
witajcie Eluniu i Marzenko, no narobiłam się zeszłym latem jak dziki koń. Niekiedy i 16 litrów na rowerze. Drzewka mam młode i krzaczki i kwiatki no było co podlewać. Jak pamiętacie czerwiec był w Rybniku suchy a jak lało to deszczyk omijał moja działeczkę

. W lipcu natomiast było nawet więcej niż mokro

. Mam baniaki 3 x 15 litrów ale nie zawsze M chce mi zawieżć bo podobno te pomidorki i malinki wyjdą drożej niż w sklepie licząc dzisiejsze ceny paliwa. Ale jak to chłop nie rozumie o co chodzi ...o samą przyjemność bycia na swoim i patrzenia jak rośnie coś z malutkiego ziarenka

. W tym roku jeszcze więcej posadzę bo zamówiłam i aż się boję czy będę tym rowerem obracac tam i z powrotem całe dnie

. Studnia głębinowa-nie znam cen i na takie cos to chyba trzeba miec zgodę nie? A tak naprawde najbardziej przeraża mnie nie wożenie wody ale plewienie jakiś powojników - mam ich chyba z 5 gatunków, 0 trawy a same powoje i jakaś mała koniczynka, lebioda, skrzyp, babki lancetowe, pokrzywa, rumianek mogłabym założyc sklep zielarski

.
Sasiad po wybudowaniu dwa lata obsypywał działkę raundapem miał teren księżycowy a teraz jak z reklamy równa zielona murawa.
Miło mi, że wpadłyście muszę złożyć rewizyte
