Prosimy o jeszcze
Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.1
-
hanna_1962
- 500p

- Posty: 583
- Od: 2 lut 2008, o 17:12
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Umarlaki i im podobne...
Dawno, dawno temu byliśmy pod Poznaniem, by odebrać zmówione telefonicznie brugmansie.
Wtedy jeszcze nazywane daturami i nie będace tak popularne, jak obecnie.
Z głównej drogi asfaltowej w lewo, potem za drewnianą stodołą w prawo, a jak zobaczycie dom, to za domem polną drogą i...
widzimy chyba obóz karny !
Kilkanaście foliaków, teren wokół zastawiony kwitnącymi rośłinami i rozsadami, jeju, dobre parę hektarów kolorów i zapachów.
A pomiędzy doniczkami lawirują złotouste mróweczki.
Zaczepiam jedną z nich, pytając o Pana X. i słyszę potoczyste, ukraińskie tłumaczenia, z których wynika, że trzeba 4 litery w troki i nazad do głównej, bo Boss w firmie siedzi.
Ok, wróciliśmy do drogi głónej, znaleźliśmy Bossa w eleganckiej szkółce z murowanym salonem sprzedaży.
Zapłaciliśmy, zapakowaliśmy i...poszliśmy oglądać wystawione na ekspozycji rośliny.
Nie byłabym sobą, gdybym nie pozaglądała także w zakamarki.
A tam, za ostatnimi balotami z wielkimi drzewami - metalowe kontenery PEŁNE umierających roślin.
W te pędy pognałam do Bossa z hiobową wieścią, że ktoś mu pół szkólki umieścił na śmietniku. Ten wykrzywił się niemiłosiernie i krótko odpowiedział - to na spalenie, fytoftoroza.
Po powrocie do domu, zaczęłam szukać cóż zacz ?
Żeby Boss, zatrudniający tańszą siłe robocza , tak łatwo rozstawał się z pieniędzmi i wyrzucał na śmietnik, lekko nadgryzione roślinki?
No, tak.
Fytoftoroza to taki ludzki rak.
Grzyb, co to zatyka naczynia przewodzące, rozrasta się, zabija powoli, acz nieubłaganie.
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=119
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=484
Tyle wiedza, ale i świadomość, że prócz ekspozycji są też zakamarki, w których drzemią różne niespodzianki. Czasem chore, czasem umierające, a czasem tylko łyse, pokraczne, poparzone lub zagłodzone na krawędzi światów...
I czasem warto do nich zajrzeć...i podać im rękę
Ten rh. Grandiflorum , wygrzebany przy okazji kupna buka purpurea Pendula, stał sobie w donicy na południowym stoku. Sprzedawca, najpierw nie uwierzył, że to-to chcę, a potem namawiał mnie na pełnowartościowe ale mniejsze okazy.
Ale ten taki smętny, życem pieczony i łysy jak kolano...
Pierwszego zdjęcia niestety nie mam. A to, to 2 kolejne lata :

Kolejny, przed reinkarnacją :

Piękniś za 2 zł, już ma pączki liściowe w pachwinkach łodyżek :P
Co mu robię?
Po jesiennym posadzeniu, suchowiór miała założona włókninę i był zwilżany codziennie.
Włóknina miała za zadanie trzymac wilgoć i chronić przed słońcem i wiatrem.
Zimę, o dziwo! przeżył!
, choć mocno w to wątpiłam.
Od stycznia jest zraszany mieszanką wodną siarczanu magnezu+siarczanu potasu.
Teraz obłożyłam go obornikiem końskim przekompostowanym + 1 oprysk siarczanu amonu i 1 oprysk Mildexem ( p/ ko grzybowy o szerokim spektrum działania)
http://www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozy ... em_id=8092.
pH w normie, więc poszedł też oprysk wzmacnijący odporność z Asashi.
I oto, mamy pączki
, które zastąpią zniszczone liście.

