

Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
Wszystkie rady Tadeusza są mądre, nie tylko ta. Słabo kotek przeglądasz forum, bo Tadeusz już wyrażał taką opinię nie raz. I słusznie, powtarzanie tego jest konieczne, żeby się wbiło do mózgownicy.kotek pisze:![]()
![]()
Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
Przeczytajcie jeszcze raz i opamiętajcie się z tym pryskaniem....większość na tym Forum nie jest producentami pomidorów w celach komercyjnych, uprawiając pomidory na własne potrzeby, nie musimy uzyskać zaplanowanych plonów ( bo byśmy tracili zysk), nie muszą one być ładne ( bo się nie sprzedadzą), czy dobrze wybarwione.
Moja wypowiedź kilka postów wcześniej była jasna i jednoznaczna :11krzych pisze:A jak ktoś pyta o dawki czy rodzaje środków, to forumowicz odpowiada bo się na tym zna. Żeby promował opryski nie zauważyłem.
Przypisywanie więc mi roli " chemicznego Ali " jest nie na miejscu.forumowicz pisze:Zasada jest prosta. Należy dać do gleby przed sadzeniem to co pomidor wymaga i uregulować odczyn gleby tak by roślina mogła z nawożenia gleby korzystać. Jeżeli klimat będzie znośny- muszą rosnąć.
Marciniu Tadeusz jest ogrodnikiem z dużą wiedzą i doświadczeniem. Ja się nie znam na "zmianowaniu" i podobnych rzeczach, ale wiem, że jeżeli jest tą niezbędne do uprawy, Tadeusz na pewno to robi. Wystarczy odwiedzić Go w "mój ogród", poczytać i obejrzeć zdjęcia jego działki. Ja, na przykład, zawsze z wielką przyjemnością zwiedzam Jego ogrody (wirtualnie niestety)Marcinu83 pisze:No dobrze Tadeuszu a teraz powiedz mi stosujesz jakieś zmianowanie w tunelu czy pomidory od X lat rosną cały czas nieprzerwanie? bo jeśli tak to jakoś ciężko mi uwierzyć że tak ładnie rosną Tobie pomidory jeśli np ziemi nie zmieniasz i nie stosujesz zmianowania.
Czasem po prostu trzeba użyć "chemii"elik_49 pisze:Tadeusz, nie każdy ma pomidory osłonięte folią, skoro ty pryskasz swoje 3 razy to w gruncie powinnam chyba więcej a tak nie jest, też wykonuję minimum bo nie mam zamiaru się truć.
Niestety, myślę, że są tacy ludzie, podobnie jak hodowcy. Nie wrzucamy wszystkich do jednego worka ;).elik_49 pisze:Nie sądzę by ktokolwiek sięgał po chemiczne środki ochrony zauważając kilka chorych liści czy porażonych owoców albo opadnięcie kilku kwiatów, ważne jest ocenie skali problemu i przygotować się jeśli trzeba już interweniować.
Święta prawda. Ja też mam tyle odmian i myślę, że dla mnie to było spore wyzwanie. Nie idzie mi rewelacyjnie. Ale chyba każdej odmiany spróbuję i za rok będzie mi łatwiejelik_49 pisze:Biorąc pod uwagę dodatkowo ilość uprawianych gatunków, ja mam ich około 20, nie jest tak łatwo utrzymać równowagę w podłożu ze względu na różne zapotrzebowanie pokarmowe poszczególnych odmian. Po oborniku który był dany jesienią nie ma już śladu, część wyjadły pomidory a resztę poszło z wodą.
Każdy , kto sadzi pomidorki dal siebie- może je pielęgnować jak uważa. Jeśli zaś na handel, powinien się czasem zastanowić co serwuje innym.elik_49 pisze:Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.