Krysiu - ta ostatnia zima chyba będzie długo pamiętana

Bonica była kiedyś u mnie krzaczorem, a teraz jest jakiś karzełek.
Pillgrim wymarzł do ziemi, ale ładnie odbił. W ogóle to mi się trak wydaje, że austinki wymagają mocnego cięcia. Kwiaty ma normalne, nie miniaturki. Biedronek też mam hordy, nie radziły sobie jednak z o wiele liczniejszymi hordami mszyc. Musiałam pryskać...teraz z tego co widzę, to się już uspokoiło.
Gosiu - Souvenir wygląda nawet nieźle. U mnie pada ciągle , tylko przechodzą burze, a chyba taki długotrwały deszcz mu bardziej szkodzi. W ogóle to nawet nieźle odbił po tej zimie, aż się zdziwiłam.
Testujcie MN i donoście, jak się sprawuje
Rozanko - nie wiem, co Ci odpowiedzieć

Powojniki, przynajmniej część, też mają u mnie częściowo ocienione stanowisko. Tylko ten największy fioletowy rośnie w pełnym słońcu i może dlatego jest takim gigantem?
Dostały jakąś tam dawkę nawozu wiosną i to wszystko.
Z tego co widzę, to one zdecydowanie potrzebują czasu na rozkręcenie się, czyli efekt jakiś jest po co najmniej 2 latach. Przynajmniej u mnie.
Dziękuję za komplementy na temat róż, ale proszę zważcie na to, że ja wciąż pokazuję pojedyncze kwiaty, a nie krzewy
Izo - ten rok jest powojnikowy i to tak naprawdę taki pierwszy rok. Nigdy wcześniej się tak nie popisywały, ale też 3 lata temu dopiero zaszalałam trochę z włoskimi

I mam zamiar zaszaleć jeszcze raz, tylko wykombinuję, gdzie je posadzić
Bodziszek to tegoroczna nowość i bardzo mnie oczarował, ale deszcz go wykończył. te pełne różyczki widać nie znoszą w ogóle opadów.
Katja - tak teraz kwitnie, choć trochę paskudnie z powodu deszczu. U mnie nadal w kwiatach jest Patricia, Waegrave Pink, Double Jewel, Brookside, Wiscombe, Versicolor, Jolly Bee, no i łąkowy - taki zwykły wykopany gdzieś z nieużytków
Chciałam się też przy okazji pożegnać na jakiś czas. Jadę na wakacje
Trzymajcie się ciepło

(albo chłodno w te upały, jak kto woli

).