
Agita- kolejne sezony storczykowe
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
No i się doczekałam piękny róż i fajnie, że jest taki jak sobie wymarzyłaś
Agnieszko nie martw się nie tylko Ty tak zaglądasz i czekasz na otwarcie się pączków ja tak skakałam przy eqestris alba
i jak bym mogła to bym otwarła dłutem



Agnieszko nie martw się nie tylko Ty tak zaglądasz i czekasz na otwarcie się pączków ja tak skakałam przy eqestris alba




Pozdrawiam Julita
Moje Storczyki
Moje Storczyki
- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Moniko, dzięki w imieniu "zdechlaczka" (to miano już chyba nieaktualne ;) )
Julitko, ulżyło mi
Julitko, ulżyło mi

Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
- lucynaf
- 1000p
- Posty: 2105
- Od: 30 sty 2011, o 17:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Agnieszko
, bardzo się cieszę, że Cię nie rozczarował, tylko wręcz przeciwnie
. Piękna będzie z niego różowa kaskada jak wszystkie pączki się rozwiną, ale najbardziej tajemniczy okres już minął, emocje już opadły i zostaną nam walory estetyczne. Lubię na ''coś '' czekać, a czekamy jeszcze na kwiatek parishii
.



- justus27
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16348
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Wreszcieeeee... ale cudny



- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Lucynko, Justynko, różowiutkiego strasznie polubiłam, oby się szybko rozwijał, będzie wspaniale wyglądał z takim gąszczem kwiecia! ;)
Obiecałam u Asi/Art zdjęcia moich chorych storczyków, podlewanych od roku biochikolem:
Phalaenopsis nr 1, ten:

Od roku ma dwie takie plamy na trzonie- praktycznie jak tylko się pojawiły, od razu były jakby zasuszone (wtedy jakoś zaczynałam już stosować biochikol):
Wyżej ma na liściu takie jaśniejsze, lekko zapadnięte plamki- powiększają się w minimalnym tempie; w ciągu roku ich powierzchnia powiększyła się max o 1/3. I dlatego nie wiem czy go wywalać, bo kwitnie obficie od wielu miesięcy, stoi w pełnym słońcu porannym (nawet liście mu już lekko pożókły, ale nie ma poparzeń)- ma więc prawo być osłabiony, a choroba go jakoś nie zżera (choć wiem, że w nim jest):
A tu już drugi falek, podejrzany o chorobę. Stał wcześniej w "zdrowym" pokoju, jesienią zauważyłam u niego takie jaśniejsze i ciemniejsze wgłębienia na trzonie z obu stron, które też powiększają się, ale w baardzo ślimaczym tempie- storczyk od jesieni stoi w kuchni, jest regularnie co drugi raz podlewany biochikolem. W "zdrowym" pokoju żaden inny storczyk nie dostał podobnych plam, w kuchni też (mam tam jeszcze kilka roślin).
Obecnie kwitnie, a tak w ogóle jest odratowanym zdechlaczkiem, ma basal keiki przy starej roślinie bez stożka wzrostu i właśnie ten basal zachorował (chyba?)- na piewszym zdjęciu basal jest na dole, na drugim na górze- nie wiem jak lepiej widać zmiany:

Mam jeszcze jedną roślinę, która była chora- musiałam jej wyciąć wczesną jesienią kilka liści (została z dwoma) i jeden sparszywiały pęd. Obecnie odbudowuje się; wypuszcza trzeci liść, full korzonków i ma już 2 kolejne pędy w pąkach, oprócz głównego, na którym kwitnie od lata non-stop. Z powodu tak dużego wysiłku "na wszystkich frontach" naraz, ma prawo być osłabiona, a mimo to choroby nie widać w ogóle. Czyżby dała radę? ;)
Podlewam ją biochikolem non-stop, bo strasznie mi na niej zależy.
Oczywiście były i takie rośliny, które mimo podlewania nim zostały przeżarte chorobą i poszły na śmietnik. Albo były słabsze, albo za późno zaczęłam je nim podlewać.
Biochikol był ostatnim środkiem, jaki zaczęłam stosować, bo bardzo długo nie mogłam go nigdzie znaleźć. Praktycznie te dwie-trzy rośliny opisane wyżej, są takimi, na których choroba pojawiła się b. późno. I u nich nie stosowałam już żadnej chemii czy antybiotyku, bo wtedy miałam już biochikol i od razu wkraczałam z nim do akcji.
Powiem jeszcze, że mam jedną jedyną roślinę z ?chorego? pokoju, która w ogóle nie złapała choroby. Kupiona rok temu w lutym (moment, w którym zaczęły się ujawniać pierwsze oznaki choroby na pierwszych storczykach), wisiała wysoko pod sufitem i jakoś się obroniła. Podlewana biochikolem tylko profilaktycznie, ale za to regularnie.
Przelewam nim zresztą wszystkie storczyki w domu co jakiś czas, zwłaszcza maluchy w akwarium. W końcu jest to też ?szczepionka wzmacniająca? dla nich.
No i tyle. Walnęłam niezły elaborat (powinni mi zapłacić za reklamę, wiem!
), ale wydaje mi się, że jest to jedyny środek, który jako-tako działa na to paskudztwo. Jak się porówna obecny wygląd moich "chorych" roślin, z tym co działo się rok temu, jak bardzo wtedy ta choroba potrafiła zniszczyć roślinę w ciągu 3-5 miesięcy, to efekty mówią same za siebie. Tak mi się przynajmniej wydaje ;)
Obiecałam u Asi/Art zdjęcia moich chorych storczyków, podlewanych od roku biochikolem:
Phalaenopsis nr 1, ten:

Od roku ma dwie takie plamy na trzonie- praktycznie jak tylko się pojawiły, od razu były jakby zasuszone (wtedy jakoś zaczynałam już stosować biochikol):

Wyżej ma na liściu takie jaśniejsze, lekko zapadnięte plamki- powiększają się w minimalnym tempie; w ciągu roku ich powierzchnia powiększyła się max o 1/3. I dlatego nie wiem czy go wywalać, bo kwitnie obficie od wielu miesięcy, stoi w pełnym słońcu porannym (nawet liście mu już lekko pożókły, ale nie ma poparzeń)- ma więc prawo być osłabiony, a choroba go jakoś nie zżera (choć wiem, że w nim jest):

A tu już drugi falek, podejrzany o chorobę. Stał wcześniej w "zdrowym" pokoju, jesienią zauważyłam u niego takie jaśniejsze i ciemniejsze wgłębienia na trzonie z obu stron, które też powiększają się, ale w baardzo ślimaczym tempie- storczyk od jesieni stoi w kuchni, jest regularnie co drugi raz podlewany biochikolem. W "zdrowym" pokoju żaden inny storczyk nie dostał podobnych plam, w kuchni też (mam tam jeszcze kilka roślin).
Obecnie kwitnie, a tak w ogóle jest odratowanym zdechlaczkiem, ma basal keiki przy starej roślinie bez stożka wzrostu i właśnie ten basal zachorował (chyba?)- na piewszym zdjęciu basal jest na dole, na drugim na górze- nie wiem jak lepiej widać zmiany:


Mam jeszcze jedną roślinę, która była chora- musiałam jej wyciąć wczesną jesienią kilka liści (została z dwoma) i jeden sparszywiały pęd. Obecnie odbudowuje się; wypuszcza trzeci liść, full korzonków i ma już 2 kolejne pędy w pąkach, oprócz głównego, na którym kwitnie od lata non-stop. Z powodu tak dużego wysiłku "na wszystkich frontach" naraz, ma prawo być osłabiona, a mimo to choroby nie widać w ogóle. Czyżby dała radę? ;)
Podlewam ją biochikolem non-stop, bo strasznie mi na niej zależy.
Oczywiście były i takie rośliny, które mimo podlewania nim zostały przeżarte chorobą i poszły na śmietnik. Albo były słabsze, albo za późno zaczęłam je nim podlewać.
Biochikol był ostatnim środkiem, jaki zaczęłam stosować, bo bardzo długo nie mogłam go nigdzie znaleźć. Praktycznie te dwie-trzy rośliny opisane wyżej, są takimi, na których choroba pojawiła się b. późno. I u nich nie stosowałam już żadnej chemii czy antybiotyku, bo wtedy miałam już biochikol i od razu wkraczałam z nim do akcji.
Powiem jeszcze, że mam jedną jedyną roślinę z ?chorego? pokoju, która w ogóle nie złapała choroby. Kupiona rok temu w lutym (moment, w którym zaczęły się ujawniać pierwsze oznaki choroby na pierwszych storczykach), wisiała wysoko pod sufitem i jakoś się obroniła. Podlewana biochikolem tylko profilaktycznie, ale za to regularnie.
Przelewam nim zresztą wszystkie storczyki w domu co jakiś czas, zwłaszcza maluchy w akwarium. W końcu jest to też ?szczepionka wzmacniająca? dla nich.
No i tyle. Walnęłam niezły elaborat (powinni mi zapłacić za reklamę, wiem!

Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Aguś, napisz proszę gdzie można Biochikol kupić i czy drogi jest? Myślę też nad zakupem mikoryzy dla kwiatków (ponoć działa jak szczepionka i wzmacnia kwiatki) i nie wiem co jest bardziej opłacalne i łatwiej dostępne.
Z góry dziękuję.
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam Agnieszka
- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Rok temu jak szukałam nigdzie go nie było, w końcu znalazłam w takim małym ogrodniczym sklepiku osiedlowym, cena ok. 16zł. Jesienią gość ze sklepiku nie mógł go już dostać w hurtowniach, ale wtedy pojawił się w praktikerze i jest do tej pory, płacę tam 16.99. [Ja kupuję ten koncetrat z Substrala, ale wiem, że są też duże baniaki rozrobionego już "gotowca" z jakiejś innej firmy- widziałam na allegro bodajże]. Ktoś niedawno na forum pisał, że u niego jest w obi a u mnie w obi nie ma, więc może zależy to od miasta/kierownictwa konkretnego sklepu.
Agnieszko, mikoryza działa w zupełnie inny sposób, można nią też zaszkodzić storczykom- wpisz w wyszukiwarkę tu na naszym forum i poczytaj, były całe dyskusje na ten temat. Poza tym mikoryza to koszt chyba 20-30zł, a porcja starcza tylko na 2 rośliny.
Agnieszko, mikoryza działa w zupełnie inny sposób, można nią też zaszkodzić storczykom- wpisz w wyszukiwarkę tu na naszym forum i poczytaj, były całe dyskusje na ten temat. Poza tym mikoryza to koszt chyba 20-30zł, a porcja starcza tylko na 2 rośliny.
Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
- lucynaf
- 1000p
- Posty: 2105
- Od: 30 sty 2011, o 17:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Agnieszko, te storczyki, dla kogoś takiego jak ja, wyglądają normalnie. Plamki wszystkim nam się jakieś zdarzają, przeważnie nic się z nimi nie dzieje. Te zmiany różnią się od tych okropnych, rdzawych na całych liściach. Ty wiesz, że to jest to, a ja bym się tegonie spodziewała.
Niestety, podejrzewam, że forumowicze naszego działu, od kilku dni prześwietlają swoje storczyki [ ja to robię] ze strachem.
Bardzo bym chciała, żebyś się myliła w rozpoznaniu choroby u tych kwiatuszków.
Musimy wszyscy zaopatrzyć się w Biochikol i profilaktycznie przelewać nim storczyki, nie zaszkodzi, a pomóc może.
Dziękuję Ci Agnieszko za to, że dzielisz się swoimi doświadczeniami i życzę Ci z całego serca, żebyś nigdy już tego paskudztwa nie widziała
.
Niestety, podejrzewam, że forumowicze naszego działu, od kilku dni prześwietlają swoje storczyki [ ja to robię] ze strachem.
Bardzo bym chciała, żebyś się myliła w rozpoznaniu choroby u tych kwiatuszków.
Musimy wszyscy zaopatrzyć się w Biochikol i profilaktycznie przelewać nim storczyki, nie zaszkodzi, a pomóc może.
Dziękuję Ci Agnieszko za to, że dzielisz się swoimi doświadczeniami i życzę Ci z całego serca, żebyś nigdy już tego paskudztwa nie widziała

Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Agnieszko, ciężko mi się dziś myśli
(spałam ok. 3 godzin po wspaniałej imprezce - spotkanie z naszą byłą klasą Licealną).
Muszę przyznać, że to Ty mnie zmobilizowałaś do tego, by pokazywać i opisywać na Forum wszelkie problemy związane z uprawą.
Zobacz sama jaka z tego korzyść
Moje chore dendrobium 'wywołało' lawinę postów z różnymi przypadkami zmian chorobowych.
Myślę, że to bardziej pożyteczne w naszym dziale niż najpiękniejsze kwitnienia.
Jeśli każda(y) z nas opisze tak jak Ty jak postąpiła(ł), co pomogło, a co nie, może wspólnymi siłami dojdziemy do jakichś wniosków.
Wiadomo, że nie można wszystkich zmian 'wrzucić do jednego wora', ale tu pomocne są zdjęcia.
Czasem choroba atakuje rośliny osłabione wcześniej przez żerowanie szkodników. Tak było np. u Renatki (wciornastki).
Wcale się nie zdziwiłam, że mogła ich przez jakiś czas nie zauważyć. Miałam podobny przypadek z przędziorkiem na Phal. mannii.
Wszystkie liście robiły się wyblakłe, a ja nic nie widziałam. Do czasu, gdy w pełnym słońcu na spodzie liści zobaczyłam
poruszające się mikroskopijne kropeczki (sprytnie się wkomponowały w nieruchome kropeczki stanowiące strukturę liści).
Kamuflaż doskonały !
Twoje spostrzeżenia Agnieszko i uwagi są niezwykle cenne, bo pomagają kojarzyć nasze wspólne obserwacje i tym samym ratować storczyki.
Ja również życzę z całego
Tobie i innym powodzenia w ratowaniu naszych ulubieńców.

Muszę przyznać, że to Ty mnie zmobilizowałaś do tego, by pokazywać i opisywać na Forum wszelkie problemy związane z uprawą.
Zobacz sama jaka z tego korzyść

Myślę, że to bardziej pożyteczne w naszym dziale niż najpiękniejsze kwitnienia.
Jeśli każda(y) z nas opisze tak jak Ty jak postąpiła(ł), co pomogło, a co nie, może wspólnymi siłami dojdziemy do jakichś wniosków.
Wiadomo, że nie można wszystkich zmian 'wrzucić do jednego wora', ale tu pomocne są zdjęcia.
Czasem choroba atakuje rośliny osłabione wcześniej przez żerowanie szkodników. Tak było np. u Renatki (wciornastki).
Wcale się nie zdziwiłam, że mogła ich przez jakiś czas nie zauważyć. Miałam podobny przypadek z przędziorkiem na Phal. mannii.
Wszystkie liście robiły się wyblakłe, a ja nic nie widziałam. Do czasu, gdy w pełnym słońcu na spodzie liści zobaczyłam
poruszające się mikroskopijne kropeczki (sprytnie się wkomponowały w nieruchome kropeczki stanowiące strukturę liści).
Kamuflaż doskonały !
Twoje spostrzeżenia Agnieszko i uwagi są niezwykle cenne, bo pomagają kojarzyć nasze wspólne obserwacje i tym samym ratować storczyki.
Ja również życzę z całego

Pozdrawiam, Joanna
Uratowane storczyki Art cz.I, Ulubione storczyki Art cz.II
Ulubione storczyki Art cz.III
Uratowane storczyki Art cz.I, Ulubione storczyki Art cz.II
Ulubione storczyki Art cz.III
- Henrykbb
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1659
- Od: 28 lut 2010, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Powtórzę swój wpis z wątku Asi-Art:Agnieszko,dzięki za ostatnie posty.
- justus27
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16348
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Ciekawy opis choróbska i bardzo różne plamy. Ten brązowy stożek falka troszku przypomina moją Panterinę. Ale ona odrobinę inaczej wygląa. Plama zaczyna się od wewnątrz stożka i biegnie wzdłuż liścia.
Biochikolu nie posiadam...ale, skoro u Ciebie się sprawdza, to muszę się wgłębić w ten temat. Może znajdę jakieś ciekawe opisy działania tego "leku"
Znów się czegoś nauczyłam...dzięki Tobie, Agitko ;) Dziękuję za tę lekcję "krajoznawczą"
Biochikolu nie posiadam...ale, skoro u Ciebie się sprawdza, to muszę się wgłębić w ten temat. Może znajdę jakieś ciekawe opisy działania tego "leku"

