Ona jest całkiem całkiem czerwona?
Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Mogę prosić jeszcze raz o nazwę tej czerwonej róży? Na pewno już była, ale wtedy coś innego mnie zaczarowało
Ona jest całkiem całkiem czerwona?
Ona jest całkiem całkiem czerwona?
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Aj tam... pobyt... dwie godziny w tę... półtorej z powrotem
Plus parę godzin pomiędzy...
Byłam... wróciłam... udało się wygospodarzyć chwilkę na postanie w korkach na wylotówce poznańskiej (taak... święta prawda, co mówią - aglomeracja śląska nie wie, co to prawdziwe korki) i odwiedziny w Zielonym Centrum... coby pustych przebiegów nie było
Przybyły dwie trawki i żurawka... dziecię jeszcze sześciopak... hmmm... truskawek wymusiło... ciekawe, gdzie ja je mam ulokować?
Truskawki oczywiście... bo dziecię ulokowałam w szkole
Co do reszty zakupów też zresztą nie mam problemu
Czerwona róża to 'Piano'
Plus parę godzin pomiędzy...
Byłam... wróciłam... udało się wygospodarzyć chwilkę na postanie w korkach na wylotówce poznańskiej (taak... święta prawda, co mówią - aglomeracja śląska nie wie, co to prawdziwe korki) i odwiedziny w Zielonym Centrum... coby pustych przebiegów nie było
Przybyły dwie trawki i żurawka... dziecię jeszcze sześciopak... hmmm... truskawek wymusiło... ciekawe, gdzie ja je mam ulokować?
Truskawki oczywiście... bo dziecię ulokowałam w szkole
Co do reszty zakupów też zresztą nie mam problemu
Czerwona róża to 'Piano'
-
marzenaF
- 1000p

- Posty: 1679
- Od: 24 sie 2009, o 11:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Nie moge się napatrzeć na Twoją rdestówkę u mnie drugi rok ledwo wegetuje, w tamtym jeden niedorozwinięty kwiatek i opadające liście
W tym roku opadające jeszcze bardziej liście i parę kwiatów ,które się w ogóle nie rozwinęły nie ma tej białej mgiełki,dającej rdestowi taką lekkość
A miała być taka ściana zieleni ,odradzająca mnie od (nie)przyjaciół 
pozdrawiam zielono zakęconych Marzena:)
Spełnione marzenie Marzenki
Spełnione marzenie Marzenki
-
marzenaF
- 1000p

- Posty: 1679
- Od: 24 sie 2009, o 11:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Tam z tyłu za rdestem w oddali dopatrzyłam się jeszcze wierzby? Taka jakaś inna
Fajnie to wygląda te powywijane gałęzie i na dole zielona kiecka 
pozdrawiam zielono zakęconych Marzena:)
Spełnione marzenie Marzenki
Spełnione marzenie Marzenki
- Grzesik
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2335
- Od: 20 sty 2009, o 15:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Tym bardziej, że w tym sześciopaku jest dziesięć sadzonekgorzata76 pisze: dziecię jeszcze sześciopak... hmmm... truskawek wymusiło... ciekawe, gdzie ja je mam ulokować?![]()
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9841
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Czy to stokrotka afrykańska?
Zimujesz ją jakoś?
Słyszałam, że nie przetrwa. Chciałam spróbować przezimować jak pelargonie.
Zimujesz ją jakoś?
Słyszałam, że nie przetrwa. Chciałam spróbować przezimować jak pelargonie.
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Marzena... daj jej szansę - dwa lata temu też narzekałam na dwuletniego mikrusa, a teraz latam z sekatorem
Ruszy. Musi ruszyć!
Wierzba... ach... to osobna historia... już jej nie lubię
Grzesiu... litości... co ja zrobię z dziesięcioma?
Przyznam się... zostałam postawiona pod ścianą... młoda aż pod kasę przytargała, a wracać się do szkółki nie było czasu... tymi Waszymi meandrami
bo na 18-tą byliśmy umówieni na Gądowie... czas gonił... no to zapłaciłam i do bagażnika wrzuciłam... wieczorem późnym M wyładował do ogrodu... i tyle je widziałam... wiec policzyć nie było okazji
Miłka... u mnie na pewno nie zimuje
Po prostu... co rok nabywam nowe...
Ruszy. Musi ruszyć!
Wierzba... ach... to osobna historia... już jej nie lubię
Grzesiu... litości... co ja zrobię z dziesięcioma?
Przyznam się... zostałam postawiona pod ścianą... młoda aż pod kasę przytargała, a wracać się do szkółki nie było czasu... tymi Waszymi meandrami
Miłka... u mnie na pewno nie zimuje
Po prostu... co rok nabywam nowe...
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Nie chce mi się o tym gadać
Ot... zachciało mi się działać podług światłych wskazówek
zamiast - jak dotąd - zaufać intuicji...
Rezultat? Wiecheć okrutny...
Nic to...
Trawnik skoszony... nawóz jesienny zaaplikowany... rozsypywacz odmówił współpracy z produktem granulowanym
kasa wyrzucona w błoto... ech... człowiek uczy się na błędach...
Podlane w miarę solidnie, bo susza przekoszmarna...
Nowa ławeczka stoi w kole...
Przyszła wczoraj...
Cebule za to dziś...
Przynajmniej będzie gdzie przysiąść po sadzeniu
Zdjęć oczywiście nie zdążyłam zrobić... może to i lepiej, bo oklapnięte wszystko nieprzyzwoicie... niech się wielokąty nachłepczą wody, potem zapozują
Musi wystarczyć domowa jesień...

