Masz rację,
Igorze, że liliowce są krótkotrwałe. Mam je drugi rok, są jeszcze dość małe i czasem niemal trudno uchwycić moment, kiedy kwitną

Ale cieszą ogromnie
Krysiu, witam Cię cieplutko

. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś. Co do znajomych w Vancouver, to mają na pewno nieco więcej przyjemności ogrodowych, bo klimat na zachodnim wybrzeżu jest dużo łagodniejszy. Nie ma ostrych zim i lato też nie jest tak upalne jak w Ontario

, gdzie wszyscy cierpimy z powodu ogromnej wilgotności powietrza (z powodu sąsiedztwa Wielkich Jezior). Nigdy nie byłam w Vancouver, bo daleko tam niemal jak do Polski
Gajeczko, poszukam zdjęć patchworkowych i coś zamieszczę

. Ostrzegam jednak, że to skromne rzeczy i jak na razie uszyłam tylko kilka quilts... Ale dobre i to...
Aszko, fajnie i Ciebie gościć w kolejny słoneczny dzień

Dziękuję za komplementy

Nasz ogródek jeszcze młody (dopiero drugi sezon) i jeszcze bardzo dużo jest w nim do zrobienia. Mimo tego nie pędzimy i nie staramy się zapełnić całej przestrzeni w jeden sezon (choć może tak byłoby przyjemniej), tylko powoli eksperymentujemy z przestrzenią, cieniem (sporo go, bo dąb dominuje), roślinami, etc.