Nadchodzi zima :-)
- Ohajo
- 500p
- Posty: 658
- Od: 19 paź 2009, o 00:01
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kielce
Nadchodzi zima :-)
Z pamiętnika szczęśliwego posiadacza domku na wsi
8 grudnia
Zaczął padać śnieg. Pierwszy tej zimy. Usiedliśmy z żoną z kawką przy kuchennym stole i z zachwytem wpatrywaliśmy się w swobodnie spadające płatki. Poczuliśmy się znów jak podczas miodowego miesiąca, gdyż ślub braliśmy w Mikołajki. Kochamy śnieg!
9 grudnia
Po przebudzeniu od razu spojrzeliśmy przez okno sypialni, by ujrzeć cudowny koc krystalicznie białego śniegu dokładnie pokrywający krajobraz. Cóż za wspaniały widok! Czy istnieje gdzieś na świecie piękniejsze miejsce? Przeprowadzka z miasta do tej sielankowej krainy była jedną z najlepszych decyzji w naszym życiu.
Dziś odwalałem śnieg po raz pierwszy od lat i znów poczułem się jak nastolatek. Odśnieżyłem podjazd do garażu i ścieżkę od drzwi do furtki. Po południu przejechał pług i zasypał wyjazd z naszej posesji, więc ponownie musiałem złapać za łopatę. Cóż za wspaniałe życie!
12 grudnia
Słońce roztopiło nasz ukochany śnieg, jesteśmy niepocieszeni! Sąsiad mi mówi, bym się nie przejmował - Święta na pewno będą białe! No tak, Święta bez śniegu byłyby okropne. Ale Andrzej powiedział, że do końca zimy tyle go spadnie, że zupełnie nam zbrzydnie. Chyba trochę przesadził, ale fajny z niego chłop i cieszę się, że mam go za sąsiada.
13 grudnia
Śnieg, cudowny śnieg! 20 centymetrów ubiegłej nocy! Temperatura spadła do -12 stopni i wszystko wokoło lśni od mrozu. Wiatr zapiera dech, ale rozgrzałem się odśnieżając podjazd i ścieżkę. To jest życie! Wieczorem znów przejechał pług i zawalił mostek, trzeba było odśnieżyć ponownie. Nie spodziewałem się, że aż tyle tego odśnieżania będzie, ale przynajmniej znów złapię formę. Mam nadzieję, że niedługo przestanę ziajać i sapać, bo trochę mi to przeszkadza.
15 grudnia
Na dziś znów prognozują 20 centymetrów. Sprzedałem vana i kupiłem terenówkę 4x4 oraz komplet opon zimowych do samochodu żony i dwie zapasowe łopaty do śniegu. Zamrażarka powędrowała do piwnicy, przez najbliższe tygodnie raczej nie będzie potrzebna. Żona uparła się, że chce mieć zapas drewna na wypadek przerw w dostawie prądu. To trochę ekstrawaganckie, nie uważacie? Przecież nie mieszkamy na Alasce...
16 grudnia
Zawierucha i gołoledź od rana. Upadłem na dupsko, posypując ścieżkę solą. Boli jak cholera. Żona miała ubaw przez godzinę, czasami potrafi być okrutna.
17 grudnia
Po gołoledzi chwycił mróz. Drogi oblodzone, nigdzie nie można się ruszyć. Dziś przez 4 godziny nie było prądu. Opatuliliśmy się kocami, by nie przemarznąć. Nie mam nic do roboty, tylko gapić się na żonę i starać się jej nie zirytować. Tak, miała rację z tym zapasem drewna, wiem! Ale i tak się nie przyznam, w końcu mam swój honor. Nie znoszę, gdy ma rację! Ale jeszcze bardziej nie znoszę, gdy muszę dygotać z zimna w swoim własnym salonie!
20 grudnia
Hurra, jest prąd! Ale tej nocy dosypało kolejne 25 centymetrów tego białego gó...a i znów trzeba było chwycić za łopatę. Zeszło mi do wieczora. Ten cholerny pług przejechał dwa razy. Chciałem poprosić syna mojego sąsiada, by pomógł przy odśnieżaniu, ale powiedział, że nie ma czasu, bo będą z kolegami grać w hokeja. Chyba kłamał.
Obdzwoniłem wszystkie pobliskie markety i oczywiście w żadnym nie ma już odśnieżarek. Kolejna dostawa w marcu. Chyba kłamią. Andrzej powiedział, że muszę odśnieżyć chodnik przed posesja, bo dzieci chodzą tędy do szkoły i mogę dostać mandat. Chyba kłamie.
