razie idealna, rośnie jakoś tak zwarcie, że się nic nie łamie, trochę ją jedynie podwiązałem do podpórki.
Żal mi mojej Ingrid Bergman, bo od niej zaczęła się moja przygoda z różami. Jak mam ją teraz oddać

No ale patrzeć jak się łamie nie jest przyjemnie. Może komuś ją oddam, a na jej miejsce posadzę coś innego.......
Na Zephirine Drouhin oczywiście są mszyce. Na dole łażą "mrówy", więc pouczony wiedzą z forum już wiem, że to idealne sąsiedztwo dla mszyc. Je również zabijam codziennie "łapą", ale już mnie to zaczyna wkurzać. Opryskałem wywarem z czosnku z ludwikiem, ale nie wiem czy w dobrych proporcjach i nie mam pojęcia, czy to w ogóle coś daje.
A dziś znowu przykra niespodzianka - mączniak na 3 listkach. Jakby było mało. Myślałem, że przynajmniej ta jedna róża będzie rosnąć normalnie.
Czy ja dobrze rozumiem, że piękne róże MUSZĄ wymagać tyle zabiegów?
To znaczy: róża = kłopoty?
Pozdrowienia
Wiktor
PS.
Matyldo gratuluję. Prawdziwa przygoda różana! Tyle masz okazów i szczerze - ciekaw jestem co z nich powyrasta!! Nie powiedziałbym jednak, że nie rosną. Rosną sobie chyba wolno, po swojemu. Przecież mają zielone listki!
Twój kwitnący okaz to prawdziwe cudo!
A na mojej Reine des Violettes też są takie same czarne plamki, hyyyyy
