Witajcie kochane .Nadrabiam zaległości , czytam i aż się

.Tak tu o mnie gorąco ale cieszę się ,że pozytywnie .
Niech Ci kochana rosną i kwitną .
Jeśli chodzi o młode sadzonki posadzone jesienią to trzeba im ściąć kwiatki nie żałować .
Nawet może zostać sam korzonek i patyk, one w dodatnie temperatury zimą puszczają młode pędy w glebie od tych właśnie korzeni .
Jeśli chodzi o okrywanie to moje doświadczenie w tym kierunku i na mojej glebie jest takie ,że najlepszym sposobem jest delikatnie je okopczykować , położyć gałązki tui lub świerku ,może być nawet igliwie z lasu .
Natomiast przykrycie samymi liśćmi powoduje gnicie chryzantemy.Bo w ten sposób z byt długo położone liście gniją i nie dostarczają jej powietrza .Wtedy albo chryzantemy zgniją pod kopcem liści , lub jak przetrwają to lubią wtedy łapać grzyby .
Przynajmniej u mnie metoda liści się nie sprawdziła i nie chcę nikomu narzucać swojego sposobu okrywania .Być może u kogoś z Was liście się sprawdziły .
Milej niedzieli