Dojechałam do pracy (dziś wyjątkowo dużo czasu mi to zajęło) i mogę skończyć...
Aguś, leci, leci... Czy chcę czy nie, towarzyszy mi przy niedzielnych obiadach (mój ojciec jest jej fanem...)
Jule, to Ci fajnie...
Bożka, pewnie, że damy radę! A wiosna już puka do drzwi.... tylko jeszcze śnieg musi stopnieć...
Marta, Ty kiedyś źle skończysz

. Coś Cię drzewa nie lubią, nawet sztuczne...

Czym Ty się im naraziłaś?
Margo, prognozowanie pogody to zdaje się trochę jak wróżenie z fusów... Ja od dawna biorę dużą poprawkę na to co "prorokują" meteorolodzy...
Aniu, gimnastyka z rana zdrowa jest!
Kawki zazdroszczę... jeszcze nie zdążyłam sparzyć...
Robaczku, 1/3 moich róż bez kopczyków... a lenistwo, no cóż czasem bywa... słodkie i tego się trzymajmy!