Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
- kotek
- 10p - Początkujący

- Posty: 10
- Od: 1 lip 2011, o 14:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
-
11krzych
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Wszystkie rady Tadeusza są mądre, nie tylko ta. Słabo kotek przeglądasz forum, bo Tadeusz już wyrażał taką opinię nie raz. I słusznie, powtarzanie tego jest konieczne, żeby się wbiło do mózgownicy.kotek pisze:![]()
![]()
Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
Będę natomiast polemizował z opinią, że forumowicz jest "chemiczny Ali". Ja stosuję się do jego rad (a w tym sezonie jeszcze nie pryskałem), szczególnie tych związanych z chemią i wywnioskowałem, że pryskać należy jak najrzadziej. Żadnych oprysków prewencyjnych. Jak pojawi się realne zagrożenie, to wtedy oprysk interwencyjny.
A jak ktoś pyta o dawki czy rodzaje środków, to forumowicz odpowiada bo się na tym zna. Żeby promował opryski nie zauważyłem. A jak już ktoś sobie lubi popryskać, to lepiej żeby miał dobrze poradzone niż walić chemią "na czuja" bez elementarnej wiedzy.
A jak chodzi o wypowiedź Tadeusza, to ten fragment najbardziej polecam:
Przeczytajcie jeszcze raz i opamiętajcie się z tym pryskaniem....większość na tym Forum nie jest producentami pomidorów w celach komercyjnych, uprawiając pomidory na własne potrzeby, nie musimy uzyskać zaplanowanych plonów ( bo byśmy tracili zysk), nie muszą one być ładne ( bo się nie sprzedadzą), czy dobrze wybarwione.
Pozdr All:)
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Moja wypowiedź kilka postów wcześniej była jasna i jednoznaczna :11krzych pisze:A jak ktoś pyta o dawki czy rodzaje środków, to forumowicz odpowiada bo się na tym zna. Żeby promował opryski nie zauważyłem.
Przypisywanie więc mi roli " chemicznego Ali " jest nie na miejscu.forumowicz pisze:Zasada jest prosta. Należy dać do gleby przed sadzeniem to co pomidor wymaga i uregulować odczyn gleby tak by roślina mogła z nawożenia gleby korzystać. Jeżeli klimat będzie znośny- muszą rosnąć.
Piszę to jak najdelikatniej mogę. Na razie.
Pozdrawiam przyjaciół a wrogami gardzę.
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Chm... Chciałam szybko zadać pytanie i oczywiście szybko dostać odpowiedź
. Ale po przeczytaniu postu Tadeusza już sama nie wiem co robić
Jest dla mnie autorytetem. Tunela na razie nie posiadam, niestety, a że hodowałam sadzonki pierwszy raz w życiu to się przeliczyłam z ilością. Ziemi mam dużo nu i w konsekwencji mój zagonek pomidorów liczy 76 krzaków, sześć odmian. Wiem, że dla takiego nowicjusza jak ja, to jest zdecydowanie za dużo. Ale co się stało to się nie odstanie, pomidorki rosną bardzo ładnie. Do tej pory podlewałam i pryskałam tylko gnojówkami z różnych ziół i jeden raz, trzy tygodni temu akurat przed deszczami Ridomilem.
I teraz właśnie dochodzę do sedna sprawy. Przez trzy tygodnie, nieustannie lało. Jeżeli była jakaś krotka przerwa między deszczami, biegłam od razu do pomidorów, żeby przynajmniej wilki poobrywać i podwiązać. Dzisiaj niby się rozpogadza. Znalazłam 8 pomidorków ze zgnilizną ( taką miękką i śliską). Wszystkie zgnitę owoce były na środkowych gronach, liście raczej zdrowe, kilka pojedynczych oberwałam, ale generalnie większych zmian nie ma.
I teraz właśnie to przysłowiowe pytanie: pryskać czy nie?! Do dyspozycji mam Kurzate i Topsin.
I teraz właśnie dochodzę do sedna sprawy. Przez trzy tygodnie, nieustannie lało. Jeżeli była jakaś krotka przerwa między deszczami, biegłam od razu do pomidorów, żeby przynajmniej wilki poobrywać i podwiązać. Dzisiaj niby się rozpogadza. Znalazłam 8 pomidorków ze zgnilizną ( taką miękką i śliską). Wszystkie zgnitę owoce były na środkowych gronach, liście raczej zdrowe, kilka pojedynczych oberwałam, ale generalnie większych zmian nie ma.
I teraz właśnie to przysłowiowe pytanie: pryskać czy nie?! Do dyspozycji mam Kurzate i Topsin.
- elik_49
- 1000p