22 grudnia
Andrzej miał rację, mówiąc o białych Świętach. Tej nocy dosypało kolejne paręnaście centymetrów i zrobiło się tak zimno, że do sierpnia się to wszystko nie roztopi. Czterdzieści pięć minut ubierałem się, by znów wyjść na zewnątrz i pomachać łopatą. Oczywiście niedługo po wyjściu zachciało mi się srać. Zanim się rozebrałem i ponownie ubrałem, byłem zbyt padnięty, by myśleć o odśnieżaniu. Chciałem nająć Andrzeja, by przejechał swoim ciągnikiem z przyczepionym pługiem po moim chodniku i podjeździe, ale zbył mnie. Mówi, że nie ma czasu. Kłamie jak z nut, dupek!
23 grudnia
Dziś tylko 5 centymetrów śniegu i ociepliło się do zera stopni. Żona poprosiła, bym udekorował fronton domu na Święta. Chyba jej odbiło! Dlaczego nie powiedziała mi o tym miesiąc temu? Powiedziała, że powiedziała. Kłamie, jak z nut...
24 grudnia
Znów sypnęło, 18 centymetrów. Ale tym razem pług przejechał rano i tak ubił śnieg, że złamałem łopatę. Myślałem, że dostanę zawału! Jak złapię kiedyś tego dupka, który jeździ tym zasranym pługiem! Obiję mu tłusty zad tą złamaną łopatą! Wiem, że chowa się za zakrętem i tylko czeka, aż odwalę swój podjazd, by znów przejechać po drodze przynajmniej 80 km/h i rzucić parę ton śniegu właśnie tam, gdzie odwalałem. Dziś żona czekała, aż wrócę do domu i pośpiewam z nią kolędy, ale byłem zbyt zajęty czekaniem na ten wstrętny pług...
25 grudnia
Wesołych Świąt!
W nocy kolejne 30 centymetrów, jesteśmy odcięci od świata. Na samą myśl o odśnieżaniu krew we mnie wrze. Boże, nienawidzę śniegu!
Wieczorem przyszli kolędnicy - dorośli! A wśród nich... kierowca pługu! Zdzieliłem go przez łeb łopatą, za co oczywiście dostało mi się od żony. Jejku, nie wiedziałem, że ona w ogóle zna takie słowa! Idiotka. Jeżeli jeszcze raz będzie chciała oglądać ze mną "Kevina...", telewizor wyląduje z najbliższej zaspie. Do maja przynajmniej.
26 grudnia
Wciąż odcięci. Po co myśmy się tu w ogóle przeprowadzali? To była JEJ myśl! Ta baba coraz bardziej działa mi na nerwy.
27 grudnia
Syberia, minus 25 stopni. Zamarzły rury. Hydraulik jakimś cudem przyjechał saniami (po 14 godzinach) i skasował mnie na 850 złotych za wymianę 4 rur. Trzeba było postawić wychodek. Chociaż nie, to jeszcze jedna ścieżka do odśnieżania...
28 grudnia
Lekka odwilż, dziś minus 20 stopni. Ciągle odcięci. Ta zołza doprowadza mnie do szału!!!
29 grudnia
Jeszcze 10 centymetrów. Andrzej mówi, bym zwalił śnieg z dachu, bo nie utrzyma ciężaru. Najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem. Co on myśli, że nie mam pojęcia o budowie domu i wytrzymałości więźby?
30 grudnia
Dobrze myśli, dach nie wytrzymał.
Pobiłem kierowcę pługa, a on podał mnie do sądu. Nie tylko za pobicie, ale też za próbę wsadzenia mu trzonka od łopaty w dupsko.
Żona wyniosła się do swojej matki.
Zapowiadają kolejne kilkanaście centymetrów.
31 grudnia
Podpaliłem to, co zostało z domu. Koniec z odwalaniem śniegu.
8 stycznia
Ale mi dobrze! Uwielbiam te białe pigułki, którymi mnie karmią. Tylko dlaczego jestem przywiązany do łóżka?
KONIEC
8 grudnia
Zaczął padać śnieg. Pierwszy tej zimy. Usiedliśmy z żoną z kawką przy kuchennym stole i z zachwytem wpatrywaliśmy się w swobodnie spadające płatki. Poczuliśmy się znów jak podczas miodowego miesiąca, gdyż ślub braliśmy w Mikołajki. Kochamy śnieg!
