Miło mi czytać tak rozwiniętą odpowiedź, która przekazuje, uzmysławia możliwości, rozważa za i przeciw.

Wjeżdżając w tym roku (wrzesień/ październik) na działkę samochodem osobowym grunt nie zapadał się pod kołami. Byłem w stanie wjechać i wyjechać bez problemów. Po przejechaniu VAN-em (Chrysler Voyager z bambetlami (ok.2tony) pozostały ślady. Myślę że głównie po wygniecionej trawie i perzu...
Jak bym zostawił na dłużej może było by gorzej.... Nie wiem... Biorąc taką możliwość pod uwagę czekam do wiosny.
Myślę nad takim planem:
Zamierzam na razie (bez większych zamachów) spróbować zdjąć wierzchnią część organiczną (ręcznie) na małej (eksperymentalnie) powierzchni działki.
Przywieźć przyczepką bagażową pospółkę z okolicznej żwirowni (ok 1 tony piachu ze żwirem) i rozprowadzić. Na to nałożyć malutką warstewkę ziemi i posiać najtańszą trawę (może sportową?)
Sprawdzić jak to działa... ;)
pytanka:
Po jakim czasie sprawdzać? Czy piach trzeba ubijać? Czy wspomniana przeze mnie kratka (plastikowa lub betonowa) ma sens? Ile może rosnąć trawka...?
Jeżeli się sprawdzi eksperyment, pójść za ciosem ;)
Tak czy inaczej proszę o więcej cennych uwag, pomysłów, opinii, doświadczeń... !
Miłych i spokojnych Świąt oraz dobrego Nowego Roku

Pozdrawiam
"burnster" ;)