- Posty: 1442
- Od: 15 mar 2009, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Tadeusz, nie każdy ma pomidory osłonięte folią, skoro ty pryskasz swoje 3 razy to w gruncie powinnam chyba więcej a tak nie jest, też wykonuję minimum bo nie mam zamiaru się truć. Nie sądzę by ktokolwiek sięgał po chemiczne środki ochrony zauważając kilka chorych liści czy porażonych owoców albo opadnięcie kilku kwiatów, ważne jest ocenie skali problemu i przygotować się jeśli trzeba już interweniować. A że pomidory w gruncie zaczynają fiksować po długotrwałych opadach to zjawisko powiedziałbym normalne. Biorąc pod uwagę dodatkowo ilość uprawianych gatunków, ja mam ich około 20, nie jest tak łatwo utrzymać równowagę w podłożu ze względu na różne zapotrzebowanie pokarmowe poszczególnych odmian. Po oborniku który był dany jesienią nie ma już śladu, część wyjadły pomidory a resztę poszło z wodą.
Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.
Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.
pozdrawiam Ela * Moje zielone różności
-
11krzych
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
@romaszka
Czyli pi razy oko 0,1szt pomidora/krzak jest zarażone. Ja bym nie pryskał, ale kupiłbym jakąś cięższą artylerię niż to co wymieniłaś i obserwałbym co się będzie dalej działo. Dokładnie obejrzyj resztę. Pomyśl co było przyczyną wniknięcia grzyba(np. uszkodzenia mechaniczne) i sama zdecyduj.
To tylko Twoja decyzja, nikt nie jest w stanie podjąć jej za Ciebie. Gdybyś wyjeżdżała teraz na urlop, to rada byłaby prosta: prysnąć systemicznym i jechać się opalać.
Zastrzegam, że łatwo mi się mówi o niepryskaniu, bo akceptuję stratę nawet ponad połowy plonów. To nie będzie moja strata, tylko znajomych, którzy nie zostaną obdarowani.
Czyli pi razy oko 0,1szt pomidora/krzak jest zarażone. Ja bym nie pryskał, ale kupiłbym jakąś cięższą artylerię niż to co wymieniłaś i obserwałbym co się będzie dalej działo. Dokładnie obejrzyj resztę. Pomyśl co było przyczyną wniknięcia grzyba(np. uszkodzenia mechaniczne) i sama zdecyduj.
To tylko Twoja decyzja, nikt nie jest w stanie podjąć jej za Ciebie. Gdybyś wyjeżdżała teraz na urlop, to rada byłaby prosta: prysnąć systemicznym i jechać się opalać.
Zastrzegam, że łatwo mi się mówi o niepryskaniu, bo akceptuję stratę nawet ponad połowy plonów. To nie będzie moja strata, tylko znajomych, którzy nie zostaną obdarowani.
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
11krzych Zapytam, tylko się nie śmiej! A te uszkodzenia mechaniczne, to jakie na przykład mogą być? Przecież rosną sobie w polu przywiązane do pala
Nu i z tą "cięższą artylerią" to co byś radził, myślałam, że Topsin jest bardzo silny i właśnie trzymałam go na trudną chwilę.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
No dobrze Tadeuszu a teraz powiedz mi stosujesz jakieś zmianowanie w tunelu czy pomidory od X lat rosną cały czas nieprzerwanie? bo jeśli tak to jakoś ciężko mi uwierzyć że tak ładnie rosną Tobie pomidory jeśli np ziemi nie zmieniasz i nie stosujesz zmianowania.
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Marciniu Tadeusz jest ogrodnikiem z dużą wiedzą i doświadczeniem. Ja się nie znam na "zmianowaniu" i podobnych rzeczach, ale wiem, że jeżeli jest tą niezbędne do uprawy, Tadeusz na pewno to robi. Wystarczy odwiedzić Go w "mój ogród", poczytać i obejrzeć zdjęcia jego działki. Ja, na przykład, zawsze z wielką przyjemnością zwiedzam Jego ogrody (wirtualnie niestety)Marcinu83 pisze:No dobrze Tadeuszu a teraz powiedz mi stosujesz jakieś zmianowanie w tunelu czy pomidory od X lat rosną cały czas nieprzerwanie? bo jeśli tak to jakoś ciężko mi uwierzyć że tak ładnie rosną Tobie pomidory jeśli np ziemi nie zmieniasz i nie stosujesz zmianowania.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Tadeuszu gratuluję
tak znakowmitych plonów ze szklarni , mnie się takie nie udają i z roku na rok są coraz gorsze
pomimo dobrze nawiezionej obornikiem każdej jesieni ziemi pod pomidory . W tym roku jeszcze nie nawoziłem
sztucznymi nawozami i są zagłodzone , a myślałem że na tyle obornika co dostały im wystarczy
pomimo dobrze nawiezionej obornikiem każdej jesieni ziemi pod pomidory . W tym roku jeszcze nie nawoziłem
sztucznymi nawozami i są zagłodzone , a myślałem że na tyle obornika co dostały im wystarczy
- MENA515
- 500p

- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Tadeuszu, nie będę oryginalna i też przyznam Ci rację. Jestem z tych, którzy nie maja przygotowanego odpowiedniego podłoża. I niestety, używam siarczanów i Magicznej siły. Jesienią lepiej się przygotuję do następnego sezonu
. I nie mam w planie motać się w przyszłym roku z tymi wszystkimi nawozami.Uczymy się na błędach ;). Oprysk...mam, na zarazę, ale póki nic się nie dzieje- nie będę pryskać.
- MENA515
- 500p

- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Czasem po prostu trzeba użyć "chemii"elik_49 pisze:Tadeusz, nie każdy ma pomidory osłonięte folią, skoro ty pryskasz swoje 3 razy to w gruncie powinnam chyba więcej a tak nie jest, też wykonuję minimum bo nie mam zamiaru się truć.
Niestety, myślę, że są tacy ludzie, podobnie jak hodowcy. Nie wrzucamy wszystkich do jednego worka ;).elik_49 pisze:Nie sądzę by ktokolwiek sięgał po chemiczne środki ochrony zauważając kilka chorych liści czy porażonych owoców albo opadnięcie kilku kwiatów, ważne jest ocenie skali problemu i przygotować się jeśli trzeba już interweniować.
Święta prawda. Ja też mam tyle odmian i myślę, że dla mnie to było spore wyzwanie. Nie idzie mi rewelacyjnie. Ale chyba każdej odmiany spróbuję i za rok będzie mi łatwiejelik_49 pisze:Biorąc pod uwagę dodatkowo ilość uprawianych gatunków, ja mam ich około 20, nie jest tak łatwo utrzymać równowagę w podłożu ze względu na różne zapotrzebowanie pokarmowe poszczególnych odmian. Po oborniku który był dany jesienią nie ma już śladu, część wyjadły pomidory a resztę poszło z wodą.
Każdy , kto sadzi pomidorki dal siebie- może je pielęgnować jak uważa. Jeśli zaś na handel, powinien się czasem zastanowić co serwuje innym.elik_49 pisze:Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.
- aska73
- 100p

- Posty: 194
- Od: 2 lip 2011, o 19:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Marcinu83- nie pamiętam co ile lat, ale Tadeusz pisał kiedyś, że rozbiera swoją szklarnię i przenosi ją w inne miejsce
Pozdrawiam
Asia
Asia
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
To wtedy na pewno pomidorki ładnie rosną Tadeuszowi, no ja niestety już w tym roku nic wielkiego nie zdziałam czym bym nie nawoził to i tak pomidory tego nie pobiorą. Gleba jest już za bardzo zmęczona, na następny rok tunel przestawię w inne miejsce, albo jakby wybrać ziemię na głębokość 20 cm i nawieźć nowej ale czy to coś pomoże.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
iwonas85
- 200p

- Posty: 294
- Od: 27 mar 2011, o 21:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Chełmna/ kuj - pom
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Marcin niektórzy wywożą ziemię, ale czy 20 cm wystarczy? zależy jaki masz duży ten tunel, z wielkiego nie za bardzo tyle ziemi wywieść.


