Moja kolekcja kaktusów - blabla
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Raczej nie powinno mieć miejsca coś takiego, nie mniej metodologia nadawania numerów polowych jest za każdym razem dziełem ich właściciela i to on decyduje czemu i w jaki sposób nadaje swoje numerki.
Osobiście od tej zasady znam jeden wyjątek. Są to numery DJF czyli David J. Ferguson. Facet nadaje numerki poszczególnym stanowiskom nie rozróżniając konkretnych gatunków. Stąd też populacje z tego samego stanowiska mają u niego ten sam numer polowy. Przykład poniżej:
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Opuntia sulphurea.
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Parodia tafiensis.
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Tephrocactus bolivianus
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Acanthocalycium thionanthum
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Opuntia sulphurea
Locality: West of Tafi del Valle
Osobiście od tej zasady znam jeden wyjątek. Są to numery DJF czyli David J. Ferguson. Facet nadaje numerki poszczególnym stanowiskom nie rozróżniając konkretnych gatunków. Stąd też populacje z tego samego stanowiska mają u niego ten sam numer polowy. Przykład poniżej:
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Opuntia sulphurea.
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Parodia tafiensis.
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Tephrocactus bolivianus
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Acanthocalycium thionanthum
Locality: West of Tafi del Valle
Field number: DJF 247
Collector: David J. Ferguson
Species: Opuntia sulphurea
Locality: West of Tafi del Valle
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Kupiłem niedawno nasiona lobivi w El Condor i były opisane w ten sposób:
Lobivia lateritia var. cotagaitensis TB 560.1
Lobivia pugionacantha var. versicolor TB 560.1
Lobivia lateritia var. cotagaitensis TB 560.1
Lobivia pugionacantha var. versicolor TB 560.1
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Powinno być Lobivia pugionacantha var. versicolor TB 560.1. Moje Lobivia lateritia v.cotagaitensis to inne numerki:
TB234.1 Lobivia lateritia v. cotagaitensis Cajon, Potosi, Bolivia
TB235.1 Lobivia lateritia v. cotagaitensis Cotagaita, Potosi, Bolivia
Coś się musiało Mariuszowi pomylić.
Sprawdź jak wyglądają Twoje nasiona. Lobivia lateritia ma okrągłe nasiona, L.pugionacantha ma nieco wydłużone. Ich fotki poniżej:

Lobivia lateritia v. cotagaitensis TB235.1

Lobivia pugionacantha v. versicolor TB560.1
TB234.1 Lobivia lateritia v. cotagaitensis Cajon, Potosi, Bolivia
TB235.1 Lobivia lateritia v. cotagaitensis Cotagaita, Potosi, Bolivia
Coś się musiało Mariuszowi pomylić.
Sprawdź jak wyglądają Twoje nasiona. Lobivia lateritia ma okrągłe nasiona, L.pugionacantha ma nieco wydłużone. Ich fotki poniżej:

Lobivia lateritia v. cotagaitensis TB235.1

Lobivia pugionacantha v. versicolor TB560.1
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Dzięki za wyjaśnienie tej sprawy teraz wszystko jest jasne.Pozdrawiam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3035
- Od: 11 kwie 2010, o 10:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Grudziądz
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Ktoś tu napisał,że hobby to choroba i można wyleczyć,ja myślę,że chorobę można zaleczyć a nie wyleczyć,
ta samo jest z hobbystami a raczej ludzi co nie mają żadnego zainteresowania to są bardzo nie szczęśliwi
osoby i nie mają co sobą robić a pasjonaci maja zawsze swój cel do którego dążą i jak coś zdobędą
to dopiero są szczęśliwi
poz.Leszek
ta samo jest z hobbystami a raczej ludzi co nie mają żadnego zainteresowania to są bardzo nie szczęśliwi
osoby i nie mają co sobą robić a pasjonaci maja zawsze swój cel do którego dążą i jak coś zdobędą
to dopiero są szczęśliwi


poz.Leszek
poz.Leszek
Kaktusy Leszka2
Kaktusy Leszka2
- sokolica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3243
- Od: 28 maja 2011, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Tomek, czy lobiwie są samopylne, czy pomagasz im w zawiązaniu owoców?
- moritius
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2628
- Od: 30 sie 2010, o 12:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpackie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Nie jestem Tomkiem, ale... 
Lobiwki nie są samopylne. Jak Tomek gdzieś wspominał, zapyla. Dlatego ma kilka roślin z jednego gatunku. W foliaku pyleniem zajmują się 'latacze' i tworzą bezwartościowe krzyżówki. ;)
Tomek to pewnie rozwinie

