Uff, kochani, właśnie sobie (nie sobie, a koleżance) udzieliłam w biurze pierwszej pomocy w praktyce... co za adrenalina

Przydaje się jednak coroczne szkolenie, które zresztą sama organizuję.
Ewuś, fajnie, że dobiegłaś!
Heniu, serdecznie Cię pozdrawiam! Czy w Sudetach jeszcze jesień czy już zima?
Edyta, święta prawda... już nie narzekam
Iza, dziękuję za odwiedziny... plany na rok przyszły są rozległe i gdyby nie pogoda, która je nieco pokrzyżowała, część udałoby się zrealizować teraz... ale, co nagle to po diable

, a odpocząć też kiedyś trzeba... Miłego dnia!
Majutek, kryzysu jako takiego nie ma (taka branża), ale nowe niesie za sobą nieuniknione zmiany... albo trzeba z nimi żyć, albo szukać. Może nie będzie źle, ale atmosfera zrobiła się
napięta jak plandeka na żuku
Gosiu, nie wiem jak będzie... oczywiście na teraz trzeba się dostosować do oczekiwań. Protestować nie ma sensu. Zobaczymy. U mnie nie tyle jest problem z powrotem samodzielnym dziecka do domu, co z tym, że dojazdu komunikacją do nas po prostu nie ma.
Ewa, bardzo się cieszę że zajrzałaś... Twoje słowa zawsze mnie mobilizują i powodują, że się wyprostowuję, przestaję marudzić i obmyślam nowe plany... jesteś katalizatorem zmian, jeśli tak to poetycko mogę ująć, bo u Ciebie w ogrodzie nie ma przebacz - planujesz=realizujesz ;-))
Moniko, serdecznie dziękuję za dobre słowo!
Marysiu, zawsze miałam szczęście do dobrej pracy; wierzę więc że i teraz - jakby się dalej nie potoczyło - los będzie dla mnie łaskawy. Dziękuję!