Reszta byłych umarlaków + jeden ( z lewej) w trakcie kuracji

Dawno, dawno temu byliśmy pod Poznaniem, by odebrać zmówione telefonicznie brugmansie.
Wtedy jeszcze nazywane daturami i nie będace tak popularne, jak obecnie.
Z głównej drogi asfaltowej w lewo, potem za drewnianą stodołą w prawo, a jak zobaczycie dom, to za domem polną drogą i...
widzimy chyba obóz karny !
Kilkanaście foliaków, teren wokół zastawiony kwitnącymi rośłinami i rozsadami, jeju, dobre parę hektarów kolorów i zapachów.
A pomiędzy doniczkami lawirują złotouste mróweczki.
Zaczepiam jedną z nich, pytając o Pana X. i słyszę potoczyste, ukraińskie tłumaczenia, z których wynika, że trzeba 4 litery w troki i nazad do głównej, bo Boss w firmie siedzi.
Ok, wróciliśmy do drogi głónej, znaleźliśmy Bossa w eleganckiej szkółce z murowanym salonem sprzedaży.
Zapłaciliśmy, zapakowaliśmy i...poszliśmy oglądać wystawione na ekspozycji rośliny.
Nie byłabym sobą, gdybym nie pozaglądała także w zakamarki.
A tam, za ostatnimi balotami z wielkimi drzewami - metalowe kontenery PEŁNE umierających roślin.
W te pędy pognałam do Bossa z hiobową wieścią, że ktoś mu pół szkólki umieścił na śmietniku. Ten wykrzywił się niemiłosiernie i krótko odpowiedział - to na spalenie, fytoftoroza.
Po powrocie do domu, zaczęłam szukać cóż zacz ?
Żeby Boss, zatrudniający tańszą siłe robocza , tak łatwo rozstawał się z pieniędzmi i wyrzucał na śmietnik, lekko nadgryzione roślinki?
No, tak.
Fytoftoroza to taki ludzki rak.
Grzyb, co to zatyka naczynia przewodzące, rozrasta się, zabija powoli, acz nieubłaganie.
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=119
http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=484
Tyle wiedza, ale i świadomość, że prócz ekspozycji są też zakamarki, w których drzemią różne niespodzianki. Czasem chore, czasem umierające, a czasem tylko łyse, pokraczne, poparzone lub zagłodzone na krawędzi światów...
I czasem warto do nich zajrzeć...i podać im rękę
Ten rh. Grandiflorum , wygrzebany przy okazji kupna buka purpurea Pendula, stał sobie w donicy na południowym stoku. Sprzedawca, najpierw nie uwierzył, że to-to chcę, a potem namawiał mnie na pełnowartościowe ale mniejsze okazy.
Ale ten taki smętny, życem pieczony i łysy jak kolano...
Pierwszego zdjęcia niestety nie mam. A to, to 2 kolejne lata :

Kolejny, przed reinkarnacją :

Piękniś za 2 zł, już ma pączki liściowe w pachwinkach łodyżek :P
Co mu robię?
Po jesiennym posadzeniu, suchowiór miała założona włókninę i był zwilżany codziennie.
Włóknina miała za zadanie trzymac wilgoć i chronić przed słońcem i wiatrem.
Zimę, o dziwo! przeżył!
Od stycznia jest zraszany mieszanką wodną siarczanu magnezu+siarczanu potasu.
Teraz obłożyłam go obornikiem końskim przekompostowanym + 1 oprysk siarczanu amonu i 1 oprysk Mildexem ( p/ ko grzybowy o szerokim spektrum działania)
http://www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozy ... em_id=8092.
pH w normie, więc poszedł też oprysk wzmacnijący odporność z Asashi.
I oto, mamy pączki

Reszta byłych umarlaków + jeden ( z lewej) w trakcie kuracji

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Iglaste formy szczepione, czyli ukłon w stronę miniaturyzacji 
Picea Glauca Globosa
Larix Bleu Dwarf
Larix Diana

Picea abies Push
Pinus densiflora Aurea
Pinus mugo Varella

Picea Picea pungens
Pinus sylvestris Gold Coin
Cedry - Glauca pendula i altantycki

Kompozycja poprzednich właścicieli
Śp. Chamaecyparis pisifera squarrosa
Pinus densiflora okulus Draconis

Picea Glauca Globosa
Larix Bleu Dwarf
Larix Diana

Picea abies Push
Pinus densiflora Aurea
Pinus mugo Varella

Picea Picea pungens
Pinus sylvestris Gold Coin
Cedry - Glauca pendula i altantycki