Ot... zachciało mi się działać podług światłych wskazówek
Rezultat? Wiecheć okrutny...
Nic to...
Trawnik skoszony... nawóz jesienny zaaplikowany... rozsypywacz odmówił współpracy z produktem granulowanym
Podlane w miarę solidnie, bo susza przekoszmarna...
Nowa ławeczka stoi w kole...
Przyszła wczoraj...
Cebule za to dziś...
Przynajmniej będzie gdzie przysiąść po sadzeniu
Zdjęć oczywiście nie zdążyłam zrobić... może to i lepiej, bo oklapnięte wszystko nieprzyzwoicie... niech się wielokąty nachłepczą wody, potem zapozują
Musi wystarczyć domowa jesień...

- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Wrzosy jednoroczne?
Kiedyś, dawno, dawno temu, przytargałam z lasu wrzos, który o dziwo! - przyjął się i rosnie do dziś. Nawet kwitnie! Później każda kolejna próba posadzenia wrzosu kończyła się sromotną klęską!
Do dziś nie wiem, jak to zrobiłam, że ten pierwszy sie przyjął, ale jak to odkryję, dam Ci znac ;)
Kiedyś, dawno, dawno temu, przytargałam z lasu wrzos, który o dziwo! - przyjął się i rosnie do dziś. Nawet kwitnie! Później każda kolejna próba posadzenia wrzosu kończyła się sromotną klęską!
Do dziś nie wiem, jak to zrobiłam, że ten pierwszy sie przyjął, ale jak to odkryję, dam Ci znac ;)
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Ten z lasu był bez torfu przez który wrzosy z czasem usychają 
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Ale te kolejne też próbowałam przenieść z lasu
Może za bardzo przejęłam się tym, co się pisze o uprawie wrzosów i zatraciłam zdrowy instynkt
Może za bardzo przejęłam się tym, co się pisze o uprawie wrzosów i zatraciłam zdrowy instynkt
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Kasa wyrzucona w błoto, ale na rozsypywacz czy na produkt granulowany? Uściślijmy...Moim zdaniem, na rozsypywacz...Gdybym jeszcze wiedziała, co to jestgorzata76 pisze:Trawnik skoszony... nawóz jesienny zaaplikowany... rozsypywacz odmówił współpracy z produktem granulowanym kasa wyrzucona w błoto... ech... człowiek uczy się na błędach...
Ale pomijając te kwestie techniczne, to zdumiewa mnie i zachwyca stan przygotowań do zimy...Nawóz jesienny, ho, ho!
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Zaskakujące, nieprawdaż?
Nawóz jesienny we wrześniu... świat to widział
Oczywiście, w kwestii kasy chodziło o rozsypywacz... ot, takie ustrojstwo...
Powód? Zaskakująco oczywisty: ostatnio tak niefortunnie rozprowadziłam nawóz, który był nieco bardziej sypki, że do dziś łatam łyse placki na trawniku
A co poza tym? Z racji imprezy rodzinnej, sobota ogrodniczo odpadała... tylko rano zaczęłam przerabiać nową rabatę na żwirową... i żwirku zabrakło
Nasadzenia? Aaaa... jeszcze nie mam planu... ale ze żwirkiem na pewno będą wyglądały lepiej, bo planuję ulokować tam ciemnolistne żurawki...
Z racji wizyty dwuletniego brzdąca, niektóre roślinki dostały niepowtarzalną szansę rozkrzewienia się
