
Ziemia podmarznięta więc o kopaniu nawet nie myślę, pewnie resztę róż zadołuję. Poobcinałam tylko chore liście z kilkunastu róż a od dołu wszystkie żeby naszykować różyczki do sypania kopców. Niektóre róże mocno trzymają listki i pewnie zostaną im aż do silnych mrozów.

Anetko tyle mnie te róże kosztowały kasy i zachodu że muszę być z nich zadowolona


Aniu w szaleństwie różanym nie ma drobiazgów, każdy szleje proporcjonalnie do swoich potrzeb i areałów, trudno żebyś kupowała aż tyle i to takich wielkich róż, bo gdzie byś je wsadziła.



Majeczko jak mogą mi się pokręcić jak każda ma karteczkę ze swoim imieniem. A do tego mam całe masy różnych plików i tabelek z ich imionami i pochodzeniem i wszystkim co ich dotyczy. Jak mania to na całego.

Róże od Louberta ciągle jeszcze przebywają we Francji, tak jak i czeszki.

Kilka zdjęć z dzisiejszego ogrodu.
