Ja tez zawsze z kawą na forum:-)
Mały lata z kosiarką i taczką, pomagał nam odrobinkę w spełnainiu pomysłu mamusi:-) A było to tak:
Siedziałam sobie w czwartek na schodach z kawką w reku i zastanawiałam sie co mogę zmienić, żeby kolejne koszenie nie zajęlo mi znowu pól dnia

i żeby w koncu osłonić się przed drogą. Wyjęłam agrowłokninę rozłozyłam i sobie pas:
Potem wzięłam taczkę (niestety dysponowałam tylko plastikową z O.. do liści...która notorycznie wykorzystywałam do przewożenie ziemii) i po przywiezieniu 5 taczek ziemii, która został nam jeszcze sprzed roku.. padłam..i zmieniłam plan. Zadzwoniłam do gościa który nam rok wcześniej nawiózł czarnoziem żeby dostarczył wywrotkę kwaśnej ziemii do iglaków.
Przyjechał późnym wieczorem, miał rozsypać ja wzdłuż drogi, ale cos kiepsko mu to wyszło i w efekcie przysypał droge na działce, która jedziemy od bramy pod domek...Następnego dnia mąz po pracy miał do nas przyjechać, musiałam więc trochę odgarnąć mu drogę....Na szczęście mąż bardzo mi pomógł i razem we dwoje przez 4 dni przewaliliśmy 8 ton ziemi i do tego maż zamontował wspomniany wczesniej rollborder.
Efekt końcowy wygląda tak:
