Julcia

co 10 lat tak, ale nie co rok.Jednak jak coś jest liche od początku to nie ma szansy na ładny krzew i dlatego już dłużej nie czekam a wymieniam.U Maki warszawskiej Lavender Pinocchi cudny a u mnie byle jaki a też z niemieckiej szkółki.
Już go nie ma.
Małgoś przybywa mebli ogrodowych i trzeba je gdzieś upchnąć-te akurat wzięłam bo będą udawać lato.Róże to wszędzie pięknie się wkomponują.
Jadziu jutro jadę wyciągać szwy a grypa przechodzi.Myślę,że już jestem zdrowa.Ma być ładna pogoda więc m uszę pomyśleć o dziurach pod róże które nadejdą.
Grażynko już widzę Twoje nowe różyce jak kwitną.Jestem ciekawa gdzie Ty je posadziłaś.Pamiętam o szpalerze w ciągu klematisowym-ależ tam będzie na co popoatrzeć.