No jaką pięką karotę ma kotek normalnie cabrio z własnym szoferem
W.o...Kotach - 3cz.(07.01-08.06)
Witam
właśnie zauważyłam ze jest też temat o kotach
pragniemy z Tygrysią dołączyć się do szacownego grona
Tygrysia jest wielkim pieszczochem, w ogrodzie przy obecności kota niemożna ruszać łopatą
bo zawsze musi sprawdzić co jest w dołku, włazić pod rękę, sprawdzać kwiatki itp,
chyba będzie w tym roku mamą, wszyscy czekamy z niecierpliwością a najbardziej dzieci
wszystkie kociaki mają zostać przy mamie, czyli w domku rodzinnym (mam dużego stracha co to będzie się działo z 4 lub 6 takich maluchów + moja zgraja dzieci = rozniesiony dom)
jak będę w posiadaniu choć chwilowym jakiegoś aparatu, postaram się przesłać fotki
trzymam kciuki za nasze koty, kocie , kiciunie, kociaczki :P
właśnie zauważyłam ze jest też temat o kotach
pragniemy z Tygrysią dołączyć się do szacownego grona
Tygrysia jest wielkim pieszczochem, w ogrodzie przy obecności kota niemożna ruszać łopatą
bo zawsze musi sprawdzić co jest w dołku, włazić pod rękę, sprawdzać kwiatki itp,
chyba będzie w tym roku mamą, wszyscy czekamy z niecierpliwością a najbardziej dzieci
wszystkie kociaki mają zostać przy mamie, czyli w domku rodzinnym (mam dużego stracha co to będzie się działo z 4 lub 6 takich maluchów + moja zgraja dzieci = rozniesiony dom)
jak będę w posiadaniu choć chwilowym jakiegoś aparatu, postaram się przesłać fotki
trzymam kciuki za nasze koty, kocie , kiciunie, kociaczki :P
Chcę się z Wami podzielić swoim smutkiem. Ostatnio mało mnie było na forum, gdyż miałam okropne przeżycia w związku z moim ukochanym kotem Kacprem. Nie mogę jeszcze się pozbierać po jego stracie. Nie mogę sobie znaleźć miejsca w domu. Otóż dwa tygodnie temu po południu Kacper jak zwykle wyszedł sobie na podwórko na wieczorny obchód (zawsze tak robił). Po godzinie lub dwóch zawsze wracał na taras i chciał wejść do domu. Tego dnia nie wrócił. Sprawdzałam kilka razy, ale go nie było. Pomyślałam sobie, że może spotkał jakąś kotkę i się z nią zasiedział. Już raz tak było, że wrócił z samego rana do domu. Rano jednak też go nie było. Nadal sobie wmawiałam, że może coś go zatrzymało gdzieś. Po powrocie z pracy zaczęłam go szukać, jednak ślad po nim zaginął. Wiedziałam już, że coś musiało się stać złego. Obszukaliśmy z całą moją rodziną okoliczne łąki , drogi i pobocza. Żadnych jednak śladów nie znaleźliśmy. Zaczęłam wypytywać ludzi, rozkleiłam ogłoszenia i wtedy dowiedziałam się czegoś strasznego. Otóż podobno ktoś w tej wsi, w której mieszkam , łapie koty rasowe ...nie mogę nawet tego napisać... na skórki i sprzedaje je komuś. Obok mnie zginęły też w ostatnim czasie dwa piękne persy. Nie mogę się pogodzić z myślę, że mój Kacper, który nigdy nikomu nie zrobił żadnej krzywdy, musiał zginąć w taki sposób i ktoś, kto to zrobił będzie chodził bezkarnie i dalej to robił. Policja nie chce przyjąć takiego zgłoszenia, gdybym miała dowód kto to zrobił lub znalazła świadków, to oczywiście oni by to sprawdzili. Zadzwoniłam do lokalnej gazety i opowiedziałam zdarzenie, ale jeszcze nic się nie ukazało. Mimo tego, ze minęło już tyle czasu ciągle wyglądam na taras i oczami wyobraźni widzę swojego pięknego i bardzo mądrego kota, jak miałczy abym go wpuściła do domu. Z drugiej strony wiem, że nie ma już żadnej nadziei. Bardzo ciężko mi się o tym pisze, ale wiem ,że Wy właściciele innych czworonożnych przyjaciół najlepiej mnie zrozumiecie. Dałabym wszystko, aby odzyskać swojego przyjaciela.