Kompozycja poprzednich właścicieli
Śp. Chamaecyparis pisifera squarrosa
Pinus densiflora okulus Draconis

- mora1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 579
- Od: 31 mar 2006, o 17:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
- Kontakt:
Hanka, no nareszcie widzę Twój ogród
. Super, taki naturalny i "zasiedziały". Jestem pod wrażeniem z jakiego stanu wyciągnęłaś rh
Wstawiaj więcej fot i pisz, super się czyta Twoje ogrodowe opowieści
. Pomocników przy pozyskiwaniu budulca masz świetnych, od razu widać ich wkład wniesiony dosłownie do ogrodu
.
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
moja skarpa
-
hanna_1962
- 500p

- Posty: 583
- Od: 2 lut 2008, o 17:12
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Haniu, Moniko, Gertrudo, dzięki za dobre słowa, bo docenić trud umieją Ci, którzy sami walczyli z przeciwnościami w ogrodowej dziedzinie 
Wewnętrzna sprzeczność pomiędzy słowami ogród a sadzonki, przekłada się na koszt.
Niedyś, słowo ogród oznaczało areał roślinny, stworzony przez pokolenia Rodziny, pielęgnowany przez kilka osób, starzejący się i nabierający patyny i wdzięku przez lata.
Teraz też możemy robić imitacje klimatycznych, angielskich pokojów ogrodowych, ale za cenę dużych nakładów.
Bo 10-cio letnie i starsze rośliny, to już koszt niebagatelny
Utrzymanie ich w dobrej kondycji po sadzeniu, to zadanie trudne.
Stąd, kuriozalne w swojej istocie pytania, co rośnie najszybciej?
Rozumiem chęć posiadania OGRODU i sama dążyłam do jak najszybszego urządzenia " zielonej ściany" ale...
Jeśli zna się fizjologię roślin na poziomie podstawowym, to odwracając pytanie można je sformułować tak:
" jak i czym spowodować , że niemowlak za 2-3 lata stanie się dorosłym, wysokim osobnikiem, z dyplomem ukończenia studiów pod pachą ?"
Wzrost komórek , podziały i dojrzewanie nastepuje w ściśle określonym czasie.
Optymalne warunki ( pokarmowe, oddechowe, klimatyczne) mogą ten proces nieco przyspieszyć, ale nie spowodują cudów!
Inżynieria genetyczna posuwa się coraz dalej, rozmnażamy rośliny in vitro, roślinom wkładamy ludzkie i zwierzące geny, tworzymy hybrydy...
Niedługo kwiatki na parapecie zaczną z nami gadać
Dobra, dość tej pseudo filozofii.
Teraz anegdotka z wyprawy po iglaka " co to szybko rośnie".
Lato, upał, wioska na uboczu i szumnie nazwane "Centrum Ogrodnicze" mieszczące się na placyku wielkości 300m2. Na środku tego "hipiermarkietu" rosły bysio płci podobno, przeciwnej, ozdobiony suto złotymi łańcuchami i pięknymi sygnetami na palcach trzech!
Dekolt większy od mojego, aczkolwiek kosmatość biustu mam znacznie mniejszą
Wchodzę, rozglądam się, pochylam nad doniczkami, a tu "choinkowy" kurtz galopem bieży i radzić mi chce.
Od słowa, do słowa w pogawędkę się wdaliśmy, której istotą był wygląd kobiet w czasie upałów, ze szczególnym uwzględnieniem noszenia uprzęży biusthalterowej i pobudzania samczej, bogaaatej wyobraźni.
Wysłuchałam wykładu o nocnych marzeniach, rozbieraniu wzrokiem co ponętniejszych klientek i domowej zmorze, która nasycić już nie może.
Parę razy usiłowałam dowiedzieć się czegoś o prozaicznym iglaku, stojącym pod nami, ale z wyżyn namiętności, ogrodnik nie był w stanie dłużej skupić uwagi na pytaniu i jak bumerang wracał do erotycznych wyobrażeń.
Hmmm, w efekcie po pół godzinie, wyszłam w iglastym prezentem ( a ja w życiu od Pani nie wezme piniendzy, ale będę sobie Panią wyobrażał
), i już nigdy nie pojechałam do tamtego "centrum".