9 grudnia
Po przebudzeniu od razu spojrzeliśmy przez okno sypialni, by ujrzeć cudowny koc krystalicznie białego śniegu dokładnie pokrywający krajobraz. Cóż za wspaniały widok! Czy istnieje gdzieś na świecie piękniejsze miejsce? Przeprowadzka z miasta do tej sielankowej krainy była jedną z najlepszych decyzji w naszym życiu.
Dziś odwalałem śnieg po raz pierwszy od lat i znów poczułem się jak nastolatek. Odśnieżyłem podjazd do garażu i ścieżkę od drzwi do furtki. Po południu przejechał pług i zasypał wyjazd z naszej posesji, więc ponownie musiałem złapać za łopatę. Cóż za wspaniałe życie!
12 grudnia
Słońce roztopiło nasz ukochany śnieg, jesteśmy niepocieszeni! Sąsiad mi mówi, bym się nie przejmował - Święta na pewno będą białe! No tak, Święta bez śniegu byłyby okropne. Ale Andrzej powiedział, że do końca zimy tyle go spadnie, że zupełnie nam zbrzydnie. Chyba trochę przesadził, ale fajny z niego chłop i cieszę się, że mam go za sąsiada.
13 grudnia
Śnieg, cudowny śnieg! 20 centymetrów ubiegłej nocy! Temperatura spadła do -12 stopni i wszystko wokoło lśni od mrozu. Wiatr zapiera dech, ale rozgrzałem się odśnieżając podjazd i ścieżkę. To jest życie! Wieczorem znów przejechał pług i zawalił mostek, trzeba było odśnieżyć ponownie. Nie spodziewałem się, że aż tyle tego odśnieżania będzie, ale przynajmniej znów złapię formę. Mam nadzieję, że niedługo przestanę ziajać i sapać, bo trochę mi to przeszkadza.
15 grudnia
Na dziś znów prognozują 20 centymetrów. Sprzedałem vana i kupiłem terenówkę 4x4 oraz komplet opon zimowych do samochodu żony i dwie zapasowe łopaty do śniegu. Zamrażarka powędrowała do piwnicy, przez najbliższe tygodnie raczej nie będzie potrzebna. Żona uparła się, że chce mieć zapas drewna na wypadek przerw w dostawie prądu. To trochę ekstrawaganckie, nie uważacie? Przecież nie mieszkamy na Alasce...
16 grudnia
Zawierucha i gołoledź od rana. Upadłem na dupsko, posypując ścieżkę solą. Boli jak cholera. Żona miała ubaw przez godzinę, czasami potrafi być okrutna.
17 grudnia
Po gołoledzi chwycił mróz. Drogi oblodzone, nigdzie nie można się ruszyć. Dziś przez 4 godziny nie było prądu. Opatuliliśmy się kocami, by nie przemarznąć. Nie mam nic do roboty, tylko gapić się na żonę i starać się jej nie zirytować. Tak, miała rację z tym zapasem drewna, wiem! Ale i tak się nie przyznam, w końcu mam swój honor. Nie znoszę, gdy ma rację! Ale jeszcze bardziej nie znoszę, gdy muszę dygotać z zimna w swoim własnym salonie!
20 grudnia
Hurra, jest prąd! Ale tej nocy dosypało kolejne 25 centymetrów tego białego gó...a i znów trzeba było chwycić za łopatę. Zeszło mi do wieczora. Ten cholerny pług przejechał dwa razy. Chciałem poprosić syna mojego sąsiada, by pomógł przy odśnieżaniu, ale powiedział, że nie ma czasu, bo będą z kolegami grać w hokeja. Chyba kłamał.
Obdzwoniłem wszystkie pobliskie markety i oczywiście w żadnym nie ma już odśnieżarek. Kolejna dostawa w marcu. Chyba kłamią. Andrzej powiedział, że muszę odśnieżyć chodnik przed posesja, bo dzieci chodzą tędy do szkoły i mogę dostać mandat. Chyba kłamie.
22 grudnia
Andrzej miał rację, mówiąc o białych Świętach. Tej nocy dosypało kolejne paręnaście centymetrów i zrobiło się tak zimno, że do sierpnia się to wszystko nie roztopi. Czterdzieści pięć minut ubierałem się, by znów wyjść na zewnątrz i pomachać łopatą. Oczywiście niedługo po wyjściu zachciało mi się srać. Zanim się rozebrałem i ponownie ubrałem, byłem zbyt padnięty, by myśleć o odśnieżaniu. Chciałem nająć Andrzeja, by przejechał swoim ciągnikiem z przyczepionym pługiem po moim chodniku i podjeździe, ale zbył mnie. Mówi, że nie ma czasu. Kłamie jak z nut, dupek!