A wczoraj... wczoraj nic... absolutnie nic mi się nie chciało... w końcu pojechaliśmy do Kapiasów się poinspirować... i jak przyjechaliśmy... tak szybko uciekliśmy
Tłumy nieprzebrane! Pisarzowic już nawet nie poddawałam pod dyskusję... widać dni otwarte wabią
I już jesteśmy przy poniedziałku... marnie się ten tydzień zaczyna... dzieci poczęstowały mnie jakimś paskudztwem... gardło boli paskudnie... na domiar złego za oknem jesiennie się zrobiło... dżdżyście chwilami... ale bez przesady, żeby za dobrze nie było: nie podlewa
I zajęcia pozalekcyjne się od tego tygodnia zaczynają...
Wracamy do rzeczywistości...
Oczywiście, w kwestii kasy chodziło o rozsypywacz... ot, takie ustrojstwo...
Powód? Zaskakująco oczywisty: ostatnio tak niefortunnie rozprowadziłam nawóz, który był nieco bardziej sypki, że do dziś łatam łyse placki na trawniku
A co poza tym? Z racji imprezy rodzinnej, sobota ogrodniczo odpadała... tylko rano zaczęłam przerabiać nową rabatę na żwirową... i żwirku zabrakło
Nasadzenia? Aaaa... jeszcze nie mam planu... ale ze żwirkiem na pewno będą wyglądały lepiej, bo planuję ulokować tam ciemnolistne żurawki...
Z racji wizyty dwuletniego brzdąca, niektóre roślinki dostały niepowtarzalną szansę rozkrzewienia się
A wczoraj... wczoraj nic... absolutnie nic mi się nie chciało... w końcu pojechaliśmy do Kapiasów się poinspirować... i jak przyjechaliśmy... tak szybko uciekliśmy
Tłumy nieprzebrane! Pisarzowic już nawet nie poddawałam pod dyskusję... widać dni otwarte wabią
I już jesteśmy przy poniedziałku... marnie się ten tydzień zaczyna... dzieci poczęstowały mnie jakimś paskudztwem... gardło boli paskudnie... na domiar złego za oknem jesiennie się zrobiło... dżdżyście chwilami... ale bez przesady, żeby za dobrze nie było: nie podlewa
I zajęcia pozalekcyjne się od tego tygodnia zaczynają...
Wracamy do rzeczywistości...
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9841
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
Gosia! Mnie też nic sie nie chciało, ale zmuszona byłam.
Weekendowe wizyty w szkółkach, centrach i innych takich też nie na moje nerwy! Raz byłam w poznańskim Botaniku w niedzielę na majówce i w południe uciekałam, bo nie szło się wyminąć w alejkach
Jesień domowa nad wyraz gustowna
Weekendowe wizyty w szkółkach, centrach i innych takich też nie na moje nerwy! Raz byłam w poznańskim Botaniku w niedzielę na majówce i w południe uciekałam, bo nie szło się wyminąć w alejkach
Jesień domowa nad wyraz gustowna
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
-
marzenaF
- 1000p

- Posty: 1679
- Od: 24 sie 2009, o 11:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1
A w Szczecinie podlewa
Już się nerwicy nabyłam przez te deszcze 
pozdrawiam zielono zakęconych Marzena:)
Spełnione marzenie Marzenki
Spełnione marzenie Marzenki

