beata68 pisze:właścicielka jest chyba tylko w sobotę i niedzielę. Ja trzymam się z daleka, bo miała przywieźć coś nowego.
Beata, dlaczego ja to przeczytałam! W ostatnich dniach mocno mi się nasiliła różyczka, która wydawała się być już opanowana... Żeby nie wiem co, dziś tam pojadę... Jeju, jak ja pragnę jeszcze kilku cukiereczków... muszę, muszę patrzeć, wybierać, dotykać, kupować, sadzić
Iwonko, bardzo byłoby mi miło, gdybyś kiedyś naprawdę zechciała mnie odwiedzić... mąż będzie teraz siedział przed TV, może wpadniesz do mnie? Ja co prawda też będę kibocować jak wariat, ale słowa że "cały czas jestem w Twoim ogrodzie, ale mnie nie widać przez gąszcz krzewów i drzew" będą wtedy prawdziwe

Chodzę nakręcona, ale to nie szkodzi... ze mnie spokojny człek, więc nie rzuci się to na mózg zbytnio zwłaszcza, że już wszystko wyprowadzone na prostą

Tylko gole strzelać
Ewuniu, dziękuję za poradę w kwestii nawożenia... myślę, że to bardzo logiczne wytłumaczenie, żeby dac różom czas na wykazanie się i wysiłek. Fotografuj natychmiast kwiaty każdej kwitnącej różycy, bom strasznie głodna kwitnienia, a u mnie wszystko stoi i czeka nie wiadomo na co... jak tak dalej pójdzie, to na przyjazd
Julki nie będę miała co pokazywać ;)
Jula, jeju, teraz to się nakręciłam jeszcze bardziej

Oczywiście, że luknę na białasy... Ty mi powiedz czy znajdziesz czas na szkółking w sobotę/niedzielę?