Fajnie się wątek rozkręca.. czyli popyt na temat jest ;)
A teraz ja.. z prośbą o łopatologiczne wytłumaczenie mi..
Jak z gleby która po zruszeniu i podlaniu robi się jak skorupa..
Jak z takiej ziemi zrobić ziemie sypką lekką..??
Dziś skończyłam przekopywać kolejną grządkę z kwiatami..
na jej miejsce pójdzie warzywko..
Wykopałam 3 wiadereczka różnych cebulek mam na tym kawałku od diabła małych korzonków-niteczki dosłownie które nie sposób zebrać..
Przekopałam znów wszystko -płycej bo tam babcia sadziła 2 lata temu te kwiatuszki..więc góra 30cm w głąb kopałam..
Wyrównałam teren grabkami, osypałam dolomitem z mg i zagrabiłam to trochę aby ewentualnie mi wiatr nie dmuchał dolomitu
i ciągle nurtuje mnie myśl..
JAk uczynić ziemie lekką puszystą sypką a nie taką skałą..
Czy 1 dolomit coś zdziała..czy na efekt trzeba pracować dłużej..
Poza tym czytałam o tym kompostowniku...
Powiedzcie czy nie macie miliona chwastów po posypaniem kompostowej ziemi.. tak miałam w tym roku latem..
Może jak rozsypię na grządki zimą i przemarznie to nie będzie takiego efektu..??
Bo najchętniej pozbyłabym się obu kompostowników i wymieniła je na 1 nowszy model

Strach mam w oczach tylko przed chwastami,,
A...
i wpadłam na super pomysł i nie wrzucam już tego co poplewiłam na kompostownik.. zrzucam to na pryzmę gdzie sobie schnie.. gałązki pali mąż ziemie przesiewa..i zamierzam ja później w wielkiej bali walnąć na ognisko i ziemie "przypiec" w nadziei wybicia chwastów... realne jest ich wybicie wysoką temp. czy też to tylko moje pobożne życzenie.