Znów się czegoś nauczyłam...dzięki Tobie, Agitko ;) Dziękuję za tę lekcję "krajoznawczą"

- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Kochani, dzielę się czym mogę- takie są moje wnioski po roku i 3 miesiącach walki- mam nadzieję, że choć w części słuszne i że może komuś pomogą. Niestety, ta choroba storczyków jest wciąż jedną wielką zagadką i człowiek głównie tyle wie, ile sam doświadczy. Trudno tu cokolwiek wyrokować.
Szczerze mówiąc, ja sama wciąż zastanawiam się, czy to działanie biochikolu, czy może... szczęście/przypadek? Mam nadzieję, że jednak biochikol robi dobrą robotę; czytałam o nim na forach, że potrafi zaleczyć niektóre choroby wirusowe, to samo można przeczytać w ulotce, pamiętam też, że jakieś 2-3 lata temu pisała o nim dobrze nasza forumowa Pestka (wtedy jeszcze był w formie proszku w saszetkach). Tak, że chyba coś tym musi być... Ja w każdym razie z każdym miesiącem bez nawrotu choroby u mnie coraz bardziej przekonuję się do tego środka i mam coraz większe "poczucie bezpieczeństwa".
Lucynko, u mnie ta choroba dosłownie na każdej roslinie wyglądała inaczej, a przecież była to jedna zaraza, chyba więc nie ma co porównywać aż tak- to się bardziej widzi po tempie, równoczesności i zakresie występowania, oraz ogólnym żniwie choroby. Przy pierwszych roślinach łudzisz się, że może to coś innego, po kilku(nastu) kolejnych już raczej wiesz co to takiego...
Być może niektórzy wstydzą się przyznać do "porażki", wstydzą, że zostaną posądzeni o nieudolność- myślę jednak, że wraz z coraz większą wiedzą na temat tej choroby, zyskujemy również świadomość, że to jest wyjątkowo trudny przeciwnik i że jest raczej pechem niż porażką.
[P.S. Mam nadzieję, że miałaś wspaniałą imprezę
]
Henryku, dzięki, naprawdę cieszę się, że mogą się przydać innym te moje posty
Justynko, polecam, zawsze warto spróbować. A tak jak pisałam wyżej Lucynce, i wcześniej (rok temu)- miejsce występowania, kolor czy kształt plam były tak przeróżne, że ja nie podjęłabym się oceniać na podstawie jednej, czy nawet trzech roślin, czy to "to", czy nie. Bardziej widać po skutkach, że u Ciebie raczej nie- inaczej miałabyś już pewnie pół kolekcji z plamami chorobowymi, bo przeciez Twoja panterina ma te plamy już kilka miesięcy. Więc raczej nie ma tragedii, ale oczywiście trzeba próbować ją wyleczyć. Czy te zmiany u niej się rozlewają? Może są, ale już nieaktywne, "zasuszone"? ;)
Szczerze mówiąc, ja sama wciąż zastanawiam się, czy to działanie biochikolu, czy może... szczęście/przypadek? Mam nadzieję, że jednak biochikol robi dobrą robotę; czytałam o nim na forach, że potrafi zaleczyć niektóre choroby wirusowe, to samo można przeczytać w ulotce, pamiętam też, że jakieś 2-3 lata temu pisała o nim dobrze nasza forumowa Pestka (wtedy jeszcze był w formie proszku w saszetkach). Tak, że chyba coś tym musi być... Ja w każdym razie z każdym miesiącem bez nawrotu choroby u mnie coraz bardziej przekonuję się do tego środka i mam coraz większe "poczucie bezpieczeństwa".
Lucynko, u mnie ta choroba dosłownie na każdej roslinie wyglądała inaczej, a przecież była to jedna zaraza, chyba więc nie ma co porównywać aż tak- to się bardziej widzi po tempie, równoczesności i zakresie występowania, oraz ogólnym żniwie choroby. Przy pierwszych roślinach łudzisz się, że może to coś innego, po kilku(nastu) kolejnych już raczej wiesz co to takiego...
Asiu, zgadzam się absolutnie; dla mnie głównie po to jest forum- żeby się wzajemnie od siebie uczyć, dzielić wiedzą. Cieszę się, że i Wy pokazujecie i opisujecie swoje doświadczenia, cieszę się, że o tym dyskutujemy- wspólnymi siłami rzeczywiście można dużo więcejArt pisze:Muszę przyznać, że to Ty mnie zmobilizowałaś do tego, by pokazywać i opisywać na Forum wszelkie problemy związane z uprawą.
Zobacz sama jaka z tego korzyść Moje chore dendrobium 'wywołało' lawinę postów z różnymi przypadkami zmian chorobowych.
Myślę, że to bardziej pożyteczne w naszym dziale niż najpiękniejsze kwitnienia.
Jeśli każda(y) z nas opisze tak jak Ty jak postąpiła(ł), co pomogło, a co nie, może wspólnymi siłami dojdziemy do jakichś wniosków.

Być może niektórzy wstydzą się przyznać do "porażki", wstydzą, że zostaną posądzeni o nieudolność- myślę jednak, że wraz z coraz większą wiedzą na temat tej choroby, zyskujemy również świadomość, że to jest wyjątkowo trudny przeciwnik i że jest raczej pechem niż porażką.
[P.S. Mam nadzieję, że miałaś wspaniałą imprezę

Henryku, dzięki, naprawdę cieszę się, że mogą się przydać innym te moje posty

Justynko, polecam, zawsze warto spróbować. A tak jak pisałam wyżej Lucynce, i wcześniej (rok temu)- miejsce występowania, kolor czy kształt plam były tak przeróżne, że ja nie podjęłabym się oceniać na podstawie jednej, czy nawet trzech roślin, czy to "to", czy nie. Bardziej widać po skutkach, że u Ciebie raczej nie- inaczej miałabyś już pewnie pół kolekcji z plamami chorobowymi, bo przeciez Twoja panterina ma te plamy już kilka miesięcy. Więc raczej nie ma tragedii, ale oczywiście trzeba próbować ją wyleczyć. Czy te zmiany u niej się rozlewają? Może są, ale już nieaktywne, "zasuszone"? ;)
Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Trochę nie mam nastroju na chwalenie się kwitnieniami teraz, ale żeby nie było, że nie kwitną...
Może też będzie to dla dziewczyn jakieś pocieszenie, że można przejść chorobę (tfu tfu!), żałobę po stratach i dalej mieć kolorowo w domku
Zapraszam do oglądania:
Mam nadzieję, że widać jaki świetny włochaty ?jęzor? ma to maleństwo (przy okazji- temu pierwszemu kwiatkowi górny płatek przyrósł do noska) ;) :
Obiecałam pokazać rozmiary phal. parishii w porównaniu do przeciętnej wielkości hybrydy phal... :
... i monety 20gr :
A tu już reszta kolorowych domowników:


Może też będzie to dla dziewczyn jakieś pocieszenie, że można przejść chorobę (tfu tfu!), żałobę po stratach i dalej mieć kolorowo w domku

Zapraszam do oglądania:


Mam nadzieję, że widać jaki świetny włochaty ?jęzor? ma to maleństwo (przy okazji- temu pierwszemu kwiatkowi górny płatek przyrósł do noska) ;) :




Obiecałam pokazać rozmiary phal. parishii w porównaniu do przeciętnej wielkości hybrydy phal... :


... i monety 20gr :

A tu już reszta kolorowych domowników:





Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Re: Agita- kolejne sezony storczykowe
Agnieszko bardzo się spodobał ten włochaty "jęzor" phal. parishii
do tego to porównanie do normalnej hybrydy
.
Reszta kompanii tez pięknie kwitnie





Reszta kompanii tez pięknie kwitnie


Pozdrawiam Julita
Moje Storczyki
Moje Storczyki