Wczoraj o 23-ciej padłam jak nieżywa, nie zdążyłam przegrać zdjęć
Agatko - Franio i owszem, będzie mi miło, ale może innym razem
Aż boję się pisać, mszyc na razie u mnie nie widać. Wiciokrzew (nazwy oczywiście nie znam) posadzony wiosną ubiegłego roku i skutecznie zagłuszany przez fasolę ozdobną. Rośnie w ostrym południowym słońcu. Nie choruje, nie przemarzł i jak widać ma się dobrze.
Misiu kochane, nawet bardzo, ale w umiarkowanych dawkach
Grażynko - Kolorowe sny pewnie przyjemniejsze od kaktusowych

Prawda jest jednak taka, że po pracowitym dniu, najczęściej nie miewam żadnych snów, ani kolorowych ani kaktusowych
Ewuniu tych wiciokrzewów ma sześć, ale ten jest najładniejszy, mam nadzieję, że pozostałe go dogonią. Dzisiaj zauważyłam kilka nowych pąków na różach. Może będą pięknie kwitły w tym roku?
Keetee - to uzależnienie od ogrodu ma swoje ciemne strony. M ma chyba lekko dość tej mojej fascynacji, bo przy okazji on również ma więcej pracy. Ciągle coś wymyślam i czasu ciągle mi brakuje
Teraz o nowych roślinkach. Nie rozwinęłam skrzydeł na bazarku, M deptał mi po piętach, bo się śpieszył, a ja bardzo tego nie lubię.
Tylko trzy heliotropy + jakiś gratisek
Na pocieszenie po powrocie zastałam przesyłkę...
W przesyłce jak widać: żurawki, przetacznik, tawułka, krwawniki, dzielżan pomarańczowo kwitnący, floksy czerwone, firletki i trojeść bulwiasta.
Posadziłam wszystko i dalej jest pusto
