Paulinko ,faktycznie daleko nie muszę zbierać ,bo mam je pod własnym nosem
,ale zbieranie w lesie jest dużo fajniejsze i za jednym zamachem można więcej przerobić
u mnie tak jak u Gosi , kleszczy w ogrodzie brak .Problem jest w lesie ,po powrocie zrobiłam natychmiastowy porządny przegląd i okazało się że mam już spory rumień ,Antybiotyk sprawił że straciłam całkowicie odporność ,przez rok przeszłam różnego typu przeziębienia ,teraz gdy dochodzę do siebie ,wolę juz nie ryzykować
Wosiek ,a może przegląd w lesie
wiem o tym doskonale, że można złapać kleszcza wszędzie ,ale jakoś las moim zdaniem zwiększa prawdopodobieństwo i poza tym mam taką pracę ,ze widzę jak ludzie serwują sobie po dwa antybiotyki na raz- właśnie dzięki kleszczom i nie nie chcę mieć wyjałowionego organizmu,więc wolę unikać ryzyka.....choć po lesie spaceruje ,ale rzadko i w pełnym umundurowaniu 
a gdzie snieg? też wygrabiłaś hi hi hi 
Paulinko!...i ja przyszłam przywitać się z Tobą. Sporo pracy włożyłaś, ale efekt 
jaka Ty jesteś dokładna,jak pięknie uprzątnęłaś rabatę....
o wygrabionym sniegu 