Lobiwki nie są samopylne. Jak Tomek gdzieś wspominał, zapyla. Dlatego ma kilka roślin z jednego gatunku. W foliaku pyleniem zajmują się 'latacze' i tworzą bezwartościowe krzyżówki. ;)
Tomek to pewnie rozwinie

Pozdrawiam, Aleksander
- sokolica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3243
- Od: 28 maja 2011, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Właśnie o to mniej więcej mi chodzi. Można mieć pewność, że owoc zawiązał się z "kontrolowanego" zapylenia, a nie że miał w tym swój udział jakiś latający, zabłąkany owad?moritius pisze:W foliaku pyleniem zajmują się 'latacze' i tworzą bezwartościowe krzyżówki. ;)
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Jeden gatunek lobiwii jest samopylny. To Lobivia tegeleriana oraz jej odmiany. To roślinka właściwie nie spotykana w kolekcjach. Dawniej był to oddzielny rodzaj Acantholobivia. Roślinki charakteryzują się owocami z cierniami. To najbardziej na północ rosnące lobiwie, występują do wysokości Limy w Peru.
Pozostałe lobiwie muszą być pylone krzyżowo, by dać nasiona. Oczywiście, jeśli zależy mi na nasionach to pylę kwiaty. Robię to u siebie w mieszkaniu, by uniknąć "pomocy" różnych owadów. Wygląda to jak na poniższych fotkach:




Pozostałe lobiwie muszą być pylone krzyżowo, by dać nasiona. Oczywiście, jeśli zależy mi na nasionach to pylę kwiaty. Robię to u siebie w mieszkaniu, by uniknąć "pomocy" różnych owadów. Wygląda to jak na poniższych fotkach:




Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- sokolica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3243
- Od: 28 maja 2011, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Czy roślinom wysianym z tych, czystych gatunkowo, nasion przypisuje się nr polowy rośliny matecznej? I jak to wygląda w dalszych pokoleniach, zakładając, że wszystkie następne rośliny pylone są w podobny sposób?
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Kolejne pokolenia dziedziczą numer polowy. Oczywiście im bliżej natury tym większa wartość takich roślin. Kolejne, zwłaszcza dalsze pokolenia są już mniej cenne. Dobrze, gdy dodatkowo wiadomo, skąd pochodzi materiał. Bo jeśli jest info, że nasiona były pylone na importach w kolekcji kolesia, który nadawał numery to jest super. Ale jeśli nie wiadomo od kogo są nasiona albo że były pylone przypadkowo to już jest gorzej i trzeba na taki materiał patrzeć krytycznie.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- sokolica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3243
- Od: 28 maja 2011, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
A jeżeli w pyleniu kwiatów nie bierze udziału hodowca, i owoce zawiązują się poprzez ingerencję owadów, to rośliny wysiane z tych nasion również dziedziczą nr polowy? Moritius pisał, że takie pylenie tworzy bezwartościowe krzyżówki, jednak przypuszczam, że one mimo wszystko mają nadane te same nazwy, co roślina mateczna. Chyba, że się mylę i takie rośliny otrzymują inne nazewnictwo... A co za tym idzie i nr polowy nie obowiązuje.
Zastanawiam się, jak to jest z materiałem zebranym w naturze. Przecież tam rośliny nie są pod jakimś "parasolem ochronnym" i pylenie musi być przypadkowe, właśnie dzięki owadom. Skąd pewność, że materiał, jaki uda się znaleźć, jest czysty genetycznie, a nie powstał np z pyłku choćby takiego dzikiego kartofla?
Zastanawiam się, jak to jest z materiałem zebranym w naturze. Przecież tam rośliny nie są pod jakimś "parasolem ochronnym" i pylenie musi być przypadkowe, właśnie dzięki owadom. Skąd pewność, że materiał, jaki uda się znaleźć, jest czysty genetycznie, a nie powstał np z pyłku choćby takiego dzikiego kartofla?
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7362
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Czegoś takiego nie powinno się rozprowadzać dalej inaczej jak hybyrdy. Ja takie owoce wyrzucam.sokolica pisze:A jeżeli w pyleniu kwiatów nie bierze udziału hodowca, i owoce zawiązują się poprzez ingerencję owadów, to rośliny wysiane z tych nasion również dziedziczą nr polowy? Moritius pisał, że takie pylenie tworzy bezwartościowe krzyżówki, jednak przypuszczam, że one mimo wszystko mają nadane te same nazwy, co roślina mateczna. Chyba, że się mylę i takie rośliny otrzymują inne nazewnictwo... A co za tym idzie i nr polowy nie obowiązuje.
Owady mają ograniczony zasięg. Zwłaszcza, że spora część kaktusów zapylana jest przez mrówki, żuki i inne raczej nie latające owady. Oprócz tego najczęściej dwa blisko spokrewnione ze sobą gatunki rosnące razem wykształcają jakąś barierę przeciw krzyżowaniu. Np. Parodia maassii rośnie razem z Parodia maximia ale obie nie krzyżują się ze sobą, bo kwitną w różnych terminach.sokolica pisze:Zastanawiam się, jak to jest z materiałem zebranym w naturze. Przecież tam rośliny nie są pod jakimś "parasolem ochronnym" i pylenie musi być przypadkowe, właśnie dzięki owadom. Skąd pewność, że materiał, jaki uda się znaleźć, jest czysty genetycznie, a nie powstał np z pyłku choćby takiego dzikiego kartofla?
Oczywiście jest też i tak, że na niektórych stanowiskach dwa gatunki spotykają się ze sobą i następuje krzyżowanie. I wtedy jest prawdziwy bałagan na stanowisku, każda roślinka inna. I warto mieć z takich stanowisk możliwie szeroki materiał, by móc w kolekcji uchwycić zmienność tych roślin w naturze.
Poniżej przykład. To moje TB233. Ile tu jest gatunków lobiwek? Ja widzę u tych roślin cechy Lobivia pugionacantha, Lobivia lateriatia i Lobivia ferox.












Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- sokolica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3243
- Od: 28 maja 2011, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Ale pewnie nie każdy wyrzuca. Wysiane, wyhodowane, a następnie sprzedawane pod nazwą pierwotną, wraz z nr polowym rośliny-matki. Może tak być? Zastanawiam się czy np kupując na Al..o, bądź co bądź od hodowcy, roślinę o danym numerze polowym, ale nijak nie przypominającą innych pod tym nr skatalogowanych (zakładając, że nie została omyłkowo podpisana), mogę mieć do czynienia z taką właśnie hybrydą...blabla pisze: Czegoś takiego nie powinno się rozprowadzać dalej inaczej jak hybyrdy. Ja takie owoce wyrzucam.
Czy jeśli na jednym obszarze (stanowisku) rosną nie tylko różne gatunki, ale także rodzaje roślin, zbierasz taki materiał?blabla pisze: Oczywiście jest też i tak, że na niektórych stanowiskach dwa gatunki spotykają się ze sobą i następuje krzyżowanie. I wtedy jest prawdziwy bałagan na stanowisku, każda roślinka inna. I warto mieć z takich stanowisk możliwie szeroki materiał, by móc w kolekcji uchwycić zmienność tych roślin w naturze.
- moritius
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2628
- Od: 30 sie 2010, o 12:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpackie
Re: Moja kolekcja kaktusów - blabla
Moim zdaniem stąd m.in. bierze się różnorodność w naturze (tzn z krzyżowania gatunków). Powiedzmy, że na stanowisku rośnie L. aurea v. dobeana i L. ferox v. longispina. Za kilkaset lat (kilka/kilkanaście tysięcy[?]) wykształci się pewnie z ich krzyżówki w miarę ustabilizowany nowy gatunek ;).
Także w sumie to nie jest aż tak złe zjawisko (imo lepiej w naturze niż w kolekcji, choć tego też nie neguję, bo nie jestem takim ortodoksem :P).
Także w sumie to nie jest aż tak złe zjawisko (imo lepiej w naturze niż w kolekcji, choć tego też nie neguję, bo nie jestem takim ortodoksem :P).
Pozdrawiam, Aleksander