Niestety Markus,zadziałałam z samego rana.
Ja jestem zdecydowana ...
Więc tak:
Kubły okazały się lekkie
Wytaszczyłam je i wyjęłam z nich krzewy bez żadnego problemu.
Po prostu wyszły z nich.
Oczywiście odkroiłam sam spód bryły korzeniowej ,resztę wysupłałam rękami,wypłukałam wodą i
wsadziłam do tych samych ale umytych kubłów.
Na dnie piasek z ,ziemia ogrodowa z tej części gdzie jest zasadowa - wymieszana z 2 garściami Dolomitu i drobnym keramzytem
Nie podlewałam wodą.
Ustawiłam w cieniu,na trawie .spryskałam Topsinem o stężeniu 15 ml/1l wody części naziemne i podlałam też Topsinem ale o 2- krotnie silniejszym stężeniu.
Koniec akcji.
Pozostaje mi czekanie na efekt ale za 3 dni zamierzam zadziałać znowu chemią wg. Twoich Pawle sugestii.
Po tej akcji wiem ,że czerwony oleander jest nie do uratowania.
Jego bryła korzeniowa była zalana,a korzenie czarne.
Obcięłam tylko te drobne.
Nie ma szans na cofniecie się zmian jakie juz zaszły.
Właściwie żyje tylko ten 'pióropusz " kwiatów.
Pień i korzenie są w rozkładzie.
Kiedy spróbowałam oderwać te narośle - owszem, odchodzą łatwo ale z korą..pod spodem jest już martwa tkanka...
U białego sprawa wydaje się prostsza... korzenie są w lepszym stanie ale...
choroba go toczy i trudno przewidziec jaki przybierze obrót po mojej interwencji.
Sadzonki jakie zrobiłam z tych oleandrów też podlałam i opryskałam Topsinem.
Czy zapomniałam może o czymś Was poinformować moi Drodzy
Dziękuję Wam za dotychczasową pomoc...
Czy jest coś co powinnam jeszcze zrobić?