Kobieta zmienną jest czyli pole manewrów asi2.

[Margo2]

U mnie niestety w nocy było -7 i tylko popruszyło.
Jeszcze kilka lat temu popukałabym się w głowę na samą myśl, że będę zła, że śnieg nie pada.
Dla mnie zimy w ogóle mogłoby nie być.
Za to pogoda była cudowne. Słoneczko i 0 wiatru. Cieplej było niż wczoraj przy dodatniej temperaturze.

[asia2]

Doberek! Dziś rano, spojrzawszy za okno, odczułam głęboką ulgę... Jak dobrze, jak wspaniale, jak cudownie, że .... człowiek ma garaż! I nawet od czasu do czasu w nim parkuje, pokonując wrodzone lenistwo i wygodnictwo (łatwiej byłoby stanąć pod blokiem...). Jak popatrzyłam na biedaków szuflujących śnieg z samochodów, takie "głębokie" przemyślenia mnie bladym świtem dopadły...

Sweety, uważaj na kończyny i czerep. Patrz pod nogi, kochana! Jest zima, więc zgodnie z wielowiekową polską tradycją - musi być ślisko...

Aniu - ja też. To przyszło u mnie z wiekiem.

cdn. (komputer mi się wyładowuje...)

[Annes 77]

Asiu witam z kawką w ręku
No wiesz ja przy aucie trochę gimnastyki z rana mam

[robaczek_Poznan]

Asiu, u mnie garaż stoi, a samochód oczywiście na podjeździe...( tutaj fragment dot. lenistwa byłby na miejscu). Zasypane i -8 więc raczej nie stopnieje...a mnie jeszcze czeka okrywanie kilku wrażliwców w weekend Miłego dnia

[asia2]

Dojechałam do pracy (dziś wyjątkowo dużo czasu mi to zajęło) i mogę skończyć...
Aguś, leci, leci... Czy chcę czy nie, towarzyszy mi przy niedzielnych obiadach (mój ojciec jest jej fanem...)
Jule, to Ci fajnie...
Bożka, pewnie, że damy radę! A wiosna już puka do drzwi.... tylko jeszcze śnieg musi stopnieć...
Marta, Ty kiedyś źle skończysz . Coś Cię drzewa nie lubią, nawet sztuczne... Czym Ty się im naraziłaś?
Margo, prognozowanie pogody to zdaje się trochę jak wróżenie z fusów... Ja od dawna biorę dużą poprawkę na to co "prorokują" meteorolodzy...
Aniu, gimnastyka z rana zdrowa jest!
Kawki zazdroszczę... jeszcze nie zdążyłam sparzyć...
Robaczku, 1/3 moich róż bez kopczyków... a lenistwo, no cóż czasem bywa... słodkie i tego się trzymajmy!

[Margo2]

Tydzień minął w spokoju?
Czy już wiadomo kiedy poznajesz szefa?

[asia2]

Szefa to ja znam, tylko nie wiem jaki będzie na tym stanowisku... Prawdopodobnie pojawi się dopiero od stycznia. Ale przynajmniej p.o. się uspokoił...
Ale najważniejsze, że już weekend!

[x-S-l]

hehe sama nie wiem co im zrobiłam
ale dziś obyło się bez żadnych przygód
no i nareszcie dziś piątek!

[Margo2]

Ale nie uważacie, że te tygodnie pędzą niemołosiernie?
teraz to fajnie, bo coraz bliżej do wiosny,a potem bedziemy płakały, że latao mija zbyt szybko.
Chyba wolałabym trochę dłużej pocierpieć, żeby potem dłużej delektowac się ogrodem

[robaczek_Poznan]

Zima może lecieć piorunem, za to wiosna i lato niech się ciągną w nieskończoność..
Nie jest źle, wiosna w zasadzie od marca do maja, a potem lato aż do września
Asiu, w weekend będziesz jeszcze kopcować? W sumie śnieg zrobił pierzynkę, więc pewnie nie ma sensu...
Twoje zdrowie!

[asia2]

Shirall, udanego (bezpiecznego ) weekendu!
Masz rację Margo, oczekiwanie jest najlepsze... dlatego tak bardzo lubię piątkowe popołudnia...
Robaczku, boję się, że bez kopców wymarzną...

[asia2]

Witajcie w mroźny, oszroniony poranek . Walczę z sobą czy jechać na działkę i kopcować resztę róż, czy oddać się błogiemu lenistwu w pieleszach domowych z kubkiem gorącej korzennej herbatki... Jak myślicie?

Dziś na dzień dobry zamiast flory specjalnie dla Was, dla odmiany, letnio - wiosenna latająca fauna:

[sweety]

Jako, że jestem miłośniczką nie tylko flory, ale także fauny zrobiłaś mi wielką niespodziankę tymi zdjęciami.
Prześliczne ważki - kocham je za ich kolorystykę

[robaczek_Poznan]

Asiu, super foty ogrodowych robaczków
Pogoda dzisiaj ładna, słonko świeci więc może jednak wybierzecie się na działeczkę? Z pomocą M kopce zrobisz piorunem i potem będziesz się grzać w domku w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku ;-))
Ja jadę do miasta, msze załatwić kilka spraw w potem do ogrodu odkrywać magnolie i takie tam

[majowa]

Piękne (zwłaszcza pierwsze zdjęcie)
Co do dylematów - jechać, nie jechać....ja ze swojego doświadczenia wiem, że jak mam taki dylemat i czegoś jednak nie zrobię, to męczę się przeokrutnie cały dzień że jednak trzeba było....