Witam po raz pierwszy na kocim forum,
Ne byłem fanem sierściuchów, nawet gdy parę lat temu wyprowadziliśmy się z miasta na wieś.
Tu, chcąc nie chcąc, zaczęliśmy z roku na rok obrastać we koty-podrzutki i koty-przybłędy i skocieliśmy doszczętnie, zwłaszcza żona.
Oto ogrodowy drapak jaki zbudowałem z pobudowlanych resztek drewna :
Tu w zachodzącym słońcu wyleguje się na nim Ruda, postrach okolicznych gryzoni i ptaków.
Jednakże z czasem została ona wyeksmitowana stamtąd przez dwa kocury :
Wyżej leży Bielas, półetatowiec. U nas tylko stołuje się (codziennie) i nocuje (tylko zimą). Resztę czasu poświęca na czasochłonne i krwiożercze sprawowanie władzy w wiosce, które okupuje licznymi ranami i bliznami.
Niżej Bronek, stareńki burasek. Przyszedł do nas umierać, zimą, zagłodzony i ciężko chory na zapalenie płuc. Udało się go wykurować, zoperować pokiereszowane ucho i przy okazji wykastrować. Nie ma połowy zębów, więc jęzorek wisi mu do pasa, ale już trzeci rok żyje sobie u nas jak pączek w maśle i dzielnie sprawuje władzę na posesji, podporządkowując sobie nawet pełnowartościowego Bielasa.
Sam drapak powstawał jeden-dwa dni. Trochę drewna i garść wkrętów, byle tylko konstrukcja była stabilna. Zimą wieszamy na nim ptasie przysmaki :