Bo takie kupowanie, mimo, że pocieszne i śmieszne, jest jednak frustrujące.
Teraz ilekroć spojrzę na tego "prezenta" na grządce, to sobie wyobrażam.....hihihihihii
Wewnętrzna sprzeczność pomiędzy słowami ogród a sadzonki, przekłada się na koszt.
Niedyś, słowo ogród oznaczało areał roślinny, stworzony przez pokolenia Rodziny, pielęgnowany przez kilka osób, starzejący się i nabierający patyny i wdzięku przez lata.
Teraz też możemy robić imitacje klimatycznych, angielskich pokojów ogrodowych, ale za cenę dużych nakładów.
Bo 10-cio letnie i starsze rośliny, to już koszt niebagatelny
Utrzymanie ich w dobrej kondycji po sadzeniu, to zadanie trudne.
Stąd, kuriozalne w swojej istocie pytania, co rośnie najszybciej?
Rozumiem chęć posiadania OGRODU i sama dążyłam do jak najszybszego urządzenia " zielonej ściany" ale...
Jeśli zna się fizjologię roślin na poziomie podstawowym, to odwracając pytanie można je sformułować tak:
" jak i czym spowodować , że niemowlak za 2-3 lata stanie się dorosłym, wysokim osobnikiem, z dyplomem ukończenia studiów pod pachą ?"
Wzrost komórek , podziały i dojrzewanie nastepuje w ściśle określonym czasie.
Optymalne warunki ( pokarmowe, oddechowe, klimatyczne) mogą ten proces nieco przyspieszyć, ale nie spowodują cudów!
Inżynieria genetyczna posuwa się coraz dalej, rozmnażamy rośliny in vitro, roślinom wkładamy ludzkie i zwierzące geny, tworzymy hybrydy...
Niedługo kwiatki na parapecie zaczną z nami gadać
Dobra, dość tej pseudo filozofii.
Teraz anegdotka z wyprawy po iglaka " co to szybko rośnie".
Lato, upał, wioska na uboczu i szumnie nazwane "Centrum Ogrodnicze" mieszczące się na placyku wielkości 300m2. Na środku tego "hipiermarkietu" rosły bysio płci podobno, przeciwnej, ozdobiony suto złotymi łańcuchami i pięknymi sygnetami na palcach trzech!
Dekolt większy od mojego, aczkolwiek kosmatość biustu mam znacznie mniejszą
Wchodzę, rozglądam się, pochylam nad doniczkami, a tu "choinkowy" kurtz galopem bieży i radzić mi chce.
Od słowa, do słowa w pogawędkę się wdaliśmy, której istotą był wygląd kobiet w czasie upałów, ze szczególnym uwzględnieniem noszenia uprzęży biusthalterowej i pobudzania samczej, bogaaatej wyobraźni.
Wysłuchałam wykładu o nocnych marzeniach, rozbieraniu wzrokiem co ponętniejszych klientek i domowej zmorze, która nasycić już nie może.
Parę razy usiłowałam dowiedzieć się czegoś o prozaicznym iglaku, stojącym pod nami, ale z wyżyn namiętności, ogrodnik nie był w stanie dłużej skupić uwagi na pytaniu i jak bumerang wracał do erotycznych wyobrażeń.
Hmmm, w efekcie po pół godzinie, wyszłam w iglastym prezentem ( a ja w życiu od Pani nie wezme piniendzy, ale będę sobie Panią wyobrażał
Bo takie kupowanie, mimo, że pocieszne i śmieszne, jest jednak frustrujące.
Teraz ilekroć spojrzę na tego "prezenta" na grządce, to sobie wyobrażam.....hihihihihii
- k-c
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2284
- Od: 3 wrz 2007, o 15:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Haniu- ale się uśmiałem czytając oppowieści o Twoim pięknym ogródku
mały bo mały zale za to jaki
widać że masz ogromne serducho dla wszystkiego co zielone

pozdrawiam, Karol
moje wątki
moje wątki
- GERTRUDA
- 1000p

- Posty: 1327
- Od: 25 lis 2007, o 17:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: woj.Pomorskie
- Kontakt:
Haniu - a to zdjęcie to już istny raj
Każdy początek ma swój koniec ,a każdy koniec miał swój początek ........

