23 grudnia
Dziś tylko 5 centymetrów śniegu i ociepliło się do zera stopni. Żona poprosiła, bym udekorował fronton domu na Święta. Chyba jej odbiło! Dlaczego nie powiedziała mi o tym miesiąc temu? Powiedziała, że powiedziała. Kłamie, jak z nut...
24 grudnia
Znów sypnęło, 18 centymetrów. Ale tym razem pług przejechał rano i tak ubił śnieg, że złamałem łopatę. Myślałem, że dostanę zawału! Jak złapię kiedyś tego dupka, który jeździ tym zasranym pługiem! Obiję mu tłusty zad tą złamaną łopatą! Wiem, że chowa się za zakrętem i tylko czeka, aż odwalę swój podjazd, by znów przejechać po drodze przynajmniej 80 km/h i rzucić parę ton śniegu właśnie tam, gdzie odwalałem. Dziś żona czekała, aż wrócę do domu i pośpiewam z nią kolędy, ale byłem zbyt zajęty czekaniem na ten wstrętny pług...
25 grudnia
Wesołych Świąt!
W nocy kolejne 30 centymetrów, jesteśmy odcięci od świata. Na samą myśl o odśnieżaniu krew we mnie wrze. Boże, nienawidzę śniegu!
Wieczorem przyszli kolędnicy - dorośli! A wśród nich... kierowca pługu! Zdzieliłem go przez łeb łopatą, za co oczywiście dostało mi się od żony. Jejku, nie wiedziałem, że ona w ogóle zna takie słowa! Idiotka. Jeżeli jeszcze raz będzie chciała oglądać ze mną "Kevina...", telewizor wyląduje z najbliższej zaspie. Do maja przynajmniej.
26 grudnia
Wciąż odcięci. Po co myśmy się tu w ogóle przeprowadzali? To była JEJ myśl! Ta baba coraz bardziej działa mi na nerwy.
27 grudnia
Syberia, minus 25 stopni. Zamarzły rury. Hydraulik jakimś cudem przyjechał saniami (po 14 godzinach) i skasował mnie na 850 złotych za wymianę 4 rur. Trzeba było postawić wychodek. Chociaż nie, to jeszcze jedna ścieżka do odśnieżania...
28 grudnia
Lekka odwilż, dziś minus 20 stopni. Ciągle odcięci. Ta zołza doprowadza mnie do szału!!!
29 grudnia
Jeszcze 10 centymetrów. Andrzej mówi, bym zwalił śnieg z dachu, bo nie utrzyma ciężaru. Najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem. Co on myśli, że nie mam pojęcia o budowie domu i wytrzymałości więźby?
30 grudnia
Dobrze myśli, dach nie wytrzymał.
Pobiłem kierowcę pługa, a on podał mnie do sądu. Nie tylko za pobicie, ale też za próbę wsadzenia mu trzonka od łopaty w dupsko.
Żona wyniosła się do swojej matki.
Zapowiadają kolejne kilkanaście centymetrów.
31 grudnia
Podpaliłem to, co zostało z domu. Koniec z odwalaniem śniegu.
8 stycznia
Ale mi dobrze! Uwielbiam te białe pigułki, którymi mnie karmią. Tylko dlaczego jestem przywiązany do łóżka?
KONIEC
"Tylko ten bez szkody rozmawia, kto umie milczeć" - Tomasz a'Kempis
- anulka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2462
- Od: 23 mar 2007, o 21:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Nadchodzi zima :-)
Super!!! Uśmiałam się do łez 

- Katarzyna1969
- 500p
- Posty: 984
- Od: 26 sie 2010, o 21:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Nadchodzi zima :-)
Strasznieeeeee podobne do wątku pt. "Ku przestrodze" ale fajne i realne!
Kaśka
- ktoś
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4525
- Od: 11 lis 2008, o 10:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Głogów
Re: Nadchodzi zima :-)
Świetne

Ohajo skąd Ty to wszystko bierzesz


Ohajo skąd Ty to wszystko bierzesz

Re: Nadchodzi zima :-)
Fajne
Historyjka na poprawę humoru... Zima nadchodzi....

- semper
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Nadchodzi zima :-)
Dzisiaj już spadło trochę tego białego gó....
Wstawaj Zenek.............

Wstawaj Zenek.............