Danuś, witaj Kochana
Z tym czasem, to tak różnie... czasami nic nie robię, a brakuje, a innym razem znowu-huk roboty za mną i jeszcze sporo czasu i energii zostaje na coś innego.
Od czasu do czasu dopada też taka chęć, żeby trochę odpuścić, nie tylko innym, ale i sobie

.
W ubiegłym tygodniu dostałam od koleżanki sadzonkę amarantowych i białych. Moje z ubiegłego roku coś marne, chyba nie zakwitną. A w piątek razem z głogiem na nalewkę przytargałam te jasne lawendowe. Jeszcze się nie rozwinęły i stąd wyglądają jak pełne.
Pełne mam różowe chryzantemy-złocienie.
Mały dzielny, trochę słabo znosi porażki, więc tym bardziej doceniamy jego chęć uczestnictwa. To taki typ, co to by chciał sukcesy, ale pracować to już gorzej.
Dziewczyn ci u nas już dostatek

. Duży ma w klasie 30 i sporo w drużynie. A, że dom otwarty...i goście mile widziani.
Żółte kuleczki to ognik. Strajkował chyba z 3 lata, zagroziłam tej wiosny definitywnym wykopaniem i...zakwitł i owocuje

Czego nie robi dobra motywacja...
Kobieta zmienną jest, nawiązuje do mojego chabrowego płaszcza i raczej niechęci do wszelkich niebieskości w ubiorze (wyjątek dżinsy)
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocki
Gosiu, masz racje-ognik. Jego czerwony kolega skompostowany chyba 3 sezony temu.
Moje przy furtce, niszczyły mi torebki

, teraz pociachany tak, by nie zagrażał.
Widziałam takie piękne ogniste krzaki-cudne, ale nie u mnie niestety.
Nasza północ im nie służy.
Pozdrawiam.
Izo, wykapany tata. Maja taką oryginalną urodę, egzotyczną.
Gratuluje zbiorów ...udało się wyciągnąć M do lasu

.
Ewo, dasz radę. Ma być ocieplenie.
Dziękuję.
Marysiu, to ich podobieństwo bardzo rzuca się w oczy z racji 'egzotyczności' odziedziczonej po pradziadach z dalekiego Wschodu.
Duży dla odmiany-wykapana mamunia

I to dla niego niestety gorzej.
Lubię zakątek z Franciszkiem. Otaczają go przede wszystkim puszki powojnika.
Trochę koloru jeszcze dają późnoletnie i jesienne chryzantemy, marcinki i róże.
Bisia_, aktywny to był głównie Maks, nasza rola ograniczała się do dreptania (bo zimenko było) i głośnego dopingu.
Nareszcie miałam chwilę i stosowna pogodę, żeby zajrzeć w każdy kącik.
Grażynko, niektóre powiedzenia mają niejako drugi wymiar i gdy się głębiej nad nimi zastanowić...brrr
Fajnie, że w pracy unormowane. U nas powolutku tez się chyba klaruje, już weszliśmy w rytm (tzn. dzieciaki).
Mam 18, tylko ni z roku na rok ten vat z 22% podnoszą na więcej i więcej
Brzoskwiniówka się nie zepsuje

. Też mam taka nadzieję.
Do miłego.
Iguś, dziękuję

. Przez tę alergię, nie mogę się przyzwyczaić do swojej twarzy. Zawsze był szczupła, a teraz

.
Byłam. To bliższe prawdzie.
Najważniejsze samopoczucie. tego się trzymajmy.
Postaram się nie marudzić. Obiecuję.
Nasienniki powojnika bylinowego Hakuree.
Staram się by ogród piękniał, mam tyle wzorców niedoścignionych.
Nie ma za co. może któreś wpadną ci w oko.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuje za wizytę
Wandziu, dziękuję

. Także za dobrą ogrodowo prognozę. Zaraz mi się nastrój poprawił
Trochę jeszcze zostało do zrobienia.
Iwonko, dzięki.
Taka już jesień. Słońce na przemian z deszczem. Uśmiech z łzami...
Dzisiaj był zbiór jabłek. Panowie zerwali połowę. A przygotowane wcześniej skrzynki już zapełnione
Jutro cd.
Nie mam pojęcia, co ja z nimi zrobię?
Mus, sok, suszone. Najładniejsze na 'potem'- na zimowe wieczorne chrupanie. I co dalej?
Uciekam do

. Jutro skoro świt 'do roboty' i jeszcze jakieś szkolenie
Życzę udanego tygodnia.
Dziękuję za odwiedzinki, także te 'tajne'
