Aniu, taki kolorek bardzo różowy podoba mi mi się tylko na piwoniach równie na tych drzewiastych jak na tych bylinowych.
Nie wiem czy takie wielkie okazy które u nas się spotyka to zależy od klimatu czy raczej od ich wieku? Może w Polsce też takie
wyrosną z czasem, w ogrodach botanicznych są przeciez niesamowite drzewa ale sadzone pewnie już dawno temu.
Buziaczki
Kogruś, cieszę się zawsze bardzo
zjawiskowe. Jaka szkoda że nie mam dużego parku bo na każdym trawniku byłby jeden piekny okaz po środku. A tak musi bidulka
walczyć z innymi. Ale jakoś dzielnie się trzyma. Oby jak najdłużej
Uściski
Przemku, to flamingi są z natury pomarańczowe? Te w parku na pewno nie są żywione krewetkami to faktycznie musiały
zmienić kolor
Pozdrowionka
Asiulko, oby te zwirusowane tulipany jak najdłużej u Ciebie kwitły i nabierały jak najbardziej ciekawych wzorków.
Widzisz jak blisko nam do tej pasji holenderskiej, ja tam dobrze ich rozumiem choć może majątku bym nie dała za cebulę nawet
najpiękniejszego w życiu tulipana. :P Cieszę się że choć jedna sadzoneczka wilczomlecza się przyjęła i niech Ci ładnie rośnie
Buziaczki
Loki, może te niewielkie drzewka o których mówisz to są judaszowce? Właśnie teraz kwitną i ta u nas najbardziej
rozpowszechniona odmiana to jest Cercis siliquastrum czyli Arbre de Judée
U niego właśnie kwiatki wyrastają bezpośrednio na gałęziach i wyglądają jak oblepione kwiatami. Zobacz czy to jest to samo


Serdecznie pozdrawiam
Aguś, trzeba koniecznie to nadrobić i posadzić chociaż jedną taką piwonię w ogrodzie.
choć niedługo trwa
Buziaczki
Dzidziu, cieszy mnie to bardzo że też Ci się podobają, to moje ulubienice, Choć nie będę skrywać że liczne oj liczne
Uściski














