To może pochwalę się moją kobeą. Wysiałam 2.02 12 nasionek. Wzeszło dość szybko /niestety/ 9. Przesadziłam je po 3szt. do dość głębokich doniczek po liścienie i jak radziła Comcia uszczykiwałam co w łapki wpadło W tej chwili od ok 10dni stoją na balkonie i jak widać na razie sobie radzą. Mam tylko jeden wniosek - posiane były zbyt szybko, bo w tej chwili najlepiej byłoby wysadzić je już na miejsce stałe. Niestety jeszcze z miesiąc ......
Są duże, bo za wcześnie wysiane. Twoje za miesiąc będą takie same. A gęste? 3 w jednej doniczce i na dodatek posadzone dość głęboko bo mi się przewracały
Moje dopiero niedawno z ziemi wylazły i dwie roślinki mają pycie liście właściwe:) Ale nieważne to, ważne że są!!!:) I będzie kobea do grudnia na balkonie:) zielona i piękna:)
Piękne są Wasze kobee, strasznie zazdroszczę:):):)
Jak przypatrzycie się na moje zdjęcia (pierwsze po prawej, drugie po lewej) to takie mizeroty, którymi nie ma się co chwalić też zobaczycie . Marne, ale rosną powolutku. Do maja się za siebie wezmą. Jak i Wasze:). A wschody też u mnie nie były rewelacyjne. Na ok 11 mam 4 sadzonki.
Witam
Dziękuję Tuniu-mar za odpowiedź:)
Podlewam swoje kobełki wodą z minimalną dawką nawozu do surfinii i jestem pod wrażeniem. Są już tak duże, że też dochodzę do wniosku, że za wcześnie je posiałam (chyba 09.02), już by się przydało wynieść je na balkon na stałe miejsce ale za zimno jeszcze. A do zimnej Zośki jeszcze miesiąc... Teraz takie wietrzysko u mnie od wczoraj, że chyba by mi ta kobea pofrunęła. A jak latem też tak będzie wiało? Co wtedy? Kobea jest odporna? Czy okrywać ją czyś? Boje się, że taki wiatr mógłby ją zupełnie zniszczyć. Wiecie co? Jedną sadzonkę (odizolowaną od reszty bo rośnie w kubeczku po jogurcie) chyba przelałam, bo tak jak już ktoś wcześniej wspominał zbrązowiały jej dwa pierwsze liście. Mam nadzieję, że wyschnie jej ziemia i się "otrzepie" z tego brązu:)))) Na wszelki wypadek odizolowałam ją tak, aby nie stała w pobliżu innych, bo to może jakaś zaraza...brrrr.... Mam jednak nadzieję, że tylko przelanie i co najwyżej stracę tylko jedną. Powiedzcie mi proszę, czy jak już ją wystawię na balkon na docelowe miejsce to mam ją jakoś poprzywiązywać do kratki balkonowej czy ona sobie sama poradzi jak ją tylko delikatnie jej własnymi wąsami pozaczepiam? Pytam tak pod kątem wiatru. Choć teraz do podpórek (kijków) poprzyczepiała się dość mocno - sama:) Tyle, że w domu nie wieje i wietrzysko jej nie przeszkadzało.
A i wiecie co ja sobie tak myślę - ogrodnik od siedmiu boleści:) - że jak wcześnie posiałam i jest już taka duża i porozgałęziała się dość fajnie i nawozu troche dostaje to mi wcześniej i bardziej obficie zakwitnie. No zobaczymy:)
A Wy co sądzicie?
Pozdrawiam ciepło
@ Klusia ? wiatrem nie masz się co przejmować ? mieszkam na jedenastym piętrze, czasem u mnie porządnie wieje, w zeszłym roku miałem na balkonie kobeę i nic jej się nigdy nie stało. Co do przyczepiania ? kobea ma te swoje łapska strasznie czepliwe, więc jest w stanie złapać się samodzielnie każdej chropowatej powierzchni... Włącznie ze ścianą balkonu. :-P
Sądzę że rzeczywiście powinna wcześniej zakwitnąć, ale wszystko zależy od pogody. Moje zaczęły sinieć jak im było za zimno a co do podpórek to one mają bardzo fajne czepne wąsy, którymi owijają się wokół wszystkiego, czego się da. Nawozić trzeba nawozami z małą ilością azotu a dużą potasu i fosforu, bo inaczej będzie miała bardzo dużo liści a mało kwiatów.
Moje stoją już na balkonie od ponad tygodnia. Rosną i nic im się nie dzieje. Wczoraj jednak wystraszyłam się wiatru i wniosłam do domu. Jak się uspokoi to wrócą tam i będą czekać na maj
Mam dobrą wiadomość - kobeę jadnak da się ukorzeniać w wodzie . Jakiś czas temu złamała mi się sadzonka u podstawy, wsadzona do wody już się pięknie ukorzeniła. Nie pokażę w tej chwili zdjęcia bo mi wysiadł aparat, musicie uwierzyć na słowo . Być może sukces zależy od temperatury, albo od pory roku. Wydaje mi się, że wiosną sadzonki pędowe w ogóle dosyć łatwo ukorzeniają się w wodzie.
Nie przejmuj się Steasi. Ja wysiałam 3 opakowania i doczekałam się dwóch mizernych siewek, jedna ma z 10 cm ale liście nadal w nasionku, nie wiem, czy się nie zmarnuje i uda jej się go zrzucić.